gla1ve nie kryje łez po powrocie na Majora

Łez po tym sukcesie nie krył duński rodzynek, Lukas "gla1ve" Rossander. – Serce mi wali. To wiele dla mnie znaczy. Zarówno dla mnie, jak i dla całego zespołu, z którym pracuję – stwierdził w pomeczowym wywiadzie z Jamesem Banksem. Co ważne, dla czterokrotnego mistrza świata to powrót na najważniejszą imprezę na scenie po dłuższej przerwie. – Trzy razy z rzędu nie dostałem się na Majora, dlatego to było dla mnie naprawdę ważne. Oczywiście pokonanie moich byłych kolegów również wiele znaczyło. To naprawdę dobry zespół i naprawdę się cieszę, że ich pokonaliśmy. Chociaż trochę mi też przykro z ich powodu, bo bardzo ich lubię. Tak samo wszystkich ludzi z organizacji. Wiem, że nadal mają szansę i naprawdę mam nadzieję, że również uda im się awansować – przyznał gla1ve, odnosząc się do Astralis.

Bo to właśnie Astralis zostało pokonane przez Rossandera i jego ENCE. A wcale nie było o to łatwo, bo po szybkim Vertigo przyszedł Ancient. A tam polsko-duńska ekipa przegrywała po połowie spędzonej w obronie 5:7. O comeback było więc na papierze bardzo trudno. – Szczerze mówiąc, nie zastanawiałem się nad tym zbytnio. Nie miałem wtedy w głowie żadnych złych myśli o tym, czy uda nam się wrócić itd. Myślałem po prostu, że jeżeli będziemy grać tak dobrze, jak wiem, że potrafimy, to prawdopodobnie wygramy albo przynajmniej będziemy tego blisko. Dziś się nam to udało, a wygrana 2:0 jest naprawdę ważna, ponieważ presja na trzeciej mapie jest już mniejsza. A gdy prowadzisz jedną mapą, to lepiej jest wejść na mapę drugą. Naprawdę dobrze się dziś grało. Wiele przed tym meczem się wydarzyło – zapewnił Duńczyk.

"W Katowicach mieliśmy dobre wyniki i to jest poziom, na który chcę, byśmy wrócili"

Przy wyniku 11:9 prowadzony przez niego zespół niespodziewanie ruszył na jeden z bombsite'ów. I jak się okazuje, była to przemyślana akcja. – Wiedziałem, że często zaczynają od ustawienia 2 na midzie, 1 na A i 2 na B. Wiedziałem więc, że jeżeli zrushujemy B, to będzie spora szansa, że będziemy w stanie przejąć BS, podłożyć bombę i podjąć pojedynki. Tak też się stało. Nie było to jednak łatwe, bo nie powiedziałem "rushujemy B". Zapytałem "chłopaki, jesteście gotowi, bo chcę zrushować B?" i wszyscy odpowiedzieli "tak, zróbmy to". Bo to nie tylko ja decyduję, ale też przychodzę do chłopaków z pewnymi pomysłami. Przed samym spotkaniem też rozmawialiśmy o tym, że rush B będzie dobrą opcją – skwitował tamte wydarzenia gla1ve.

Warto jednak zaznaczyć, że na RMR-ze ENCE miało zarówno momenty lepsze, jak i gorsze. Tym drugim z pewnością było lanie 0:13 sprawione przez Team Spirit. – Uważam, że stać nas na więcej, niż tutaj pokazaliśmy. W Katowicach mieliśmy dobre wyniki i to jest poziom, na który chcę, byśmy wrócili. I kuben z pewnością chce tego samego i próbuje on wszystkiego, co może. Wszyscy jako gracze staramy się, by nasza gra była bardziej spójna. Nadal nieco myślimy nad tym, jak powinien wyglądać nasz styl gry, bo czasami za bardzo skupiamy się na jednej rzeczy, a czasami na innej. Musimy znaleźć balans, a potem go utrzymać. I dziś się nam to udało – zakończył wywiad duński IGL. Teraz on i jego partnerzy z ENCE mogą już szukać odpowiedniego hotelu w Kopenhadze.


Polską transmisję oglądać można na kanale Piotra "izaka" Skowyrskiego na Twitchu. Po więcej informacji na temat europejskiego Regional Major Ranking B zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.

PGL CS2 RMR Europe B