T1 ma chrapkę na kolejny tytuł

Wicemistrzowie League of Legends Champions Korea po raz kolejny stają przed szansą na pojawienie się w wielkim finale najważniejszej imprezy roku. Organizacja ta, występując jeszcze pod nazwą SK Telecom T1, miała okazję czterokrotnie rozgrywać decydujący bój o królewski tron i aż trzykrotnie wychodziła z niego zwycięsko. Ostatnie mistrzostwo zespół Lee "Fakera" Sang-hyeoka zdobył w 2016 roku, a nieco ponad dwanaście miesięcy później dotarł również do meczu o puchar. Od tego czasu jednak drużynie nie udawało się już awansować do ostatecznego starcia ani razu, najbliżej będąc w zeszłym roku po porażce z 2:3 DWG KIA.

W tym roku natomiast T1 będzie miało kolejną szansę na to, aby zameldować się w końcowej batalii, która może pozwolić formacji na dorzucenie do gabloty kolejnego trofeum. I nie ma co ukrywać, że ekipa z pewnością ma zadatki na dopisanie kolejnej kreski w rubryce zatytułowanej "mistrzowie świata". Jednym z argumentów jest oczywiście świetna dyspozycja w trakcie całego sezonu. Zarówno wiosna, jak i lato w koreańskiej lidze poszły legendarnemu midlanerowi i jego kompanom znakomicie. Wszak jeszcze całkiem niedawno wszyscy przeżywaliśmy osiągnięcie kolektywu, jakim było zrobienie perfect splitu. Wiadomo, znajdzie się wielu przeciwników, którzy wypomną ogólne problemy w tych rozgrywkach m.in. te związane z koronawirusem, lecz i tak sama sztuka wygrania wszystkich meczów w trakcie splitu jest godna podziwu. Lato co prawda wypadło już nieco gorzej, ale nadal zespół ten był niekwestionowanym wiceliderem stawki, co tylko udowodnił na przestrzeni etapu regularnego oraz play-offów.

fot. Riot Games/Lance Skundrich

Jeszcze większe powody do radości fani tej brygady powinni mieć po fazie grupowej bieżącej odsłony mistrzostw świata. Przecież zakończenie tej części rozgrywek z bilansem 5-1 nie jest wcale bułką z masłem, tym bardziej że w zbiorze nie było aż tak łatwych rywali. Po nieoczekiwanej porażce z Fnatic zaufanie kibiców mogło zostać nieco nadszarpnięte, jednak wydaje się, że gracze T1 szybko się zrehabilitowali swoją postawą w rewanżach. Co więcej, Faker i spółka oddali z nawiązką, wygrywając pewnie z Royal Never Give Up w ćwierćfinale. Mało kto spodziewał się, że pojedynek ten będzie aż tak prostym zadaniem dla formacji 26-latka.

Nie będzie zatem przesadą stwierdzenie, iż do najbliższego półfinału T1 wchodzi w niezłym gazie. Koreańczycy nie uznali wyższości rywala ani razu od siedmiu gier. Dodatkowo widać, że każdy poszczególny zawodnik dodaje od siebie sporo wartości, czego efektem jest świetna synergia całej drużyny i oczywiście wyniki. T1 jest aktualnie dobrze naoliwioną maszyną, która na pewno celuje w pojawienie się w wielkim finale tegorocznej edycji Worlds. Nieważne jednak, ile superlatyw rzucilibyśmy w stronę srebrnych medalistów LCK, to o przejście dalej będzie jednak bardzo trudno, bowiem ich przeciwnikiem będzie nie byle kto.

Ostatnia nadzieja Chin

JD Gaming również ma za sobą naprawdę wybitny czas. Sytuacja jest może nieco inna, niż w przypadku poprzedników, lecz trzeba mieć na uwadze, że w lidze chińskiej rozgrywa się zdecydowanie więcej meczów i jest więcej drużyn. W tym przypadku zachowanie nienagannego bilansu jest wręcz niemożliwe. Niemniej JDG już od startu pierwszego ze splitów zaznaczyło, że w tym roku będzie się liczyć w walce o topowe lokaty.

