Wraz z Imperial triumfował w dwóch międzynarodowych turniejach lanowych, teraz poprowadzi x-kom team. Neil "NeiL_M" Murphy, bo o nim mowa, na pozycji szkoleniowca polskiej formacji zastąpił Adriana "IMD" Piepera i liczy, iż ze swoimi nowymi podopiecznymi dokona rzeczy wielkich. Z Irlandczykiem porozmawialiśmy właśnie na temat jego celów, oczekiwań, a także doświadczeń zebranych w poprzedniej drużynie.


Marcin Gabren: Zacznijmy od przygody z Imperial, która była największym dotychczasowym wyzwaniem w twojej karierze. Jak byś ją podsumował? 

Neil "NeiL_M" Murphy: Mój czas w Imperial był całkiem udany. Mieliśmy wielu młodych, utalentowanych graczy. Zaczęliśmy w kwietniu, kiedy podpisaliśmy umowy. Wygraliśmy Copenhagen Games, DreamHack Summer, a potem nastał okres, w którym nie otrzymywaliśmy żadnych zaproszeń. Drużyna się w końcu rozpadła, niektórzy gracze przeszli do Valiance, ale ja za nimi nie podążyłem. Było nieźle, podobało mi się.

W Imperial pracowałeś z wieloma zawodnikami o kompletnie różnej osobowości. Czego nauczyło cię to doświadczenie? 

Byliśmy taką mieszanką narodowości, osób z kompletnie innym spojrzeniem na grę, litewskim, serbskim, duńskim na początku. Moim zadaniem było poskładanie tego w całość. Pojawiały się problemy, bo ludzie sprzeczali się na temat podejścia do gry, właśnie dlatego istniało wiele sprzeczek wewnątrz drużyny. Jedną z nich był spór EspiranTo i kRYSTALA, gdy ten pierwszy chciał grać na swój sposób, ale kRYSTAL w to nie wierzył. Z pewnością posiadanie w zespole osób o różnych narodowościach było bardzo wymagające i trudne, ale ogromne umiejętności indywidualne zawodników zagłuszały wewnętrzne problemy.

A gdybyś z tego okresu miał wskazać jedną rzecz, z której jesteś najbardziej dumny, i jedną, której najbardziej żałujesz, to na co byś się zdecydował?

Najbardziej żałuję tego, że wyrzuciliśmy AcilioNa. Gdyby z nami pozostał, to prawdopodobnie uczyniłby nas bardziej stabilnymi, bo to dobry gość. Najbardziej podobały mi się oczywiście triumfy w Kopenhadze i na DreamHacku oraz przebywanie w towarzystwie nexy. To na pewno najlepszy kompan, jakiego miałem, ciężko pracujący zawodnik, który wypełniał wszystkie możliwe role. Świetnie się dogadywaliśmy, więc to takie najlepsze wspomnienie z Imperial.

Dlaczego Imperial nie było w stanie przekroczyć takiej niewidzialnej granicy i na stałe wkroczyć do światowej czołówki? 

Nie otrzymywaliśmy zaproszeń, bo nasza organizacja nie była zbyt duża, właściwie to ja próbowałem zapewniać drużynie zaproszenia. Nie mieliśmy wsparcia w zakresie mediów społecznościowych, nie mieliśmy swojej grupy fanów, więc mając do wyboru obecne w mediach G2 czy Virtus.pro nikt nas nigdzie nie zapraszał. Zawsze musieliśmy się kwalifikować najtrudniejszą ścieżką. W Kopenhadze i na DreamHacku też przeszliśmy przez otwarte eliminacje, a potem wygraliśmy całe zawody. Szczerze mówiąc to powiedziałbym, że problemem były kwestie organizacyjne.

Po rozpadzie Imperial byłeś bliski przeprowadzki do USA. Dlaczego ten ruch ostatecznie nie wypalił?

