Naprawdę trudno aktualnie o profesjonalną drużynę Counter-Strike: Global Offensive, która nie miałaby w swoich szeregach trenera. Rolę wykonywaną przez szkoleniowca na tej scenie zaczęto doceniać już jakiś czas temu i trend ten nadal się utrzymuje. Nie ma się zatem co dziwić, że osobę na takie właśnie stanowisko zatrudniła również PENTA Sports.

W przypadku tej drużyny wybór padł na Fina, niegdyś profesjonalnego gracza CS-a - Niko "naSu" Kovanena. 27-latek ma za sobą grę w najbardziej utytułowanych, a co za tym idzie najbardziej znanych, zespołach ze swojej ojczyzny. Od jakiegoś czasu jego kariera nie układała się jednak tak dobrze i postanowił spróbować czegoś nowego. Przyjął ofertę od PENTY, z którą współpracuje drugi miesiąc.

Najpierw zawodnik, później trener

Choć wiele osób może o tym nie wiedzieć, to naSu jest na scenie Counter-Strike'a od ponad dziesięciu lat. Jeszcze w czasach wersji 1.6 Kovanen miał okazję reprezentować chociażby barwy Hoorai, 69°N-28°E, Teamu ROCCAT czy Teamu WinFakt. Później przyszła pora na wersję Global Offensive i grę chociażby dla ENCE. Właśnie na tej drużynie zakończyła się (przynajmniej na ten moment) zawodnicza kariera Fina - 1 grudnia 2016 roku naSu stał się bezrobotny.

Następnym poważnym wyzwaniem, które Fin postanowił podjąć było właśnie trenowanie PENTY. Kiedy się zaczęło? Tydzień przed ESEA Global Challenge Season 24. – suNny zapytał mnie, czy w ogóle byłbym zainteresowany spróbowaniem swoich sił w trenowaniu. Stwierdziłem, że czemu nie – przyznał naSu. Tygodniowy okres próbny wystarczył, by Kovanen przekonał do siebie ekipę Pawła "innocenta" Mocka. A jako że Niko na ten moment skupia się wyłącznie na studiach, to nic nie stało na przeszkodzie, by podjął się tego zadania.

Nie było co prawda żadnej starej miotły, ale w przypadku PENTA Sports zadziałał efekt "nowej miotły", wszak na pierwszych zawodach lanowych z nowym trenerem międzynarodowa ekipa spisała się fenomenalnie. Podczas ESEA Global Challenge w Leicester zespół nie przegrał ani jednego meczu, ostatecznie wygrywając całe rozgrywki i inkasując 18 000 dolarów. Rewolucji w grze drużyny przed tymi zawodami jednak nie było. – Przed ESEA GC doszło wyłącznie do niewielkich zmian mających na celu poprawienie naszej gry. Nie mieliśmy czasu na ogromne przetasowania, bo za kilka dni czekały nas zawody.

Drugim sprawdzianem naSu w roli szkoleniowca PENTY był GeForce Cup. Tam drużynie nie poszło aż tak dobrze, bo odpadła już w pierwszej rundzie. – Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać po naszych przeciwnikach. Powinniśmy byli wygrać tamto spotkanie, ale popełniliśmy za dużo błędów. To zdecydowanie nie był nasz najlepszy dzień – przyznał opiekun drużyny.

Kolejny test: Minor

Kolejnym po ESEA Global Challenge i GeForce Cupie testem PENTA Sports będzie europejski Minor. Jakby nie patrzeć, będzie to zdecydowanie największe dotychczasowe wyzwanie międzynarodowej ekipy. Z tego właśnie powodu wszyscy zawodnicy przebywają aktualnie w centrum treningowym swojej organizacji w Berlinie, skąd przygotowują się do tego turnieju.

