5. BrokenBlade zagrał na nosie rywalom z Fnatic

I na pierwszy ogień idzie zagrywka jednego z nich. Konkretniej mowa tutaj o Sergenie "BrokenBlade'dzie" Çeliku. W grze numer trzy finału LEC pokazał on, że nawet w naprawdę trudnej sytuacji jest w stanie zachować zimną krew i wpaść na pomysł jak wydostać się z opresji. Nic więc dziwnego, że zawodnik ten jest od dawna uważany za jednego z najlepszych toplanerów ligi, a przez niektórych nawet i za najlepszego. Takie akcje jedynie temu dowodzą.

Wszystko wydarzyło się w okolicach 18. minuty. Wówczas Niemiec pchał górną alejkę, wykorzystując nieobecność rywali. Jak się jednak okazało, pozostał on w tym miejscu na tyle długo, że zdążył przykuć uwagę dwójki oponentów. Jeden z nich, Óscar "Oscarinin" Muñoz Jiménez, postanowił wskoczyć w toplanera G2 jeszcze zanim dołączył do niego Iván "Razork" Martín Díaz. Ale to nie miało być zbyt dużą przeszkodą, wszak BrokenBlade został zaskoczony i grając Twisted Fate'em nie miał zbyt wielkiego pola do uniknięcia skoku przeciwnego górnoalejkowicza, który sterował Zakiem.

W momencie, w którym BB miał być już zamykany z obu stron, ten popisał się znakomitą trzeźwością umysłu. Gdy Oscarinin napinał się po raz drugi i wystrzelił się w określone miejsce, to Çelik użył Błysku w drugą stronę, rzucił w niego złotą kartą i błyskawicznie kliknął teleportację ze swojego ulta. Ogłuszenie Hiszpana trwało na tyle długo, że zawodnik G2 zdołał przenieść się w całkowicie inny rejon mapy. A gdzie w tym wszystkim był Razork? Ten sam do końca nie wiedział, w którą stronę ma się udać, aby wspomóc swojego rodaka. Kiedy w końcu udało mu się zjawić na miejscu, to przeciwnika już tam nie było.

4. Kolejna penta w LEC

Ostatnimi czasy nie tylko w LEC, ale ogólnie na całej scenie profesjonalnej, mamy okazję oglądać wiele pentakilli. Niejednokrotnie pięciokrotne zabójstwa pojawiały się nawet w naszych zestawieniach. W samym finałowym weekendzie rozgrywek takowych wyczynów mogliśmy śledzić aż trzy. Ich autorami byli Rasmus "Caps" Winther, Steven "Hans sama" Liv oraz Oh "Noah" Hyeon-taek. Sami przyznacie, że to dość liczne grono, patrząc na to, jak rzadkim było to zjawiskiem w zeszłych latach. Nie zmienia to faktu, że zdobycie pięciu eliminacji podczas jednej walki nadal jest czymś godnym uwagi. My przedstawimy wam jedno z nich.

Zdecydowaliśmy, że najbardziej efektowną pentę w zeszłym tygodniu LEC zgarnął strzelec Fnatic. Czym tak naprawdę wyróżnił się Koreańczyk na tle pozostałych? A tym, że dokonał tego właściwie w momencie, w którym jego formacja nie miała już niemal wygranego starcia, a wręcz przeciwnie – przegrywała. Cała akcja miała miejsce w 15. minucie czwartej potyczki półfinałowej przeciwko Teamowi BDS. Obie ekipy zebrały się na górnej rzece, gdzie dżungler BDS zabijał Herolda. Po ukatrupieniu fioletowej bestii rozpoczęła się walka.

I wydawało się, że wszystko rozejdzie się po kościach. Nic z tych rzeczy – wywiązała się naprawdę spora bójka, w której udział wzięli wszyscy gracze zarówno BDS, jak i FNC. Bitwa działa się na wielu frontach, dlatego trudno było skupić wzrok na jednym miejscu. Podczas oglądania poniższego klipu najlepiej zatem zawiesić swoje oko na Noahu. 22-latek wykorzystał wszechobecny chaos i rozkręcił się Kalistą, którą wbijał multum włóczni w obecnych tam rywali. Dzięki temu na jego koncie lądowały kolejne eliminacje, aż znalazło się ich łącznie cztery. I gdy tylko Czarno-Pomarańczowi uświadomili sobie, że ich marksman ma szansę zdobyć pięć wykluczeń, to Razork zrezygnował z zabijania pozostałego przy życiu Théo "Sheo" Borile. Ostatecznie Hiszpan przypłacił to zgonem, ale przynajmniej nad jego ciałem wyświetlił się wielki napis "pentakill".

3. Yike bohaterem G2 w drugiej grze

Każdy, kto oglądał finał wiosennej edycji LEC, wie, że przez pewien czas przebiegał on odmiennie od oczekiwań. Przed jego startem raczej wszystko zwiastowało, że gładko triumfować będzie w nim G2. Po pierwszej grze prowadziło natomiast Fnatic, a w drugiej potyczce także lepiej radzili sobie Czarno-Pomarańczowi. Istniała zatem spora szansa, że po pierwszych dwóch starciach mogło być 2:0 na korzyść FNC, a wtedy, kto wie, czy na pewno Samuraje zdobyliby mistrzostwo.

