Na Majorze ELEAGUE będziemy mieli okazję zobaczyć wiele uznanych marek, które od dawna nadają kierunek całej scenie Counter-Strike'a. Dzisiaj jednak skupimy się na ekipie, która kiedyś, i owszem, sama znajdowała się na absolutnym szczycie, ale od wielu miesięcy boryka się z ogromnymi problemami wewnętrznymi, które wypchnęły ją poza główny obieg. Nie mogło być inaczej - poniższy tekst skupi się na Team EnVyUs.

Powiedzieć, że rok 2016 stał dla EnVy pod znakiem konfliktów to tak, jakby nic nie powiedzieć. Trzeba jednak twardo przyznać, że skład, który jeszcze w listopadzie wznosił trofeum za zwycięstwo na Majorze, nie wytrzymał próby czasu i nadejścia "chudych lat". Z upływem kolejnych tygodni narastały niesnaski, których efektem było wyrzucenie z drużyny Fabiena "kioShiMy" Fieya i zatrudnienie w jego miejsce Timothée "DEVILa" Démolona. Nic to jednak nie zmieniło, ale poniosło za sobą dwie kwestie: po pierwsze - powstało popularne dziś, ironiczne stwierdzenie "kio was the problem", po drugie - DEVIL stał się swoistym kozłem ofiarnym, obrzucanym błotem zarówno przez kolegów, dziennikarzy, jak i kibiców. Starano się znaleźć winnego fatalnych wyników, których zwieńczeniem były dwa Majory, na których EnVy nie wyszło nawet z grupy. Mit francuskiej potęgi dogorywał właśnie w męczarniach.

Później co prawda zespół znad Sekwany niespodziewanie wygrał zawody Gfinity CS:GO Invitational, ale niczego to nie zmieniło, bo wyrok już zapadł. Po zaledwie siedmiu miesiącach podziękowano DEVILowi, angażując już wcześniej sprawdzonego Christophe "SIXERa" Xia. Miała być chemia, miała być poprawa gry i powrót na właściwe tory. Jak można się domyślić, nic z tego nie wyszło. Co więcej, EnVy mogło zabraknąć nawet na ELEAGUE Major 2017, bo już w początkowej fazie eliminacji Francuzom dwukrotnie powinęła się noga. W decydującym o awansie starciu ekipa Vincenta "Happy'ego" Cervoniego co prawda wygrała z czarnym koniem kwalifikacji, Vega Squadron, ale zrobiła to w ogromnych bólach.

Ale tak krytykujemy to EnVy, śmiejemy się z niego, a gdyby spojrzeć na statystyki, możemy dostrzec, że skład prezentuje się względnie równo. Najbardziej wybija się oczywiście Kenny "kennyS" Schrub, który zdaje się (bardzo) powoli wracać do formy. Gra francuskiego snajpera jest w stanie nawet wymazać niezbyt korzystne wyniki, osiągane przez wspomnianego wcześniej SIXERA, który w ostatnich trzech miesiącach był bezsprzecznie najsłabszym członkiem zespołu. Pozostała trójka, czyli Dan "apEX" Madesclaire, Nathan "NBK-" Schmitt oraz Happy grają na dość przeciętnym poziomie. I chyba właśnie w tym tkwi cały problem, bo od zespołu o takiej renomie oczekujemy zdecydowanie czegoś więcej, niż tylko przeciętności.

Gracz Zabójstwa Śmierci K/D Ratio Rating
kennyS 1108 881 1,26 1,16
apEX 1015 1007 1,01 1,01
NBK- 978 969 1,01 1,00
Happy 983 968 1,02 0,99
SIXER 832 892 0,93 0,91

Także pod kątem osiągnięć drużynowych szału nie ma. Jeden wygrany turniej i to taki niższej rangi to okrutnie mało, jak na czołową formację 2015 roku. W ostatnich trzech miesiącach Francuzi tylko raz byli w stanie dotrzeć do strefy medalowej, kończąc na półfinale swój udział w 2. sezonie ligi ECS. Poza tym, bieda, posucha i fatalny, zakończony już na fazie grupowej występ podczas 2. sezonu ELEAGUE:

Turniej Miejsce
Zamknięte eliminacje do ELEAGUE Major 2017 6-8.
2. sezon ECS 3-4.
2. sezon ELEAGUE 13-16.
Northern Arena 2016 - Montreal 3-4.
Finały 4. sezonu ESL Pro League 5-6.
2. sezon ECS - europejska dywizja 2.
4. sezon ESL Pro League - europejska dywizja 5.
Europejskie finały WESG 2016 5-8.

Nie zanosi się na to, by było lepiej. Nie zanosi się nawet, by Team EnVyUs w Atlancie miał osiągnąć coś więcej. Nie w obecnej formie, nie w obecnym składzie. Zresztą, ten ostatni pewnie niedługo się zmieni, bo coraz głośniej mówi się o francuskiej fuzji między EnVy a G2 Esports. I może właśnie to jest słusznym kierunkiem - mało prawdopodobne, by EnVy powróciło do dawnej świetności, bo coś tam się wypaliło. Jakby nie patrzeć, jedynym ratunkiem jest poważne trzęsienie ziemi, pożegnanie dwóch średnich ekip i stworzenie z niej jednej mocnej, która przywróci Francji czołowe miejsce na światowej scenie CS:GO. Zanim jednak to nastąpi, przed obecnie zatrudnioną przez EnVyUs piątką prawdopodobnie ostatnia szansa, by chociaż w minimalnym stopniu zatrzeć fatalne wrażenie. Szansa z gatunku tych, których przepuszczać się nie powinno.

Śledź autora tekstu na Twitterze - MaPetCed