Team Kinguin obronił tytuł Mistrza Polski ESL! Ekipa Grzegorza "SZPERO" Dziamałka od samego początku była faworytem całej imprezy i nie zawiodła. W wielkim finale 14. sezonu EMP Kinguini rozprawili się z PRIDE, pokonując ten zespół aż 2:0. Niemniej nie można powiedzieć, by mecz był jednostronny - obie formacje zaprezentowały nam wiele ciekawych akcji i kawał dobrego Counter-Strike'a.

  • Team Kinguin 2:0 PRIDE – Train 16:13, Mirage 16:6

Już pierwsza mapa przyniosła nam ogrom emocji. Początkowe rundy zwiastowały wyrównany pojedynek, ale tak było tylko do pewnego momentu. Z upływem minut przewaga Teamu Kinguin systematycznie rosła, a PRIDE wydawało się być coraz bardziej zagubione. Duże znaczenie miały szczególnie rundy force w wykonaniu podopiecznych Mariusza "Loorda" Cybulskiego, które nie pozwoliły ich rywalom na zdobycie przewagi ekonomicznej. Efektem tego było wysokiego prowadzenie 11:4, które Kinguini zapewnili sobie jako CT. Jednak tuż po zmianie stron Jacek "MINISE" Jeziak wraz z kolegami wzięli się ostro za odrabianie strat i to mimo przegranej pistoletówki. Wydawało się to niemożliwe, ale tak właśnie było - dzięki piorunującej grze PRIDE wyrównało wreszcie stan spotkania, dochodząc do rezultatu 13:13. Niemniej końcówka ponownie należała już tylko do Kinguin, które rozgoryczone niekorzystnym obrotem spraw brutalnie rozprawiło się z mniej utytułowanymi przeciwnikami, wygrywając na swojej mapie 16:13.

Niezrażone niepowodzeniem PRIDE w fantastycznym stylu rozpoczęło wybranego przez siebie Mirage'a. Ekipa Piotra "morelza" Taterki w pełni wykorzystywała atuty, które dawała jej gra po stronie broniącej, dzięki czemu prowadzili już nawet 5:1. Niestety dla nich, w siódmej rundzie coś się popsuło, a Team Kinguin zaczął mozolnie skracać dystans. Wreszcie obie piątki zrównały się zdobytymi oczkami, ale to nie wystarczyło Kinguinom i jeszcze przed przerwą wyszli oni na trzypunktowe prowadzenie. Zresztą na tym się nie skończyło, bo po chwili skład prowadzony przez SZPERA ugrał pistoletówkę i pewnie zmierzał w kierunku triumfu. PRIDE nie było już w stanie wrócić - Kinguin było zwyczajnie za mocne, co dobitnie pokazuje fakt, że w drugiej połowie ich przeciwnicy nie zdobyli już choćby punktu. Podopieczni Loorda pewnie zwyciężyli 16:6, przypieczętowując tym samym obronę mistrzowskiego tytułu.

Pełny podział nagród pieniężnych prezentuje się następująco:

1. Team Kinguin 40 000 zł
2. PRIDE 20 000 zł
3-4. Z W I E R Z Ę T A, Izako Boars 5 000 zł