Ponad 5 miesięcy, a dokładnie 157 dni temu ukraińskie FlipSid3 w ćwierćfinale Global Offensive Champions League musiało uznać wyższość Virtus Pro. Polacy szybko rozprawili się wtedy z przeciwnikami wynikiem 2:0. Kto by się spodziewał, że aż tyle czasu polscy kibice będą musieli czekać aby ujrzeć kolejne zwycięstwo Snaxa i spółki w ramach internetowych zmagań*? Ale co się odwlecze to nie uciecze. Choć bukmacherzy nie dawali rodzimej formacji zbyt dużych szans, Virtus Pro pokazało klasę i w dobrym stylu pokonało odwiecznych rywali z Ninjas in Pyjamas. To bardzo ważne zwycięstwo pozwoliło odskoczyć od dna tabeli w lidze ECS, gdzie do tej pory Virtusi legitymowali się bilansem 0-0-2.

Pierwszą mapą pojedynku było de_cache, gdzie początek meczu zdecydowanie nie należał do udanych, gdyż szwedzka formacja szybko objęła spore prowadzenie po stronie terrorystów. Sygnał do ataku dał doskonale radzący sobie dzisiaj Janusz "Snax" Pogorzelski i Polacy z wyniku 1-6 zaczęli powoli odrabiać straty, finalnie doprowadzając do wyniku 7-8 na półmetku na korzyść NiPu. W drugiej połowie mecz nie układał się na naszą korzyść, podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego przegrali kolejną rundę pistoletową i dopiero świetna akcja Filipa "NEO"Kubskiego pozwoliła zresetować ekonomię przeciwników i zacząć budować własny kapitał rundowy. Polacy nabrali rozpędu i dzięki m.in. takim popisom Snaxa udało się domknąć pierwszą mapę wynikiem 16-12.

Druga mapa była wyborem Virtusów, dlatego mogliśmy spodziewać się tylko jeszcze lepszej gryz ich strony. Mimo trzeciej z rzędu przegranej rundy pistoletowej, Jarosław 'pasha' Jarząbkowski, który podczas zmagań na de_cache był najsłabszym ogniwem zespołu, tym razem poprowadził swoją drużynę do wyniku 9-6 po pierwszej połowie. Po stronie atakującej Polakom wyraźnie nie szło, Szwedom udało się nawet doprowadzić do wyniku 15-12 na ich korzyść i kiedy wszyscy zaczęli myślami biec w stronę trzeciej planowanej mapy, którą miały być popularne 'pociągi', raz jeszcze indywidualny popis dał Neo, który dwoma fragami otworzył rundę i wlał nadzieję w serca kibiców. Virtus Pro doprowadziło do remisu i dopiero potrójna dogrywka wyłoniła zwycięzcę tego pojedynku. Virtus Pro wygrało drugą mapę 25-22 a cały mecz 2-0.

Niezliczone ilości clutchy z obu stron. Cztery przegrane pistoletówki. Pasha, który najpierw na de_cache zabija jedynie 13 przeciwników, na de_mirage rewanżuje się 48 fragami. Na pewno o braku emocji nie możemy mówić - finalnie Polacy okazali się dziś lepszą drużyną i z tego należy się cieszyć.

* chodzi tutaj oczywiście o internetowe mecze w formacie BO3