Virtus.pro nie przełamało klątwy i ponownie podzieliło się punktami z rywalem. Tym razem jednak boli to tym bardziej, że polskiej ekipie przyszło zmierzyć się z outsiderem ESL Pro League, czyli drużyną FlipSid3 Tactics.

  • FlipSid3 16:5 Virtus.pro – Cobblestone

Ostatnimi czasy Cobblestone układał się dla Virtus.pro ze zmiennym szczęściem. Tym razem niestety los nie był zbyt korzystny dla Polaków. Co tu dużo mówić - pierwszą połowę podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego grali po łatwiejszej stronie, a i tak byli w stanie ugrać tylko pięć rund. FlipSid3 jako CT było bardzo pewne w swojej grze, a prym wśród wschodnioeuropejskich gracz wiódł nowy nabytek formacji, Denis "electronic" Sharipov. Po zmianie stron było jeszcze gorzej, bo VP nie było w stanie ugrać nawet rundy i gładko przegrało z najsłabszym zespołem 4. sezonu EPL 5:16

  • Virtus.pro 16:5 FlipSid3 – Train

O wiele większe nadzieje na wygraną dawała druga mapa, którą był Train. I faktycznie - Virtusi prezentowali się o wiele lepiej i to mimo przegranej na początku pistoletówki. Polacy szybko i z nawiązką odrobili straty, nie dopuszczając rywali do głosu. Przed zmianą stron prowadzili 10:5, a wygrana po chwili runda pistoletowa otworzyła im drogę do zwycięstwa. FlipSid3 miało jeszcze pewne nadzieje, ale nawet gra na fullu nie zmieniła obrazu gry - VP nie zamierzało wypuścić trzech punktów z rąk. Koniec końców, polska formacja wygrała dokładnie takim samym stosunkiem rund, jakim wcześniej poległa na Cobblu.

Po dzisiejszej serii spotkań Virtus.pro zrównało się punktowo z ósmym Astralis. Kolejnym rywalem Polaków będzie właśnie duński zespół, z którym przyjdzie im zmierzyć się na Nuke'u oraz Mirage'u już jutro, we wtorek.