Na razie żegnamy drużyny, które pretendują do miana dostarczycieli punktów lub, ewentualnie, mogą skorzystać z pomyślnych wiatrów i włączyć się do walki o wygraną. Dziś opowiemy o zespole, który obecnie prawie każdy wymienia w gronie faworytów ELEAGUE Major 2017. Przyjrzyjmy się bliżej Astralis.
Wraz z końcem roku duńska formacja odrodziła się niczym feniks z popiołów, ale wcześniej przez wiele miesięcy ogromnie zawodziła. Problemy Skandynawów rozpoczęły się równo rok temu, gdy ogłosili oni powstanie swojej własnej organizacji. Zapowiadało się dobrze - wszak któż by nie chciał, by całość dochodów spływała właśnie do jego kieszeni. Paradoksalnie jednak to właśnie wtedy coś popsuło się w drużynie, która jeszcze jako Team SoloMid była w stanie zadomowić się wśród czołowych ekip świata. Efekt kolejnych coraz bardziej rozczarowujących występów był prosty do przewidzenia - skład, który występował razem od 2014 roku czekały zmiany.
Pierwszym zawodnikiem, którego pożegnano, był René "cajunb" Borg, który powrócił do Team Dignitas, zaś w drugą stronę powędrował młody Markus "Kjaerbye" Kjærbye. Mimo że nastolatek dobrze wkomponował się w zespół, rezultatów nadal nie było, a czarę goryczy przelały kompletnie nieudane występy na eliminacjach do WESG 2016 oraz w 4. sezonie ESL Pro League. Tym razem poleciała głowa dotychczasowego mózgu drużyny, Finna "karrigana" Andersena. Faktem jest, że forma karrigana strasznie dołowała, ale mimo to i tak nikt się tego nie spodziewał. Ponownie postawiono na młodość - Astralis wzmocnił Lukas "gla1ve" Rossander z Heroic, który w roli zmiennika miał już okazję grać w barwach organizacji na ESL One Cologne 2016. Od tego momentu wszystko kierowało się ku lepszemu, zaś wyniki wreszcie zaczynały być na miarę oczekiwań.
Dobitnie pokazują to też indywidualne osiągnięcia Duńczyków z trzech ostatnich miesięcy. Swoją niepodważalną pozycję ugruntował Nicolai "dev1ce" Reedtz, który ma za sobą świetny rok i prawdopodobnie znajdzie się w top 3 rankingu HLTV. Bardzo dobrze prezentują się także wspomniany już Kjaerbye oraz Andreas "Xyp9x" Højsleth i Peter "dupreeh" Rothmann. Wyżej wspomniana trójka w końcówce 2016 roku osiągnęła z dawna oczekiwaną formę, dzięki czemu mogła wspomagać dev1ce'a, nie zostawiając go samemu sobie jak wcześniej. Stawkę zamyka gla1ve, który, mimo obowiązków związanych z rolą prowadzącego, radzi sobie nie najgorzej. Umówmy się, widzieliśmy wielu dobrych IGL-ów, którzy jednak znacznie odstawali pod kątem czystego skilla, jednak Duńczyk do tego grona nie należy:
Gracz | Zabójstwa | Śmierci | K/D Ratio | Rating |
dev1ce | 829 | 613 | 1,35 | 1,24 |
Kjaerbye | 798 | 656 | 1,22 | 1,15 |
Xyp9x | 733 | 623 | 1,18 | 1,11 |
dupreeh | 749 | 645 | 1,16 | 1,09 |
gla1ve | 687 | 728 | 0,94 | 0,94 |
Ostatnimi czasy Astralis ewidentnie stawiało na jakość, a nie na ilość. Piątka z Danii nie startowała w zbyt dużej liczbie turniejów, ale jeśli już zdecydowała się na jakiś pojechać to zawsze kończyła go w strefie medalowej. "Najsłabiej" poszło na IEM Oakland 2016, gdzie udało się dotrzeć "zaledwie" do półfinału. Lepiej było już podczas 2. sezonu ELEAGUE - Skandynawowie dotarli do finału, ale musieli uznać wyższość OpTic Gaming. Zdecydowanie najlepiej zespół dowodzony przez gla1ve'a czuł się jednak w lidzie ECS - najpierw zajął pierwsze miejsce w europejskiej dywizji, a następnie okazał się najlepszy także podczas ogólnoświatowych finałów:
Turniej | Miejsce |
Finały 2. sezonu ECS | 1. |
IEM Oakland 2016 | 3-4. |
2. sezon ELEAGUE | 2. |
2. sezon ECS – europejska dywizja | 1. |
Duński zespół to całkiem ciekawa historia. Skład, który przez większą część roku rozczarowywał, pod jego koniec urósł do rangi jednego z głównych faworytów do końcowego triumfu. Nie ma się co jednak dziwić. Pierwszy raz od długiego czasu będziemy świadkami Majora, który nie ma jednego, żelaznego kandydata do zwycięstwa. To z kolei daje szanse takim zespołom jak Astralis, które mogą wykorzystać zwyżkę formy i wejść na sam CS-owy tron. Z rankingiem HLTV już się udało - Astralis od kilku tygodni niepodzielnie króluje w zestawieniu popularnego serwisu. Czy tak samo będzie w Atlancie? Szanse są spore, ale tylko pod warunkiem, że formacja utrzyma pęd, jakiego nabrała na początku zimy.