Punktem zwrotnym dla ostatecznego rezultatu drugiej odsłony serii była 22. minuta i postawa Martina "Yike'a" Sundelina. W tamtym momencie obie formacje obecne były przy leżu Barona, przy czym gracze FNC byli już w zaawansowanej fazie jego ubijania. Jak można się było natomiast spodziewać, G2 nie chciało w tak łatwy sposób oddać fioletowego wzmocnienia, więc podjęło walkę. A zapoczątkował ją w pewnym stopniu właśnie szwedzki leśnik. Ten na ostatnią chwilę sflashował do środka i ukradł Nashora swoim Porażeniem. Od razu po tym drużyny zaczęły się nawzajem okładać. I zabójstwa padały zarówno po jednej, jak i drugiej stronie.

Przez chwilę to przedstawiciele Fnatic mieli przewagę liczebną, ale wtedy kolejnym heroicznym aktem popisał się dżungler Samurajów. Ten zaczął mścić się za swoich sojuszników, zabijając najpierw Marka "Humanoida" Brázdę, a następnie Yoona "Juna" Se-juna, co w połączeniu z wcześniej wyeliminowanym Noahem dało mu trzy trupy. Dzięki temu finalnie nie dość, że w jego drużynie zostały dwa buffy Barona, to jeszcze udało się też ostatecznie odwrócić losy bitwy.

2. Hans sama wytańczył oponentów

Pora na następny pokaz talentu kolejnego reprezentanta G2. I znów będziemy oglądać tutaj solowe show, lecz tym razem w wykonaniu Hansa samy. A przynajmniej solowe do pewnego momentu. Już spieszymy z wytłumaczeniem. W okolicach 11. minuty w drugiej grze finału LEC francuski strzelec zajmował się rozbijaniem niebieskiej wieży. Kłopot w tym, że robił to w pojedynkę, bez obecności sojuszników w pobliżu. Sytuację tę chcieli wykorzystać gracze Fnatic. W związku z tym grający w tym starciu Zakiem Oscarinin wskoczył zza ściany w okolice Hansa.

Za Hiszpanem podążył Humanoid, który użył teleportacji na plecy wrogiego marksmana. I w takiej sytuacji wydawałoby się, że chwila moment i zawodnik G2 będzie martwy. Ale nie tym razem. Liv miał szczęście, że sterował Kalistą i dzięki jej skokom mógł w świetnym stylu unikać umiejętności oponentów. Robił to na tyle dobrze, że nagle, zamiast samemu być w opresji, to sprawił, że to jego rywale zaczęli mieć kłopoty – tym bardziej że na miejsce zawitali koledzy Francuza. Wtedy było wiadomo już, że role się odwróciły i to on był tym, który chce zabić.

Taka postawa natomiast nie trwała długo. Dzięki ultowi Juna Samuraje musieli brać nogi za pas. Problemy z ucieczką miał jednak Mihael "Mikyx" Mehle, który był bliski śmierci. W tym czasie jednak Hans sama odwdzięczył się swojemu wspierającemu za wcześniejszą pomoc i wyciągnął go Zewem Przeznaczenia, co ostatecznie poskutkowało brakiem zgonów po obu stronach.

1. Caps zamyka w pojedynkę trzecią grę i przybliża G2 do mistrzostwa LEC

Zagranie, które uplasowało się na samym szczycie najlepszych akcji LEC minionego tygodnia, jest z pewnością czymś, co spodoba się każdemu (może poza fanami Fnatic). Wszystko za sprawą tego, że midlaner G2 popisał się nie lada heroizmem i był w stanie samemu postawić kropkę nad i. W jaki sposób? A w taki, że zrobił backdoora. W tym splicie zmagań mieliśmy już okazję oglądać jedno takie zakończenie. Wówczas to Kyeong "Photon" Gyu-tae pokusił się o tego typu zamknięcie, eliminując w ten sposób SK Gaming z rozgrywek. W tym przypadku co prawda nie był to ostatni gwóźdź do trumny FNC, ale był to prawdopodobnie kluczowy dla przebiegu serii moment.

W 28. minucie trzeciej gry G2 prowadziło znacznie. Nie zmienia to faktu, że wtedy do dość nieprzyjemnej dla Samurajów walki doszło na górnej alejce. Ci zostali zaskoczeni przez oponentów i wielu z podopiecznych Dylana Falco znalazło się wtedy między młotem a kowadłem. Obserwując jednak tę akcję, mogliśmy zauważyć, że prawdopodobnie zakomunikowano próbę domknięcia gry w nietypowy sposób. Potwierdza to teleportację BrokenBlade'a do bazy rywali podczas tego, gdy był w samym sercu wspomnianej walki. Niemiec natomiast został momentalnie zabity, a Caps w pojedynkę starał się dokończyć dzieła zniszczenia. I to mu się udało. Trudno opisać tę sytuację ze względu na jej wielowątkowość, dlatego najlepiej będzie, jak zobaczycie ją sami.


LEC zakończone, pora na MSI!

A więc tak wygląda lista najlepszych zagrań finałowego weekendu LEC. Na powrót rywalizacji z udziałem czołowej dziesiątki na scenie EMEA trzeba będzie poczekać niespełna dwa miesiące. Niemniej już niebawem będziemy mieli możliwość obejrzeć Fnatic oraz G2 Esports na arenie międzynarodowej. Formacje te bowiem zagrają na nadchodzącym Mid-Season Invitational 2024. Zapraszamy do śledzenia naszej strony, na której przed startem turnieju będą pojawiać się różne materiały związane z turniejem.