Król wraca na tron

Za Rogue kolejny wielki sukces. Łotrzyki zakończyły fazę zasadniczą na pierwszej lokacie. Walka o szczyt stawki nie była jednak łatwa i toczyła się do ostatniego meczu minionego etapu rywalizacji. Niemniej Rogue dopięło swego, a spory wkład w udaną misję miał Andrei "Odoamne" Pascu. Najbardziej utytułowany przez nas toplaner po raz kolejny pokazał się ze świetnej strony i kiedy było trzeba, to brał sprawy w swoje ręce.

Co prawda pierwszy z meczów zeszłego weekendu nie poszedł po myśli najlepszej formacji europejskich zmagań. Pojedynek z SK Gaming zakończył się niespodziewaną porażką, od której natomiast starał się za wszelką cenę wzbronić właśnie m.in. Rumun. Na niekorzyść 27-latka działał fakt, iż Erberk "Gilius" Demir upodobał sobie górną aleję do swoich ganków, czego pokłosiem były właśnie śmierci toplanera RGE. Nieco słabszy występ Pascu odrobił z ogromną nawiązką podczas dwóch kolejnych potyczek. Wówczas w ręce zawodnika wpadł Gnar, którym ten wielokrotnie odwracał losy walk drużynowych. Ponadto łącząc obydwie gry Odoamne mógł pochwalić się statystykami na poziomie 10/2/13.

Najlepszy Yasuo w mieście

Pozycja dżunglera tym razem była dość prosta do obsadzenia, bowiem nikt tak dobrze nie zaprezentował się w ostatnich trzech dniach rywalizacji, jak Javier "Elyoya" Batalla. Reprezentant MAD Lions był głównym czynnikiem, dzięki któremu Lwy zaliczyły ogromny sukces, jako jedyne zdobywając komplet punktów. Sukces, który ostatecznie okazał się być całkowicie niepotrzebny, bowiem perfekcyjny występ całej drużyny i tak nie pozwolił jej sięgnąć po upragnione ostatnie wolne miejsce w play-offach ligi. W efekcie dwukrotni mistrzowie zeszłego roku już na pewno tego tytułu nie obronią.

Nie zebraliśmy się tutaj jednak, aby wypominać po raz n-ty klęski hiszpańskiej organizacji. Leśnikowi MAD należą się słowa uznania, za to, co zaprezentował nam w miniony weekend. Wszystkie trzy potyczki były rozegrane przez Elyoyę po mistrzowsku i właśnie taka postawa dżunglera formacji pozwoliła jej pozostać do samego końca w wyścigu o awans. Co jeszcze warte zaznaczenia, podczas ostatnich batalii 21-latek przedstawił nam siebie w trzech całkowicie różnych odsłonach. W meczu z Teamem Vitality sterował on Poppy, nazajutrz z Astralis zaufał on Xin Zhao, a w ostatni wieczór zaskoczył wszystkich kibiców, wybierając Yasuo. To właśnie popisowy numer na Pokutniku z pewnością skradł serca wszystkich fanów, bowiem pojedynek zakończył on ze statystykami 10/1/15.

Ostoja Fnatic

Fnatic również ma powody, aby być zadowolone ze swojego końcowego rezultatu. Wszak nie każdy jest w stanie w ważnych meczach pokazać klasę i na koniec sezonu zameldować się na drugiej lokacie klasyfikacji generalnej. To właśnie udało się czarno-pomarańczowym, a niemały wkład w sztukę drużyny podczas ostatniego tygodnia miał Marek "Humanoid" Brázda. Nasz sąsiad z południa we wszystkich bataliach zeszłego tygodnia był niezwykle dobrze dysponowany i to głównie on stanowił o sile brytyjskiej organizacji.