Ten zespół właściwie się rozpadł i nie chciał zainwestować w wizę dla mnie. Zrezygnowano ze mnie, co naprawdę wyprowadziło mnie z równowagi, bo miałem duże plany związane z tym projektem. Ostatnie dwa czy trzy miesiące nie były dla mnie łatwe. Kiedy znajdowałem się na okresie próbnym w ViCi, to brakowało nam po prostu zgrania. Wiadomo, ja mówiłem po angielsku, oni po chińsku i to było dla mnie bardzo trudne. Próbowałem też stworzyć międzynarodową piątkę bez pensji i takich tam, ale nie było łatwo. Gdy x-kom się ze mną  skontaktował, znałem już od dawna Oskara i głównie to mnie przekonało. Mają w drużynie młodych, głodnych sukcesu graczy, którzy trochę przypominają mi tych z Imperial. Dlatego zdecydowałem się skorzystać z tej oferty. Jestem pewny, że mogę tu wykonać dobrą robotę.

Będziesz swego rodzaju pionierem, bo dotąd w Polsce nie pojawiali się zagraniczni szkoleniowcy. Nie boisz się takiego wyzwania, czujesz może jakąś dodatkową presję?

W ogóle nie zwracam uwagi na jakiekolwiek media społecznościowe, skupiam się tylko na grze, bo po to tu jestem. Nie jestem tu, by zdobyć jakichś kibiców czy coś w tym stylu, tylko po to, by ciężko pracować i umiejscowić x-kom na mapie CS-owego świata, a nie tylko Polski.

A co właściwie wiesz o polskiej scenie? Mamy Virtus.pro, AGO, devils.one, a co poza tym?

Po części myślę, że polski CS znacząco obniżył loty. Istnieje tu wiele talentu, ale ekipy takie jak VP czy AGO ostatni raz w najlepszej piętnastce, szesnastce na świecie znajdowały się dwanaście miesięcy temu. Liczę, że będę częścią drużyny, która przywróci Polskę na mapę CS-owego świata i osiągnie wielkie rzeczy, bo organizacja jest tego warta. To dla mnie kolejny duży plus, posiadanie naprawdę dobrej organizacji w porównaniu do Imperial, gdzie nie miałem nic.

Jak będzie wyglądała twoja współpraca z zespołem? Zamierzasz przenieść się do Polski?

Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, ale jestem otwarty na wszystkie opcje. Teraz mamy tygodniowy bootcamp i eliminacje do ECS, które będą moim pierwszym testem. Zobaczymy, jak nam pójdzie i po bootcampie przedyskutujemy to, czy mam się przeprowadzać czy pracować z domu. Więcej informacji pojawi się właśnie po tych eliminacjach.

A co z kwestią komunikacji w drużynie? Niektórzy zawodnicy dotąd nie mieli okazji zagrać w międzynarodowym składzie.

Oczywiście oni będą komunikować się po polsku, to dla mnie całkowicie w porządku. Podczas przerw taktycznych będę z nimi rozmawiać po angielsku i będę wyjaśniał mój punkt widzenia, sugerował dalsze plany. Ich rozmowy po polsku w trakcie gry nie są dla mnie żadnym problemem.

Czy masz jakieś krótko- i długoterminowe cele? A może jakieś narzuciła organizacja?

Jeśli chodzi o najbliższy czas, to pragniemy się dostać do czołowej trzydziestki rankingu HLTV. W dłuższej perspektywie chcę, byśmy byli wśród ekip regularnie rywalizujących na tym poziomie. Patrząc realistyczne top15-top20 to miejsce, w którym z pewnością chcę być za 6-12 miesięcy.

Wcześniej trenowałeś drużynę właśnie z okolic najlepszej trzydziestki na świecie, a teraz poprowadzisz zespół jednak z niższego poziomu. Nie traktujesz tego jako krok w tył?

W żadnym wypadku. W x-komie jest wielu utalentowanych ludzi, a kiedy zaczynaliśmy w MANS NOT HOT, to nie znaczyliśmy nic. Byliśmy kompletnie nieznani, nie mieliśmy żadnych osiągnięć, a potem w ciągu sześciu miesięcy wygraliśmy dwa międzynarodowe turnieje. Moim zdaniem z ciężką pracą i dobrymi zawodnikami wokół ciebie możesz osiągnąć, co tylko chcesz, więc dołączenie do x-komu bardzo mnie motywuje.

Wywiad przeprowadzono 3 marca.


Śledź NeiLa_M na Twitterze – NeiL_Mcs
Śledź autora wywiadu na Twitterze – marnyr_