To nie tak miał wyglądać ten dzień. Po dramatycznym meczu Virtus.pro przegrało w finale ELEAGUE Major 2017 z Astralis. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były aż trzy mapy, ale ostatecznie tytuł mistrzowski trafił w ręce Duńczyków.

  • Astralis 2:1 Virtus.pro – Nuke 12:16, Overpass 16:14, Train 16:14

Pierwsza mapa rozpoczęła się od przegranej przez polską ekipę rundy pistoletowej. Ale nie było najgorzej - bomba została podłożona, można było zagrać force'a z tecami. I to się opłaciło, bo podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego błyskawicznie wyrównali stan meczu. Potem udało im się wpisać jeszcze na swoje konto cztery kolejne oczka, chociaż z upływem czasu to Duńczycy ich dogonili. Końcówka pierwszej połowy należała jednak już tylko do Virtusów, którzy zakończyli ją prowadząc 9:6.

Po zmianie stron byliśmy świadkami drugiej pistoletówki, która i tym razem padła łupem Skandynawów. To z kolei oznaczało, że w krótkim czasie odrobili wszystkie straty ze strony CT. Od tego momentu obie formacje szły ze sobą łeb w łeb, nie pozwalając przeciwnikom na zyskanie przewagi. Ostatnie minuty należy już do Virtus.pro. Piątka znad Wisły zdołała w końcu wybić się nieco do przodu, a w ostatniej rundzie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę rękami Filipa "NEO" Kubskiego. Wygrana Polaków na wybranej przez nich mapie wynikiem 16:12 stała się faktem.

Overpass początkowo miał zupełnie odwrotny przebieg - to VP zdobyło rundę pistoletową, ale Astralis od razu odpowiedziało, co poniosło za sobą kolejne stracone oczka. Bynajmniej jednak Virtusi nie zamierzali biernie przyglądać się poczynaniom przeciwników, powoli odzyskując na swoich fullach to, co stracili. Niestety, Duńczycy lepiej atakowali niż Polacy bronili, dlatego pierwszą połowę Wiktor "TaZ" Wojtas wraz z resztą składu kończyli z ujemnym bilansem 6:9.

Przegrane po chwili pistolety znacznie skomplikowały sytuację, ale wtedy ponownie przypomniał o sobie NEO, który ze swoim SSG 08 szturmem zdobył bombsite'a A i zapewnił drużynie wygraną rundę. Było już nawet blisko wyrównania, jednakże kilka głupio przegranych akcji sprawiło, iż zespół Lukasa "gla1ve'a" Rossandera jeszcze raz odskoczył o kilka oczek. Jednak co się odwlecze to nie uciecze - polska formacja dopięła swego, doprowadzając wreszcie do remisu 13:13. Po chwili o krok postawienia kropki nad i był Janusz "Snax" Pogorzelski, ale ustrzeleniu ace'a i wpisaniu na swoje konto 15. rundy przeszkodził mu Markus "Kjaerbye" Kjærbye. Po tej akcji Duńczycy poszli za ciosem, zwyciężając drugą mapę 16:14.

Losy mistrzowskiego tytułu rozstrzygnąć się miały na Trainie, co wyraźnie faworyzowało Virtusów. Zresztą, piorunujący początek w wykonaniu polskiego zespołu dobitnie pokazał dlaczego. Astralis kompletnie nie radziło sobie z obroną bombstie'ów. W sumie, VP wygrało siedem kolejnych rund i dopiero ósma padła łupem Skandynawów. Z biegiem czasu jednak ta ogromna przewaga została przez Polaków nieco roztrwoniona, przez co do przerwy prowadzili już tylko 9:6.

Po zmianie stron byliśmy świadkami ostatniej w tym starciu pistoletówki. Lepsza okazała się w niej drużyna Virtus.pro, co znacznie przybliżyło ją do końcowego zwycięstwa. Mimo to, różnica ciągle malała, a duński skład znajdował się już niebezpiecznie blisko. Wreszcie Astralis wyrównało i nie odpuściło już do końca. Tytuł mistrzowski ELEAGUE Major trafił w ręce Duńczyków.

Pełny podział nagród pieniężnych prezentuje się następująco:

1. Astralis 500 000 $
2. Virtus.pro 150 000 $
3-4. Fnatic, SK Gaming 70 000 $
5-8. Natus Vincere, Gambit Esports, North, FaZe Clan 35 000 $
9-11. GODSENT, Team EnVyUs, Team Liquid 8 750 $
12-14. G2 Esports, mousesports, OpTic Gaming 8 750 $
15-16. HellRaisers, FlipSid3 Tactics 8 750 $