Na kilkanaście godzin przed startem Clash for Cash: The Rematch ze zgromadzonymi dziennikarzami spotkali się Lukas “gla1ve” Rssander z Astralis oraz Wiktor "TaZ" Wojtas z Virtus.pro. Obaj zawodnicy odpowiadali na pytania dotyczące zbliżającego się pojedynku, ale nie tylko.

Nie jest przesadą stwierdzenie, że w ostatnich miesiącach polska formacja nie radzi sobie najlepiej. Jeszcze na początku roku Virtusi walczyli jak równy z równym z największymi zespołami świata, dotarli do finału Majora, a także zwyciężyli podczas DreamHacka w Las Vegas. Od tego momentu jednak coś się popsuło, zaś podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego zaczęli przegrywać nawet z teoretycznie o wiele słabszymi od siebie drużynami. Jedna z wypowiedzi TaZa odnosiła się właśnie do tej kwestii.

 Najlepszą i jednocześnie najmniej przyjemną rzeczą w Virtus.pro jest to, że możemy stać się zarówno najlepszą drużyną całych zawodów, jak i najgorszą – przyznał 31-latek. – Fani bardzo cenią sobie fakt, że nie wiadomo do końca jaki styl gry zaprezentujemy. Ja też to lubię. No, może nie wtedy, gdy przegrywamy, ale mimo wszystko kocham ten hype. Jutro będziecie mogli zobaczyć to dobre Virtus.pro – dodał.

Niemniej nie jest to pierwsze załamanie formy, jakie na przestrzeni ostatnich lat dotyka nadwiślańską formację. Niezależnie od tego, Polacy zawsze wracali na szczyt, mimo że wcześniej wiele osób zdążyło już ich skreślić. Nierzadko to właśnie pod presją Virtus.pro radziło sobie najlepiej, co zdaniem Wojtasa, ma swoje źródło w czasach, gdy gracze nie wygrywali jeszcze aż tak ogromnych kwot.

Wydaje mi się, że to coś, co kształtowało się w naszym DNA podczas wszystkich tych lat rywalizacji, nawet jeszcze przed czasami CS:GO. Były czas, gdy nie dostawało się wynagrodzeń, nie było dużych pieniędzy i tylko wygrywanie najbardziej prestiżowych imprez mogło zapewniać pewien poziom życia. To jest ten moment. Moment, w którym albo wygramy, albo nigdy już nie będziemy w stanie zagrać. To weszło nam w krew. Niezależnie od wielkości turnieju czy też stawki, kieruje to nami. Musimy się na tym skupić. Trudno wyjaśnić kiedy konkretnie wchodzimy w ten tryb  – dodał.

Pojedynek między Virtus.pro a Astralis rozpocznie się już w nocy z piątku na sobotę o godzinie 4:00 polskiego czasu. Anglojęzyczną transmisję z meczu obejrzeć będzie można za pośrednictwem oficjalnego kanału ELEAGUE na Twitchu, który znajduje się pod tym adresem.