Mówi się, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Myśl ta przyświecała projektantom firmy Razer, którzy postanowili przeprojektować konstrukcję sprzed kilku lat. Bryła myszki uległa zmianie, jednak nazwa pozostała taka sama. W ten sposób w nasze ręce trafił model Razer Naga Hex V2, który mieliśmy przyjemność dla Was przetestować. Myszka została stworzona głównie z myślą o graczach, którzy liczne godziny spędzają na graniu w wszelkiej maści gry typu MOBA. Sprawdźmy czy stworzenie gryzonia przeznaczonego to konkretnego typu gier przyniosło zamierzony efekt.

Fakty

Nim przejdziemy do testowania myszki w praktyce przyjrzyjmy się temu jak Naga Hex V2 prezentuje się na papierze. Ze strony producenta możemy się dowiedzieć, że w nasze ręce trafił taki oto potwór:

  • Wymiary: 119 x 75 x 43 mm
  • Waga: 135g (z kablem)
  • Kabel: 2,1 metra, pleciony
  • Sensor: Laserowy 5G do 16 000 DPI Philips PLN 2034
  • Przyspieszenie: 50g
  • Częstotliwość odświeżania: 125 – 500 – 1000 Hz
  • Zmiana DPI: W locie, 5 poziomów
  • Kształt: ergonomiczny, dla praworęcznych
  • Przyciski: 14 programowalnych
  • Podświetlenie: Chroma 16,8 mln kolorów

Całość oczywiście nadzorowana jest poprzez oprogramowanie Razer Synapse, a myszka najlepiej sprawdza się w dwóch chwytach - Palm oraz Claw. Fingertip również jest możliwy, lecz moim zdaniem bardzo niewygodny i niewykorzystujący bryły myszki, która została tak zaprojektowana, aby jak najbardziej zminimalizować zmęczenie spowodowane wielogodzinnym graniem.

20160709_121300

Pierwsze wrażenia

Tak jak już wspominałem, bryła Naga Hex V2 została całkowicie przeprojektowana w porównaniu do swoich poprzedniczek. Swoją stylistyką i materiałami nawiązuje do ostatnich produktów marki Razer, jak chociażby Mamba TE czy odświeżony Diamondback. Zmiana kształtu gryzonia z pewnością udała się projektantom Razera, gdyż  myszka dużo lepiej leży w dłoni, a również sam wygląd jest dużo bardziej interesujący i przede wszystkim elegancki w porównaniu do Nagi Hex czy odmiany Naga Hex League of Legends.

Myszka w dłoni leży bardzo pewnie. Zastosowany materiał, z którym miałem już styczność we wcześniejszych produktach Razera sprawdza się doskonale. Myszka jest przyjemna w dotyku i bardzo łatwa w czyszczeniu. Wykonane z chropowatej gumy boczne panele pewnie trzymają się na swoich miejscach, chociaż mogłyby być troszeczkę lepiej dopasowane, gdyż w drobnych przerwach lubi gromadzić się różnego rodzaju brud, który niemniej jednak łatwo usunąć.

Duży plus to z pewnością zastosowane w Naga hex V2 ślizgacze, które sprawiają, że nasz gryzoń porusza się bezszelestnie po podkładce, z której korzystamy. Drobny szczegół, dla większości pewnie bez znaczenia, a jednak sprawia, że korzystanie z niego jest dużo przyjemniejsze.

Demon na polu walki i anioł w pracy

Zastosowany w myszce sensor Philips PLN 2034 to znana chociażby z Mamby konstrukcja, która pozwala osiągnąć zawrotną wartość 16 000 DPI. Liczby robią wrażenie, ale powiedzmy sobie szczerze, że mało jest osób, które wykorzystają taką liczbę dostępnych DPI. Niemniej jednak kiedy bardziej popularne staną się ekrany 4K, myszki z tak wysokim DPI z pewnością staną się standardem. Aktualnie jednak w trakcie gry moja Naga Hex V2 pracowała na 1200 lub 1600 DPI, odświeżaniu 1000 Hz i zerowej akceleracji.

Jak zatem gryzoń sprawdził się w League of Legends? Muszę powiedzieć, że bez zastrzeżeń. Miałem styczność z tym sensorem w modelu Razer DIamondback 2015 i z pewnością spełnił moje oczekiwania. W grze nie zaobserwowałem żadnych niechcianych ruchów kursora, pływania bez dotykania myszki czy problemów ze rejestrowaniem jej ruchów. Nawet szybkie przesunięcia gryzonia w momentach największej akcji w grze były odwzorowane bardzo dobrze. Eksterminowanie kolejnych fal minionków to była formalność, a pojedynki jeden na jeden sprawiały wiele przyjemności, kiedy wiesz, że myszka Cię nie zawiedzie. Dla ciekawskich, myszka była "ogrywana" na podkładce Razer Goliathus Speed Medium.

Nie inaczej było także w codziennej pracy. Przeglądanie stron internetowych, praca w programach graficznych były komfortowe. Nawet po wielu godzinach użytkowania myszka pewnie leżała w mojej dłoni, a gumowe boki poprawiał chwyt. Koniec końców nie było z mojej strony żadnych obaw, że Naga wypadnie mi z ręki w trakcie gry czy pracy, a więc w tym aspekcie zasłużona szóstka.

