Mimo tego, że pierwsze mecze w wykonaniu Misfits Gaming były wręcz wyśmienite, to wraz z biegiem czasu Króliki prezentują się coraz gorzej. Wczoraj poniosły już trzecią porażkę, przez co tracą dystans do czołówki. Fnatic za to złapało wiatr w żagle i po raz drugi w tym sezonie League of Legends European Championship okazało się być lepsze od swojego rywala. Na skrajnych miejscach tabeli nic się nie zmieniło, bowiem G2 Esports nadal nie przegrało ani jednego pojedynku, a Rogue nie zdołało zdobyć nawet oczka.

FC Schalke 04 1:0 Misfits Gaming

Dla FC Schalke 04 to spotkanie było ogromnie ważne. Dzięki wygranej gracze mogli nie tylko odskoczyć Misfits Gaming, ale także utrzymać bezpośredni kontakt z G2 Esports. Mimo słabego dla nich początku środkowa faza gry poszła po myśli zawodników niemieckiego klubu piłkarskiego. Styl tej wygranej nie pozostawił nikomu żadnych wątpliwości. Porażka ekipy Stevena "Hans samy" Liva oznacza, że o pierwsze miejsce w fazie zasadniczej może być już bardzo ciężko. Króliki tracą bowiem aż trzy oczka do lidera.

SK Gaming 0:1 Splyce

Oskar "Selfmade" Boderek i jego koledzy nie mogą zaliczyć ostatnich meczów do najlepszych. Mimo dobrego początku sezonu w meczu z Fnatic SK Gaming nie było w stanie regularnie wygrywać. W poprzednim tygodniu ekipa Polaka nie zwyciężyła ani jednego spotkania, co posłało ją w dolną część tabeli. Splyce także ubiegłej kolejki nie mogło zaliczyć do udanych, bo podobnie zakończyło ją z dwiema porażkami. To jednak właśnie Węże zdołały się przełamać i mimo zaciętej walki ostatecznie triumfowały zapewniając sobie, niewielki bo niewielki, ale awans w klasyfikacji.

Origen Origen 1:0 Rogue

Mimo, że Origen od początku tego roku nie prezentuje się zbyt dobrze, to i tak w tej konfrontacji było stawiane w roli znaczącego faworyta. Naprzeciwko stał bowiem bardzo słaby skład Rogue, który do tej pory nie zwyciężył ani jednego spotkania. Mateusz "Kikis" Szkudlarek i jego koledzy zaprezentowali tydzień wcześniej całkiem niezłą dyspozycję w rywalizacji z Teamem Vitality, jednakże tym razem nie udało się jej powtórzyć. Origen bez większych kłopotów zdominowało rozgrywkę od samego początku, a pokonanie Nashora pozwoliło na łatwe jej zakończenie.

Fnatic 1:0 EXCEL

Czy możemy mówić już o przebudzeniu Fnatic? Co prawda, jest to drugie zwycięstwo wicemistrzów świata w LEC, jednakże po pierwszych dwóch tygodniach nie ma już śladu. Wydaje się, że gracze nareszcie otrząsnęli się po utracie Rasmusa "Capsa" Winthera i nareszcie prezentują styl, jakiego od nich oczekujemy. Tym razem było to bardzo jednoznaczne zwycięstwo po całkowitej dominacji od początku spotkania. Tim "Nemesis" Lipovsek po zgarnięciu pierwszej krwi zadawał ogromne obrażenia, dzięki czemu Fnatic bez większych problemów odniosło triumf.

Team Vitality 0:1 G2 Esports

G2 Esports jest po prostu nie do zatrzymania! Wydawało się, że jedyną formacją, która może w jakikolwiek sposób zagrozić półfinalistom Mistrzostw Świata jest właśnie Team Vitality. Tymczasem Caps i koledzy od samego początku narzucili swój niesamowicie agresywny styl i gra była rozstrzygnięta już po kilkunastu minutach. Sam midlaner stwierdził, że tak naprawdę był pewny zwycięstwa, gdy wszystkie postaci zostały wybrane. To tylko pokazuje jak pewna siebie jest cała drużyna. Wydaje się, że w Europie na razie nie możemy szukać jakiegokolwiek składu, który mógłby zagrozić hegemonii G2. W wywiadach Luka "Perkz" Perković stwierdził z przymrużeniem oka, że on i jego kompani należą do czołowej trójki świata wraz z Griffin i Invictus Gaming.

Wszystkie szczegółowe informacje na temat League of Legends European Championship 2019 Spring znajdziecie w naszej relacji tekstowej: