Choć Virtus.pro nie awansowało do fazy pucharowej ESL One Cologne 2017, to dziś w Lanxess Arenie udało nam się porozmawiać z trenerem polskiej formacji - Jakubem "kubenem" Gurczyńskim. Opiekun VP odpowiedział na pytania dotyczące między innymi postawy całej ekipy na zawodach, porażki z Heroic czy nastawienia przed PGL Major Kraków 2017.

Jaka była pierwsza myśl po porażce z Heroic, po bardzo wczesnym odpadnięciu z turnieju?

Pierwsza myśl to chyba pytanie samego siebie: dlaczego to się dzieje i czym zgrzeszyliśmy, że po raz kolejny nie wyszliśmy z grupy. Ale dalej jestem pozytywnie nastawiony, bo będzie kolejny turniej - Major w Krakowie, a na Majorach zawsze gramy dobrze. Mogę powiedzieć, że nigdy nie odpadliśmy więcej niż raz z rzędu w grupie, czy skoro ostatnio odpadliśmy dwa razy z rzędu to trzeci raz się to nie zdarzy i na pewno z grupy wyjdziemy.

Co mogę powiedzieć? Żyję dalej nadzieją, że na Majorze pójdzie nam dobrze. Będziemy w Krakowie, w rodzinnym mieście Janusza. Wiem, że on będzie spięty na 200% i kiedy stoimy nad przepaścią to wszyscy dobrze wiedzą, że potrafimy wrócić i pokazać na co nas jeszcze stać.

Widzisz poprawę w grze Virtus.pro pomimo tego słabego wyniku?

Jeżeli ktoś ogląda mecze, to na pewno to widzi. Jeżeli ktoś patrzy na wynik, to też na pewno jakiś drobny progress zauważył w porównaniu do tego, co pokazaliśmy w Kijowie, gdzie przegraliśmy dwa mecze do 2 i jeden do 5. Co prawda jeden wygraliśmy z Koreańczykami, ale chyba nie mamy się z czego cieszyć.

Teraz prowadziliśmy jakąś tam walkę. Zdarzyły się dwa mecze, gdzie w terro nie zaprezentowaliśmy się zbyt dobrze, ale też duże znaczenie miało to, że zawsze przegraliśmy losowania o tym, kto decyduje o ostatniej mapie, przegrywaliśmy nożówki, zaczynaliśmy zawsze po tej gorszej stronie. To też na pewno miało spory wpływ na wynik, jednak gra mogła być lepsza. Nie powiem, że to nasze 100% możliwości, ale wiem, że mamy potencjał i potrafimy grać. Brakuje nam tego przełamania. Nie ma takiej pewności siebie, którą buduje się i podnosi dzięki wygranym na kolejnych mapach.

Zauważyć można było poprawę strony taktycznej. Wprowadziliście sporo nowych zagrań. Brakło czasu na przygotowania indywidualne?

Nie, czasu nie brakło. Dużo siedzieliśmy, dużo graliśmy przez ostatni okres. W Moskwie byliśmy w stanie wygrać i z Na`Vi i z HellRaisers, chociaż powinniśmy mierzyć wyżej, jak najwyżej, bo z SK w ubiegłym roku nie przegraliśmy żadnego oficjalnego meczu, urwali nam tylko kilka map. Teraz oni przejęli pałeczkę i oni z nami wygrywają, a my dalej żyjemy myślą, że my zawsze z nimi wygrywamy. Może myślimy, że wygrana przyjdzie nam zbyt prosto.

Podobnie jak w Katowicach, tutaj także odpadliście po meczu z Heroic. To jakaś klątwa czy mają na Was jakiś patent?

Nie patrzymy na to jako klątwę. To bardziej przypadek. Nie chcieliśmy zagrać Nuke'a, bo przegraliśmy tę mapę w oficjalnym meczu. W Internecie też nam się zdarzyło przegrać Nuke'a. Na PCW dobrze nam szło z Heroic, ale pewnie nie chcieli wtedy pokazać wszystkich zagrań.

Czy wybór Cobblestone'a - jednej z lepszych map Heroic - na pewno był najlepszym wyborem?

Nie, jeśli gramy daną mapę, to jesteśmy pewni tego wyboru. Jesteśmy przekonani, że jesteśmy na niej dobrze przygotowani i wiemy, co zrobić na swoich przeciwników.

W Kolonii będziecie pewnie do wtorku, bo w poniedziałek gracie mecz. Jaki macie plan na tych kilka dni?

Trenujemy codziennie od 12 do 21 w miejscu, gdzie rozgrywana była faza grupowa. Strefa ta jest dostępna dla wszystkich drużyn. Organizatorzy mieli świadomość, że większość drużyn od razu będzie jechała na Majora, więc musieli to zrobić, żeby przyciągnąć drużyny.

Przed Majorem macie jeszcze kilka dni, odbędziecie w tym czasie jakiś bootcamp?

Robimy bootcamp tutaj. Wracamy we wtorek tylko na dwa dni do domów i nie odpuszczamy żadnego dnia, będziemy trenować, codziennie a od czwartku jesteśmy w Krakowie.

Jak nastawienie przed Majorem?

Pozytywne. Chciałbym, żebyśmy w końcu zagrali w jakiejś dużej arenie, bo nie mieliśmy okazji w Katowicach. W Kijowie co prawda graliśmy w teatrze, ale to był tylko backstage. Na turnieju Adrenaline nie było takiej ilości osób, przed jaką lubimy grać, więc liczymy, że w Krakowie w końcu będziemy mieli okazję pokazać się przed polską publicznością.

A jakie są Twoje przewidywania co do reszty ESL One Cologne? Kto jest Twoim faworytem?

Nie mam pojęcia, nie chce mi się denerwować i nastawiać kto wygra i kto przegra. Wygra ten, kto będzie miał więcej szczęścia, bo wszyscy widzimy, że poziom się bardzo wyrównał i każda drużyna, na pewno w Bo1, może mecz wygrać. My akurat jesteśmy lepsi w meczach Bo3.

Aktualne informacje o ESL One Cologne 2017 możecie znaleźć w naszej relacji tekstowej, zaś transmisja dostępna jest w ESL.TV Polska.