Virtus.pro nie zdołało powtórzyć osiągnięcia rodaków z AGO Esports. Co więcej, gracze VP nie potrafili nawet pokonać swoich oponentów z Niemiec i po dość zaciętym pojedynku musieli uznać ostatecznie ich wyższość, notując pierwszą od dawna porażkę w ESEA Mountain Dew League.

Sprout Esport 16 : 12 Virtus.pro

(ESEA Mountain Dew League – 6. tydzień)
16 9 Nuke 6 12
7 6

Za Sprout Esports upokarzająca porażka 1:16 z AGO Esports, dziś więc niemiecki skład miał szczególne powody, by w większym stopniu postawić się Virtus.pro. I na dobrą sprawę mu się to udało, bo w pewnym momencie prowadził aż 6:0, chociaż wynik ten nie utrzymał się też szczególnie długo. Podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego nie mieli bowiem zamiaru biernie przyglądać się poczynaniom rywali i z czasem znaleźli wreszcie skuteczny sposób na sforsowanie wrogiej defensywy. Udało im się nawet zbliżyć na odległość jednego punktu i to mimo dość przeciętnej dziś postawy Mateusza "TOAO" Zawistowskiego, chociaż finalnie tuż przed przerwą Sprout zdołało jeszcze nieco zwiększyć swoją przewagę.

Po zmianie stron obraz pojedynku nieco się zmienił i oba zespoły zaczęły iść ze sobą punkt za punkt. Co oczywiste, sytuacja ta ewidentnie promowała Sprout, które dzięki wypracowanej wcześniej nadwyżce ciągle znajdowało się na czele. Tak naprawdę Virtusi ani razu nie zyskali prowadzenia i do samego końca meczu musieli oglądać plecy swoich rywali. Finalnie przegrali 12:16, notując pierwszą porażkę w ESEA MDL od 29 stycznia.

Po więcej informacji na temat ESEA Mountain Dew League Season 30 zapraszamy do naszej relacji tekstowej: