Stan szwedzkich drużyn na Majorze musi się zgadzać. Jak wiemy, podczas turnieju w Atlancie nie zobaczymy legendarnego Ninjas in Pyjamas, które poległo z kretesem w eliminacjach, ale nic straconego. Tak czy siak będziemy mieć dwie ekipy ze Szwecji. Do posiadającego już wyrobioną markę, ale powstającego z kolan Fnatic dołączył bowiem zespół GODSENT, czyli, w wielkim uproszczeniu, Fnatic A.D. 2014.

Rok 2016 to dla organizacji Markusa "pronaxa" Wallstena czas wielkich zmian. Nie trzeba chyba nikomu przypominać tego, co wydarzyło się w połowie sierpnia, gdy we Fnatic doszło do rewolty, a 3/5 dotychczasowego składu zdezerterowało do GODSENT? Roszada ta wzbudzała sporo emocji, ale dawała też nadzieję, że Szwecja zyska trzeci topowy zespół. Wszak w obecnym składzie drużyny znajdziemy aż czterech zawodników, którzy w 2014 roku wraz z wspomnianym Fnatic coraz odważniej pukali do bram światowej czołówki. Jakby tego było mało, to właśnie drużyna, na którą składali się m.in. pronax, Robin "flusha" Rönnquist i Jesper "JW" Wecksell rok później praktycznie zdominowała scenę Counter-Strike'a, wygrywając m.in. dwa Majory. Zatem GODSENT było skazane na sukces. No bo niby co mogło się nie udać?

A jednak, nie udało się. Wbrew oczekiwaniom, szwedzka piątka nie była do tej pory w stanie w żaden sposób nawiązać do dawnej świetności, dobre spotkania przeplatając fatalnymi. Wystarczy wspomnieć ostatnią porażkę Skandynawów ze Sferis PRIDE, która, przy całym szacunku do polskiego zespołu, takim graczom po prostu nie przystoi. Gdyby ktoś jednak pomyślał, że to tylko wypadek przy pracy, spieszę z przypomnieniem, że w ostatnich tygodniach GODSENT potrafiło przegrywać mecze z takimi "tuzami" światowego CS-a, jak Rogue czy LDLC. Nie ma tu żadnej równowagi, bo nawet najwytrwalsi nie byliby w stanie przypomnieć sobie jakichś spektakularnych zwycięstw zespołu pronaxa i to nie dlatego, że to złe rzeczy pamięta się najlepiej. Takich wygranych po prostu nie było, a Szwedzi częściej zawodzili, niż spełniali pokładane w nich nadzieje.

Jak można się było spodziewać, opokę GODSENT tworzą dwa filary starego Fnatic, czyli wspomniani już flusha oraz JW. Niewiele gorzej prezentują się także Andreas "znajder" Lindberg i Jonas "Lekr0" Olofsson. Zresztą, ten ostatni już wcześniej udowadniał, że jego potencjał jest naprawdę ogromny, a niektórzy zastanawiali się nawet czy Olof "olofmeister" Kajbjer i Dennis "dennis" Edman słusznie zrobili, oddając Lekr0 w zamian za Freddyego "KRiMZa" Johanssona. O wiele słabiej od reszty swojej ekipy prezentuje się jej mózg, pronax, który jednak nigdy nie należał do wykręcających statystki graczy. Wallsten jest od myślenia i planowania, reszta od strzelania - tak było zawsze, więc trudno, by teraz miało się to zmienić. Wypadałoby się jednak zastanowić, czy Szwedom nie wyszłoby na lepsze, gdyby pronax skupił się na pracy szkoleniowej (do czego nadawałby się pewnie jak mało kto), a GODSENT pozyskałoby zamiast niego kogoś z większymi umiejętnościami. Zresztą, wystarczy spojrzeć na statystyki z ostatnich trzech miesięcy:

Gracz Zabójstwa Śmierci K/D Ratio Rating
flusha 1101 967 1,14 1,09
znajder 1090 975 1,12 1,06
JW 1056 990 1,07 1,06
Lekr0 1304 1224 1,07 1,05
pronax 913 1155 0,79 0,81

W ostatnim czasie GODSENT nie brało udziału w prawie żadnym większym turnieju. Jedynym wyjątkiem jest tutaj DreamHack ZOWIE Open Winter 2016, gdzie Szwedzi wyszli z grupy na pierwszym miejscu, ale zaraz potem zostali ograni przez Gambit. Poza tym, mamy same rozgrywki ligowe i zawody eliminacyjne. O ile podczas minora czy kwalifikacji do Majora zespół pronaxa pokazał się z nie najgorszej strony, to już w walce o DreamHack Masters Las Vegas 2017 poległ z kretesem. I chyba właśnie to jest wymownym podsumowaniem tego, jakim tworem jest GODSENT - dobre występy przeplatają z bardzo słabymi, przez co trudno ich uznać za drużynę z tier 1:

Turniej Miejsce
Europejskie eliminacje do DreamHack Masters Las Vegas 2017 9-16.
Zamknięte eliminacje do ELEAGUE Major 2017 1-2.
DreamHack ZOWIE Open Winter 2016 3-4.
23. sezon ESEA Premier - europejska dywizja 4.
Europejski minor PGL 1.
2. sezon ECS - europejska dywizja 6.

Mimo posiadania wielkich nazwisk. gracze ze Szwecji w żadnym wypadku nie należą do faworytów ELEAGUE Major 2017. Być może uda im się uszczknąć punktów niektórym faworytom, ale tak naprawdę to, jak daleko zajdą, zależy w głównej mierze od ich szczęścia w losowaniu par systemu szwajcarskiego. To już nie jest ta magia, którą kiedyś czarowali flusha i JW, a samo liderowanie pronaxa nie wystarczy. Czasy się zmieniły, CS poszedł do przodu, a Szwedzi jakby zatrzymali się nieco, mając w pamięci lata swojej świetności. I w żadnym wypadku nie mają zamiaru pójść na przód.

Śledź autora tekstu na Twitterze - MaPetCed