Wiosna w wykonaniu ekipy Seo "Kanaviego" Jin-hyeoka była bardzo przyzwoita. Najpierw zaklepanie sobie trzeciej lokaty w trakcie etapu regularnego, a następnie dobre występy w play-offach. Ostatecznie pierwszą część sezonu zespół zakończył na czwartej lokacie, ale był bardzo bliski lepszego rezultatu. Swoją wartość formacja potwierdziła w ramach letniej odsłony rozgrywek Państwa Środka. Faza zasadnicza zakończona na drugim miejscu z takim samym bilansem co Top Esports, a w play-offach już nienaganna dyspozycja i dwukrotne pokonanie niezwykle silnego wówczas TES po pięciomapowych bataliach. Tymi zwycięstwami JDG pokazało, że ma dobrą psychikę w długich seriach i nie jest straszna temu zespołowi zacięta walka przez długie godziny.

fot. Riot Games/Lance Skundrich

Jako seed numer jeden z LoL Pro League JD Gaming przystąpiło do aktualnie rozgrywanych Worlds. Oczekiwania wobec tej formacji były zatem z pewnością ogromne, bowiem będąc jedynką jednego z najsilniejszych regionów świata to pewne zobowiązanie. Dotychczas jednak wszyscy zwolennicy tej drużyny nie mieli powodów do zwątpienia w jej siłę. Kanavi i jego sojusznicy wybitnie zaprezentowali się w fazie grupowej, przegrywając zaledwie jedną mapę i to jeszcze z DWG KIA. Wynik co prawda ten sam, jaki osiągnęło T1, jednak JDG musiało aż trzykrotnie stawić czoła DK i aż dwa razy wyszło z tej batalii triumfalnie.

W ćwierćfinale mistrzowie LPL-a mierzyli się z Rogue. Spotkanie to swój kres ujrzało już po trzech mapach. Wiele osób może stwierdzić, że Łotrzyki pokazały się z naprawdę dobrej strony, będąc skazanymi na pożarcie. Nie będę starał się z tym polemizować, bo faktycznie gry do pewnych momentów stały na dość wyrównanym poziomie. JDG jednak za każdym razem było w stanie znaleźć coś, co pozwoliło tej ekipie sięgnąć po wygraną. Czy to lepsze odczytanie sytuacji na mapie, czy to szybsze pojawienie się na danym obiekcie, czy też ostatecznie i bardziej wyrafinowane umiejętności indywidualne w walkach drużynowych – to wszystko stało po stronie drużyny z Chin. Trzeźwe myślenie podczas gier może być kluczowe, zwłaszcza jeśli do boju podejdzie się ze zdecydowanie bardziej doświadczonymi rywalami.

Wyrównana walka o miejsce w finale Worlds 2022

Trzeba postawić sprawę jasno – zarówno T1, jak i JDG mają argumenty na to, aby pojawić się w wielkim finale. Nie sposób nawet wskazać faworyta tego zestawienia, bowiem obie ekipy są w świetnej formie i są niezwykle zdeterminowane. Spotkanie to zapowiada się zatem niezwykle emocjonująco i to nie tylko z uwagi na to, że mierzyć się ze sobą będą dwie naprawdę wybitne formacje. Pikanterii temu pojedynkowi doda też fakt, iż będzie to starcie Chin z Koreą, czyli dwóch odmiennych stylów rozgrywki. Pytanie tylko, który z nich okaże się bardziej skuteczny? Przekonać się o tym możecie już dzisiejszej nocy. Początek meczu zaplanowany jest na 23:00.

29 października
23:00 JD Gaming vs T1 BO5

Ten oraz pozostałe mecze Worlds 2022 będziecie mogli obejrzeć z polskim komentarzem na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących tegorocznej edycji mistrzostw świata w League of Legends zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

League of Legends Worlds 2022