Choć nie poznaliśmy jeszcze grup rozgrywek zaplanowanych na przyszły weekend, to już można stwierdzić, że kandydatów do awansu na kwalifikacje offline jest co najmniej kilku. Wystarczy spojrzeć na listę uczestników i wspomnieć o takich drużynach, jak BIG, Team LDLC.com czyTeam EnVyUs PENTĘ czeka zatem niełatwe zadanie.

W Rumunii będzie wielu wymagających przeciwników, ale wyróżniłbym Team EnVyUs i BIG. Nie ma jakiejś konkretnej drużyny, przeciwko której nie chciałbym zagrać i której bym się obawiał. Jeśli mamy dobry dzień, to potrafimy wygrać z każdym. Musimy być gotowi na mecze z wszystkimi – oznajmił trener PENTA Sports.

Tych, którzy nie śledzą uważnie sceny może dziwić fakt, że przy tego typu zawodach nie ma aż tak wyraźnych faworytów do zgarnięcia trzech slotów w kolejnym etapie rywalizacji. Powodów takiego stanu rzeczy można się doszukiwać w wielu różnych miejscach - braku stabilności składów i formy, czy zbyt dużej liczbie turniejów. naSu z kolei twierdzi, że za dużo jest przypadkowości i uszczuplona powinna zostać pula map turniejowych, gdyż zbyt trudno jest opanować wyższą liczbę map.

Pobyt w Niemczech dla PENTY to całkowite poświęcenie się grze. – Nie robimy nic poza graniem. Raz na dwa dni chodzimy na siłownię i to wszystko. Musimy się skupić na treningach – przyznaje naSu. On i jego podopieczni mają teraz na uwadze dwie sprawy. Pierwsza to dalsze eliminowanie niewielkich błędów. Druga to powiększanie puli map granych przez PENTĘ. – Aktualnie mamy kilka map, na których nie radzimy sobie najlepiej, ale chcemy jeszcze poszerzyć naszą pulę, by czuć się dobrze na prawie wszystkich.

Sam naSu bardzo pozytywnie ocenia berliński ośrodek stworzony przez jego pracodawcę. – To naprawdę fajne miejsce. Jestem tu pierwszy raz, tak samo jak zawodnicy. Jest sporo miejsca, mamy dobre zaplecze. Wiedziałem, że PENTA ma taki ośrodek, ale nie widziałem go wcześniej.

"Volvo plz"

Niko Kovanen zdecydowanie nie jest zadowolony z tego, jak o grę i profesjonalną scenę Counter-Strike'a dba Valve, o czym także porozmawialiśmy podczas naszej wizyty u PENTA Sports w Berlinie.

Pierwsza sprawa, na którą naSu zwrócił uwagę to dystrybucja slotów na najważniejszych turniejach - tych o randze Major. Aktualnie rywalizuje w nich szesnaście drużyn, z których połowa jest zapraszana, a połowa pochodzi z kwalifikacji. Fin nie twierdzi, że to najlepsze z możliwych rozwiązań.

Valve powinno rozważyć zmniejszenie liczby zaproszeń na kolejne Majory - zamiast ośmiu powinny być cztery. Nie do końca podoba mi się, jakie drużyny zagrają na kolejnym Majorze. Zawsze są jakieś ekipy, które zmieniły kilku graczy i być może powinny stracić sloty. Zdarza się również, że zespoły grają zdecydowanie gorzej. Właśnie dlatego powinno być mniej zaproszeń, a więcej slotów z kwalifikacji.

Według naSu twórcy Counter-Strike'a powinni również poważnie pomyśleć o zmianach w samej grze.

Jeśli mógłbym cokolwiek zmienić w CS-ie, to na pewno osłabiłbym pistolety. Są zdecydowanie za mocne. Można zabijać w biegu, to głupie. To samo tyczy się broni SMG. Inna sprawa, że nie do końca rozumiem sposób działania bonusu za zdobycia fraga. Za zabicie z UMP dostaje się 600$, a w przypadku AWP to 100$. To głupie, nie wiem czemu tak jest. I zmniejszyłbym pulę map.