Nowy skład Virtus.pro wreszcie zadebiutował na lanie, ale niestety nie zaliczy tego debiutu do udanych. Mimo starań polska formacja nie zdołała bowiem pokonać Teamu GamerLegion i swoją przygodę z Charleroi Esports 2019 zaczęła od porażki. W związku z tym nie ma już miejsca na kolejne wpadki – następna przegrana oznaczać będzie eliminację.

Virtus.pro 14 : 16 Team GamerLegion

(Charleroi Esports – grupa B)
14 9 Inferno 6 16
5 10

Spotkanie rozpoczęło się od pistoletówki, w której... Virtus.pro nie zdobyło żadnego fraga. Kolejne dwie rundy także nie wyglądały zbyt dobrze i dopiero czwarta potyczka m.in. za sprawą Michała "snatchiego" Rudzkiego padła łupem Polaków. Ten moment był, jak się później okazało, kluczowy, bo w kolejnych minutach Virtusi zdominowali swoich oponentów i błyskawicznie przeszli z wyniku 0:3 do aż 7:3! Niemniej potem GamerLegion wyciągnęło z rękawa kilka asów i było o krok, by zbliżyć się do rywali na odległość zaledwie jednego oczka. Podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego zdążyli jednak w porę zareagować i w dość szczęśliwych okolicznościach zgarnęli ostatni w pierwszej połowie punkt, ustalając rezultat przed przerwą na względnie bezpieczne 9:6.

Niemniej bardzo szybko przestało być bezpiecznie, bo druga runda na pistolety padła łupem GamerLegion. Fakt ten wyraźnie poprawił nastroje w międzynarodowej ekipie, która rzuciła się do odrabiania strat i już po chwili mogła pochwalić się remisem. Ale na prowadzenie już nie wyszła, bo VP na to nie pozwoliło. Zamiast tego snatchie wraz z kolegami trwali w tym krótkim stanie zawieszenia, by potem uderzyć ze zdwojoną siłą. Dzięki temu Polacy jeszcze raz odskoczyli swoim przeciwnikom i ich triumf wydawał się coraz bardziej prawdopodobny. Ale nie było tak łatwo, bo Adil "ScreaM" Benrlitom i spółka nie zamierzali się tak łatwo poddać. Zamiast gładkiej wygranej, oglądaliśmy więc nerwową walkę do samego końca. Chociaż może byłoby inaczej, gdyby w sytuacji 3v1 Virtusi... nie spóźnili się z podłożeniem bomby. Tak więc jeszcze w 28. rundzie obie drużyny miały na swoim koncie tyle samo oczek. Niestety, ostatnie słowo należało już do GamerLegion, które wyprowadziło dwa szybkie ciosy i wobec braku zdecydowania ze strony polskiej piątki ustaliło wynik starcia na 16:14 na swoją korzyść.

Dziś czekają nas jeszcze dwa mecze, jednak Virtus.pro w akcji zobaczymy dopiero jutro. O godzinie 17:00 polska formacja podejmie G2 Esports w spotkaniu przegranych grupy B. Ten i pozostałe pojedynki wraz z polskim komentarzem oglądać będzie można na kanale Pawła „saja” Pawelczaka na Twitchu. Po więcej informacji na temat Charleroi Esports 2019 zapraszamy do naszej relacji.