Powiedzieć, że jak dotychczas Artifact nie osiągnął oczekiwanego sukcesu to tak, jakby nic nie powiedzieć. Karcianka studia Valve zaczęła całkiem nieźle, ale bardzo szybko straciła większość użytkowników, a jej sytuacja staje się coraz bardziej opłakana. A co na to wszystko Gabe Newell i spółka? Cóż... nic.

Już jakiś czas temu alarmowano, że liczba graczy chętnych do zabawy spada w drastycznym tempie, a najświeższe dane są wręcz alarmujące. W ostatnich dniach był bowiem moment, w którym jednocześnie w grze przebywało zaledwie 948 osób, co w porównaniu do pierwszych osiągnięć produkcji oznacza spadek aż o 98%! Oczywiście, nie oznacza to, że zawsze jest tak słabo, ale od pewnego czasu coraz rzadziej zdarza się, by wartość ta przekroczyła 2 tysiące. Jak na szeroko reklamowany na Steam tytuł, który miał ambicje esportowe, jest to wynik naprawdę marny. A za utratą popularności idzie również ciągły spadek wartości pakietów kart, przez co inwestowanie w nie staje się coraz mniej opłacalne, a przecież właśnie to miało być jednym z atutów Artifact.

Pół biedy, gdyby Valve próbowało coś z tym fantem zrobić, a tymczasem ostatni wpis na oficjalnym koncie twitterowym produkcji pochodzi z... 22 grudnia. Gracze, którzy zawierzyli Amerykanom i zapłacili za grę, już teraz głośno wyrażają swoje niezadowolenie na internetowych forach, co raczej nie przysporzy karciance kolejnych fanów. Już teraz zniknęła ona z listy 150 najczęściej uruchamianych na Steamie tytułów i możliwe, że to jeszcze nie koniec. A przecież Artifact swoją premierę miał zaledwie dwa miesiące temu.