W meczu dwóch najsłabszych obecnie drużyn ESL Pro League lepsze okazało się G2 Esports. Francuska formacja pokonała Team Kinguin zarówno na Cache'u, jak i na Cobblestonie, zmniejszając tym samym swoją stratę do Polaków do zaledwie trzech punktów.

  • Team Kinguin 8:16 G2 Esports – Cache

Początek Cache'a zwiastował nam wyrównany pojedynek - obie formacje szły ze sobą punkt za punkt, nie pozwalając rywalom odskoczyć nawet na krok. Niestety w siódmej rundzie coś się popsuło, zaś G2 zaczęło wraz z upływającym czasem coraz bardziej zwiększać swoją przewagę. Robiło się niebezpiecznie, ale w Polacy w porę się opamiętali i pierwszą połowę kończyli ze stratą zaledwie jednego oczka. To dawało nadzieje na skuteczny comeback i ponownie wyrównanie stanu spotkania, jednak ostatecznie nic takiego nie miało miejsca. To podopieczni Edouarda "SmithZza" Dubourdeaux wzięli się ostro do roboty, kompletnie tłamsząc Kinguinów. Dość powiedzieć, że po stronie atakującej polski zespół był w stanie ugrać zaledwie jeden punkt, z kretesem przegrywając 8:16.

  • G2 Esports 19:16 Team Kinguin – Cobblestone

Przegrana runda pistoletowa sprawiła, że od pierwszych minut na Cobblestonie Kinguin miało pod górkę. Grający po stronie atakującej Polacy nie byli w stanie wypracować sobie odpowiedniej ekonomii, tym bardziej, że ich francuscy rywale co chwilę dawali im się we znaki. Co prawda był jeden kluczowy moment, w którym strata podopiecznych Mariusza "Loorda" Cybulskiego do ich rywali wynosiła zaledwie jedno oczko, ale tak naprawdę niewiele to znaczyło, bo Francuzi długimi fragmentami meczu byli zwyczajnie lepsi. Dopiero w końcowej fazie pierwszej połowy w tej perfekcyjnie naoliwionej maszynie coś się popsuło, zaś Grzegorz "SZPERO" Dziamałek wraz z kolegami zmniejszyli niekorzystny wynik do zaledwie 7:8. Co więcej, po zmianie stron polska ekipa kontynuowała triumfalny marsz, oddając pierwsze punkty dopiero przy prowadzeniu 12:8. Wtedy nastąpiła kontrofensywa G2, a w końcu doszło też do dogrywki. Tam Kinguin było w niej kompletnie bez szans. Drużyna Dana "apEXa" Madesclaire z łatwością wygrała w doliczonym czasie 4:1, zwyciężając całą mapę rezultatem 19:16.

Na kolejny mecz Kinguinów będziemy musieli czekać aż do 29 marca. Wtedy to polska formacja dwukrotnie podejmie duńskie Astralis. Po więcej informacji na temat 5. sezonu ESL Pro League zapraszamy do naszej relacji.