Wczoraj G2 Esports nieco polepszyło swój wizerunek jako drużyny, która podczas turniejów międzynarodowych dotychczas niemal zawsze przegrywała z innymi drużynami. A to za sprawą zwycięstwa z Kongdoo Monster w meczu o utrzymanie w turnieju. Tym samym zapewnili sobie miejsce w Spodku, a Koreańczyków wysłali wcześniej do domu. Po tym spotkaniu Ryan Hart porozmawiał z Alfonzem "Mithym" Rodriguezem między innymi o wyborze Leony w tym starciu i ich pojedynku o wyjście z grupy z Unicorns of Love.

Zapytany o odczucia po zwycięstwie nad Kongdoo, Mithy przyznał, że jest zadowolony, ale również świadomy trudności w dalszej fazie turnieju. - Czuję ulgę, to chyba najlepsze słowo. Nie czuję się bardzo szczęśliwy, turniej wciąż trwa dla nas i mamy dużo rzeczy, nad którymi musimy popracować. Ale na pewno ulżyło mi, że nie odpadliśmy jeszcze i wciąż możemy powalczyć - powiedział.

Wspierający G2 zdradził, co kryło się za wyborem Leony, która jest sporadycznie pickowana w profesjonalnych rozgrywkach. - Mam wrażenie, że działamy lepiej, gdy mamy konkretną inicjację i frontlinera z kontrolą tłumu. Toplaner zazwyczaj jest daleko od nas. Postanowiliśmy, że jeżeli dojdzie do trzeciej gry, to zagramy tym czym chcemy. Zdecydowałem się wziąć Leonę, bo to również kontra na Karmę - wyznał Mithy.

Kolejnym rywalem G2 podczas IEM Katowice będzie inna europejska formacja - Unicorns of Love. Zdaniem Mithy'ego "Jednorożce" są niedoceniane. - Wielu uważa ich za "zwierzęta", albo że "ich gra to błazenada", ale moim zdaniem to nieprawda. Sądzę, że są naprawdę dobrzy. Mają odwagę walczyć, nie boją się podejmować ryzyka. W meczu z nami w LCS EU grali za szybko i dali się wyłapywać, a podczas IEM grają ostrożniej. Myślę, że UoL z tamtego tygodnia i obecnego to będą dwie zupełnie inne drużyny - oznajmił Hiszpan.

Cały wywiad z Mithym możecie znaleźć tutaj.