Pierwszy mecz w wykonaniu Czecha to absolutna deklasacja na linii oraz w całej rozgrywce. Ten podczas gry Ryze'em uzmysłowił nam, do czego zdolna jest ta postać, jeżeli jest kontrolowana przez właściwego zawodnika. Wynik 6/0/6 na koniec pojedynku i niemal pięćdziesiąt stworów przewagi robi wrażenie. Równie dobry występ midlaner zespołu zaliczył w meczu z EXCEL ESPORTS. Wówczas przyszło mu zagrać LeBlanc, którą gnębił głównie przeciwnego strzelca. Czarno-pomarańczowym jednak nie zawsze świeciło słońce. Kuriozalna porażka z Misfits Gaming na pewno zostanie zapamiętana przez drużynę na długo, ale gdybyśmy mieli szukać pozytywów rozgrywki, to właśnie na środku. 21-latek, sterując Akali, dwoił się i troił, aby uchronić swoją ekipę od klęski.

Wybitny występ na pożegnanie z sezonem

Wracamy jeszcze do Lwów, gdyż w ich zastępie jeszcze jeden zawodnik pokazał się z niesamowicie dobrej strony. Mowa oczywiście o Williamie "UNF0RGIVENIE" Nieminenie. Dla przedstawiciela hiszpańskiej organizacji jest to dopiero pierwsze wyróżnienie w zestawieniu, ale warto podkreślić, że Szwed niemal w każdym meczu tego splitu był świetnie dysponowany. Rzadko kiedy 21-latek faktycznie był najsłabszym ogniwem drużyny, a przecież strzelec formacji dopiero debiutuje w najwyższej klasie rozgrywkowej Europy.

Jak mawia również stare porzekadło, lepiej późno, niż wcale. Te idealnie odzwierciedla sytuację przedstawiciela MAD, bowiem jak już wszyscy dobrze wiemy, w tym sezonie była to ostatnia szansa na pokaz swojego talentu. W najważniejszym momencie sezonu Nieminen wrzucił kolejny bieg i we wszystkich spotkaniach minionego tygodnia absolutnie dominował. Wszystkie te słowa potwierdzają m.in. statystyki zawodnika. W pojedynku z Vitality oraz Astralis skandynawski gracz władał Jinx i zaliczył linijkę na poziomie kolejno 10/1/10 oraz 5/0/5. W ostatnim natomiast starciu, korzystając z zasobów Apheliosa, dodał on kolejny wyborny występ, zdobywając dziewięć zabójstw, dwanaście asyst i jedynie dwie śmierci.

Kandydat do MVP LEC znowu się popisał

Na sam koniec na dłuższą chwilę zatrzymamy się obok Zdravetsa "Hylissanga" Galabova. W rozmowach o kandydatach do tytułu MVP pomiędzy Vincentem "Vetheo" Berriém a Kimem "Malrangiem" Geun-seongiem z pewnością przewija się też nazwisko Bułgara. I nie ma co się dziwić, wszak wspierający Fnatic ma za sobą kolejny naprawdę solidny regular split rywalizacji. Potwierdzają to chociażby dotychczasowe odznaczenia "Zawodnika meczu" przyznawane przez organizatorów rozgrywek. Tych przedstawiciel czarno-pomarańczowych zgromadził aż siedem, ustępując w tej kwestii jedynie środkowemu Królików.

Jak natomiast poszło 26-latkowi podczas ósmej kolejki zmagań? Właśnie podczas niej Galabov znów upomniał się o swoją statuetkę najbardziej wartościowego gracza, dzięki swoim wybitnym poczynaniom na Summoner's Rifcie. Poza oczywiście świetną dyspozycją doświadczonego zawodnika na jednym ze swoich flagowych wyborów, jakim jest Thresh, członek brytyjskiej organizacji zaskoczył niejednego kibica, dwukrotnie decydując się na zagranie Renatą Glasc. Nowa postać w rękach bułgarskiego wspierającego wyglądała jednak, jakby ten grał nią od dzieciństwa. Obydwa pokazy umiejętności na najnowszej bohaterce w świecie LoL-a zasługują na gromkie brawa, bo poza solidną dyspozycją, trzeba docenić jeszcze nie lada odwagę, gdyż nie każdy ma jej na tyle, aby zagrać czymś całkowicie nowym w najważniejszych meczach splitu.

Śledź autora na Twitterze – Dawid Laskowski

Najbliższe mecze w ramach LEC dopiero za dwa tygodnie. Wszystkie pojedynki play-offów wiosennej edycji zmagań będziecie mogli obejrzeć z polskim komentarzem na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących wiosennego splitu LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

LEC