20160709_121635

Więc chodź, rozświetl mój świat, na żółto i na niebiesko

Oczywiście jak w innych myszkach z serii Chroma, także w Naga Hex V2 nie mogło zabraknąć podświetlanych elementów. Są to rolka, logo producenta na grzbiecie gryzonia oraz boczne przyciski. Oczywiście nie rozświetlimy ich tylko na żółto i na niebiesko, lecz na 16,8 miliona różnych kolorów.

Fani upiększania swojej myszki znajdą wiele sposobów na ustawienie podświetlenia. Wybierać możemy z efektu oddechu, spektrum czy reakcji na kliknięcie przycisków. Można także ustawić statyczny kolor, jak wybrać natężenie podświetlenia, więc osoby, które preferują ciemniejsze kolory będą zachwycone, gdyż nie będę musiały męczyć się z niezwykle jaskrawy podświetleniem, jakie może nam zaoferować Naga Hex V2.

U mnie zagościło wspomniane spektrum, które sprawia, że myszka mieni się wszystkimi kolorami. Oczywiście natężenie średnie, żeby zbytnio nie rozpraszać w trakcie gry czy pracy.

Hex znaczy 6, a przycisków 7

Seria Naga Hex otrzymała swoją nazwę od sześciu przycisków umieszczonych na lewym boku myszki. Naga Hex V2, mimo swojej nazwy zrywa z tym archetypem, gdyż inżynierowie Razera zdecydowali się na umieszczenie tym razem 7 mechanicznych przycisków. Ma to na celu ułatwienie graczom MOBA dostępu do wielu istotnych czynności, używając do tego tylko i wyłącznie kciuka. Pomysł bardzo ciekawy, więc z nieukrywaną przyjemnością zabrałem się do testowania istoty tego gryzonia.

Jeżeli nie jesteśmy fanami ustawiania, kombinowania i dopasowywania czegoś pod siebie, to ze strony producenta możemy pobrać predefiniowane ustawienia to takich gier MOBA jak League of Legends oraz Dota 2. Znajdziemy tam takie komplety ustawień jak odpowiadające za używane umiejętności, przedmioty, jak również skupiające się na komunikacji z zespołem. Wielki plus dla Razera za pomyślenia o osobach leniwych, które zamiast kombinować w szybki sposób mogą uzbroić Nage Hex V2 w potrzebny komplet ustawień i ruszyć na pole walki.

U mnie przyciski boczne stały się mieszanką odpowiadająca za przedmioty i komunikację z zespołem. Na początku trudno było się przyzwyczaić, jednak kilka gier i kciuk bezbłędnie odnajdywał w wirze walki właściwe przyciski. Warto wspomnieć, że wszystkie przyciski są w takiej samej odległości od gumowego środka, więc nie ma kłopotów z ich odnalezieniem pod kciukiem. Niemniej jednak na początku będziemy musieli poświecić chwile na przyzwyczajenie się do panelu bocznego. Gdy to już się stanie, w naszych rękach będziemy mieli bardzo niebezpiecznego sojusznika.

Gdyby komuś te siedem przycisków było mało, kolejne trzy znajdzie w rolce i je także można ustawić dopasować do własnych potrzeb.

20160709_121600

Quo vadis Razer Synapse?

Razer Naga Hex V2, podobnie jak poprzednie modele tego producenta, pracuje pod nadzorem programu Razer Synapse. Osobiście nie jestem fanem tego typu oprogramowania, niezależenie od producenta i zazwyczaj używam go raz, aby skonfigurować myszkę pod swoje preferencje i o nim zapominam. Tym razem jednak Razer się postarał, żebym Synapse'a dodał do autostartu.

Powodem tego jest brak jakiejkolwiek wbudowanej pamięci w naszego gryzonia. Oznacza to, że wszystkie nasze profile i ustawienia zapisywane są w chmurze. Wystarczy tylko wyłączyć oprogramowanie, a gryzoń zaczyna zachowywać się jak świeżo wyjęty z pudełka. Jest to moim zdaniem ogromna wada, gdyż nie zawsze mamy dostęp do internetu, aby zalogować się i pobrać nasze ustawienia. Oczywiście można powiedzieć, jak chcemy grać w gry MOBA bez internetu, ale pamiętajmy, że nie samymi grami człowiek żyje.

Poza tym felerem do samego Synapse'a nie mogę mieć zastrzeżeń. W intuicyjny sposób pozwolił mi na dopasowanie gryzonia do moich potrzeb w każdym aspekcie od ustawień technicznych zaczynając i na podświetleniu kończąc. Szkoda tylko, że myszka niczego nie pamięta, gdy go wyłączymy.

Synapse

Podsumowanie

Razer Naga Hex V2 to zdecydowanie produkt, który z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim zapaleńcom League of Legends i Dota 2. Boczne przyciski i predefiniowane ustawienia do nich dostępne na stronie producenta z pewnością znajdą uznanie w oczach graczy. Jedyny poważny minus to wspomniany na końcu brak wbudowanej pamięci, który zmusza nas do nieustannego połączenia z internetem i grania z włączonym Synapsem, aby móc cieszyć się z pełni możliwości gryzonia. Aktualna cena na stronie producenta kształtuje się na poziomie 99,99 euro.