G233 Prodigy to jeden z dwóch najnowszych headsetów od Logitech G. Został on stworzony z myślą o mobilności i jak możliwie najwyższej wytrzymałości. Niebieskie, materiałowe wykończenie, wymienialne przewody i odczepiany mikrofon – po tym można rozpoznać ten model. Sprawdziliśmy czy rzeczywiście sprawdza się on zarówno w trakcie grania w zaciszu domowym, jak i podczas używania go w terenie. Przyjrzeliśmy się również jego wygodzie oraz wytrzymałości, które producent podkreśla opisując ten model.

Specyfikacja

  • Typ: stereo
  • Przetworniki: Ø40 mm
  • Pasmo przenoszenia słuchawek: 20÷20000 Hz
  • Mikrofon: jednokierunkowy, odczepiany
  • Pasmo przenoszenia mikrofonu: 100÷10000 Hz
  • Waga netto (bez kabla): 259 g
  • Impedancja słuchawek: 32 Ω
  • Wymienialne przewody
  • Cena: ~399zł

 

Budowa i jakość wykonania

G233 Prodigy na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo niepozornym headsetem. Kolorystycznie całość jest dobrze zrównoważona – czarny pałąk i zewnętrzna część nauszników wchodzą w kontrast z niebieskim obiciem gąbek nadając całości przyjemne wykończenie.

Pałąk wykonany jest z czarnego, matowego tworzywa i jedynym błyszczącym elementem jest logo „G” znajdujące się na samym szczycie. Spód wyłożony jest gąbką o grubości około 1cm, którą obito niebieskim materiałem siateczkowym. Widełki mocujące nauszniki mają możliwość obrotu w zakresie prawie oraz zmiany nachylenia o około. W połączeniu z 13-stopniowym, rozsuwanym systemem regulacji z obu stron powinno to dawać spore pole do popisu podczas dopasowywania słuchawek. Na estetykę wpływa jednak fakt, że w miejscach mocowań widoczne jest w sumie aż 16 śrub.

Same nauszniki pokryte są ją cienką warstwą gumy, która ma zapobiegać zostawianiu śladów przez palce podczas ściągania i zakładania słuchawek. Dodatkowym akcentem kolorystycznym jest niebieskie logo „G” znajdujące się bezpośrednio pod widełkami na obu nausznikach. Do obicia padów użyto dokładnie tego samego, niebieskiego materiału co w przypadku gąbki pod pałąkiem, natomiast siateczka mająca za zadanie maskować membrany jest już koloru czarnego (jest ona niestety bardzo cienka, przez co przetworniki i wnętrze nauszników jest całkowicie widoczne). G233 Prodigy nie posiada wbudowanego mikrofonu lub przewodu podpiętego na stałe. W obu przypadkach należy je podpiąć do odpowiednich gniazd Mini-Jack znajdujących z przodu oraz na spodzie lewego nausznika.

Skoro już o przewodach mowa. W zestawie znaleźć można dość pokaźną kolekcję różnych kabli, adapterów i uchwytów. Pierwszym przewodem jest ten komputerowy o długości 2m. Posiada on wbudowano kontroler służący do regulacji głośności dźwięku oraz wyciszania mikrofonu i w całości pokryty jest gumą. Zupełnie inaczej wygląda drugi przewód – 1.5m długości, oplatany, a wbudowany kontroler zastąpiony został przez mały mikrofon telefoniczny. Jeśli ktoś nie chce z niego korzystać producent zapewnił możliwość podpięcia zwykłego, giętkiego mikrofonu na pałąku. Aby nie zgubić go po odłączeniu można skorzystać ze specjalnego uchwytu umożliwiającego jego przypięcie bezpośrednio do przewodu. