O tym, że GODSENT zrezygnowało z udziału w finałach World Electronic Sports Games dowiedzieliśmy się na niecałą dobę przed rozpoczęciem turnieju. Same okoliczności takiej decyzji nie były nam znane. Pewnym jest natomiast to, że informowanie o rezygnacji na godziny przed startem jest dość infantylnym zachowaniem. W końcu o całej sprawie wypowiedział się jeden z zawodników skandynawskiej formacji, Jesper "JW" Wecksell.

- Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że to nieprawda, że nic nie wspominaliśmy wcześniej. Jest natomiast prawdą to, że podjęliśmy decyzję i poinformowaliśmy o niej w ostatnim momencie, co uważamy za bardzo nieprofesjonalne i egoistyczne. Jednocześnie wiem, że musieliśmy się na to zdecydować biorąc pod uwagę nadchodzącego Majora. Nie chcę w żaden sposób obwiniać tutaj WESG; ich reakcja była bardzo łagodna i w moim odczuciu zrozumieli oni naszą decyzję. 

Jak wiecie, mamy za sobą bardzo ciężkie miesiące i mieliśmy wrażenie, że zakwalifikowanie się na Majora dużo poprawi w kwestii pewności siebie - powiedział JW - Porażka z PRIDE tylko utwierdziła nas w tym, że dalej nie jest dobrze. Czułem się bardzo zestresowany na myśl, że po powrocie do domu z Chin będę miał niecałe 24 godziny na przygotowanie się do wyjazdu na Majora, do tego dochodziła oczywiście myśl o formie naszego zespołu. Żaden z nas nie znajdował się w takiej sytuacji w przeszłości i ciężko jest wytłumaczyć to, co czujemy, więc zwyczajnie postanowiliśmy, że postawimy wszystko na turniej w Atlancie. To nasza ostatnia szansa.

- Powiedziano nam, że nie chcą nas zastąpić drużyną z Chin, co w zasadzie rozumiem - dodał Wecksell. - Tak jak powiedziałem, był to "last minute" i z tego miejsca bardzo przepraszamy WESG oraz wszystkich fanów.