Często zdobycie przez dany zespół statusu legendy na Majorze przynosi jej więcej złego, aniżeli dobrego. W kolejnych miesiącach formacje nie są w stanie swoimi rezultatami nawiązywać do sukcesu na najważniejszej imprezie w roku, a na kolejnym turnieju tej rangi radzą sobie z gorzej. Jeden z przykładów takiej sytuacji może stanowić Quantum Bellator Fire (później Winstrike Team). Gdybym miał wskazać legendę z FACEIT Major, która zawiedzie podczas turnieju w Katowicach, bez wahania wybrałbym compLexity Gaming.

Przypomnijmy sobie ostatni występ tej ekipy na turnieju rangi Major. Dowodzeni przez Petera "stanislawa" Jarguza gracze rozpoczęli zmagania od Fazy Nowych Pretendentów. W pierwszym pojedynku mieli ogromnego pecha, bowiem trafili na późniejszych triumfatorów rozgrywek, Astralis. Międzynarodowy skład nie podłamał się początkowym niepowodzeniem i odnosił zwycięstwa w trzech kolejnych pojedynkach, zapewniając sobie awans do kolejnego etapu. A w nim coL zaskoczyło cały CS-owy świat, ani razu nie schodząc ze sceny pokonanym. W ćwierćfinale nie było już tak kolorowo, choć rywalem compLexity było wcale nie najsilniejsze Made in Brazil. Ostatecznie to MIBR wyszło z tego spotkania obronną ręką, a podopieczni amerykańskiej organizacji zakończyli swoją przygodę z zawodami. I od tamtej pory możemy mówić o schyłku coL.

W moim wrześniowym tekście na temat omawianej dzisiaj formacji, wspomniałem o tym, że może ona stać się potentatem w swoim regionie. Och, jak bardzo się pomyliłem. Kolejne występy stanislawa i spółki były mocno przeciętne, by nie powiedzieć słabe.  A możemy do nich zaliczyć 15-16. miejsce na StarSeries i-League Season 6 czy 9. lokatę w ramach ESL Pro League Season 8. I tak po trzech miesiącach od sukcesu w Londynie drużyna była zmuszona do przeprowadzenia roszad kadrowych. Cóż, nie do końca rozumiałem sens odsuwania na boczny tor Brada "ANDROIDA" Fodora, bo co do tego, że ekipę powinien opuścić Jaccob "yay" Whiteaker to raczej nie powinno być żadnych wątpliwości. Nie jest tajemnicą, że celem organizacji było zakontraktowanie Tarika "tarika" Celika, który po trafieniu na ławkę rezerwowych MIBR miał dostać propozycję ze strony compLexity, jednak z niej nie skorzystał. Najprawdopodobniej Amerykanin nie chciał spieszyć się z wyborem nowego pracodawcy i wolał poczekać z decyzją do pomajorowej "szufli". Istnieje szansa, iż wtedy otrzyma znacznie korzystniejszą ofertę z jeszcze silniejszego zespołu.

fot. FACEIT

Przyjrzyjmy się następcom ANDROIDA oraz yaya. Ricardo "Rickeh" Mulholland grał ostatnio pod banderą Rogue, zaś doświadczony Jordan "n0thing" Gilbert raz po raz wspierał Old Guys Club w internetowych rozgrywkach. Do tej pory postawa tej dwójki nie odbiegała od postawy całej piątki, krótko mówiąc nie powalała na kolana. Odnoszę wrażenie, jakoby coL zbyt późno zdecydowało się na zmiany w składzie. Przez to musiało rozglądać się za wzmocnieniami w pośpiechu, a ten jak wiadomo nie jest dobrym doradcą. Rickeh był wyróżniającym się punktem Rogue, także co do pozyskania jego osoby trudno mieć specjalne zastrzeżenia. Ale z całym szacunkiem do n0thinga, nie widzę większego sensu w ściąganiu go z esportowej emerytury. Inaczej można by do tego podejść, gdyby chodziło o skorzystanie z jego usług na pojedynczym turnieju, tak jak to miało miejsce w przypadku mousesports, które zdecydowało się na postawienie na Gilberta podczas ESL One Belo Horizonte 2018.

I wcale nie mam na myśli surowych umiejętności byłego reprezentanta Cloud9, a bardziej o przyszłość ekipy. Taki ruch to moim zdaniem strata dwóch-trzech miesięcy. Jeżeli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, to zaraz po zakończeniu Majora n0thing przestanie być członkiem coL. W praktyce oznacza to tyle, że cały czas spędzony z 28-latkiem pójdzie niejako na marne. Wybranie n0thinga to jedynie krótkoterminowe rozwiązanie, o ile temu nie zostanie zaproponowany angaż na stałe. Mimo wszystko, gdyby compLexity pomyślało o zmianach nieco wcześniej, być może drużynie udałoby wyselekcjonować się gracza, z którym wiązaliby plany na dłuższy okres. A w tej sytuacji formacja będzie zmuszona do ponownego przeszukania rynku i zaimplementowania najnowszego nabytku do swojego składu.

fot. Turner Sports/ELEAGUE

Odświeżony skład compLexity nie wypadł najlepiej w przedmajorowych sprawdzianach. Na żadnej z obu lanowych imprez piątka nie odniosła ani jednego zwycięstwa, a co więcej nie udało jej się wywalczyć przepustki na Intel Extreme Masters Sydney 2019. Nie są to wyniki napawające szczególnym optymizmem. Zmiany w formacie Majora również zmniejszają szanse coL na obronienie statusu legendy. Podczas turnieju w stolicy Górnego Śląska spotkania, które będą decydowały o awansie lub utrzymaniu się w rozgrywkach będą rozgrywane w formule BO3. W teorii taki zabieg powinien pomóc najsilniejszym formacjom, które posiadają szerszy map pool. Zgodnie z życzeniami graczy, od teraz będzie mniej losowych potyczek BO1, w których nie trzeba mówić, że padało wiele zaskakujących rezultatów.

Nie chciałbym stawiać krzyżyka na międzynarodowej ekipie, ale wątpię, aby ta zaprezentowała się z dobrej strony w Katowicach. Choć skoro przy ostatnim podejściu wróżyłem jej sukcesy, to może i lepiej, że tym razem przyjąłem zgoła odmienną postawę. Miejmy na względzie, iż każdy Major rządzi się swoimi prawami, a te niekiedy trudno pojąć.


Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.

Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomasho