Janusz "Snax" Pogorzelski także udzielił wywiadu po starciu z OpTic Gaming na ELEAGUE Major 2017. 5. zawodnik rankingu HLTV także stwierdził, że jego ekipa słabiej sobie radzi na początku meczów. Zdradził również, że po WESG Virtus.pro nie miało czasu na wprowadzenie poprawek do swojej gry.

- Na początku turnieju zawsze radzimy sobie słabiej, podobnie było podczas WESG - powiedział Snax, potwierdzając słowa TaZa. - Mogliśmy wygrać rundę pistoletową, ale byliśmy nieco wkurzeni - straciliśmy przewagę i przegraliśmy. Ciężko stwierdzić, co było przełomowym momentem. Może runda, w której zrushowali B, a my ustawiliśmy się tam całą drużyną - tak nie najlepszy początek meczu z OpTic skomentował zawodnik.

Niedługo po zakończeniu WESG Virtus.pro udało się do Atlanty przez co polska formacja nie miała szans na poprawę popełnianych w Chinach błędów. - Lecieliśmy przez 12 godzin, więc mogłem co najwyżej pograć w Hearthstone'a. Nie mieliśmy czasu na poprawki. Trenowaliśmy przed WESG, ale i tak wydaje mi się, że jesteśmy dobrze przygotowani - stwierdził Janusz Pogorzelski.

ELEAGUE Major 2017 nie ma wyraźnego faworyta. Szanse na zwycięstwo w turnieju ma co najmniej kilka zespołów. - Było sporo zmian w drużynach, więc ciężko stwierdzić, kto będzie najgroźniejszym rywalem. SK gra z foxem. Zmiany dotknęły Fnatic i GODSENT. Może Na`Vi i Astralis? To oni mogą walczyć o trofeum. Czas pokaże. To system szwajcarski, więc wszystko może się zdarzyć - przyznał gracz VP. Z kolei, gdy zapytano go o to, kto może być tzw. "czarnym koniem", odparł, że Gambit Esports.

Pełną rozmowę ze Snaxem przeczytacie tutaj. Aktualne informacje na temat ELEAGUE Major 2017 możecie znaleźć w relacji.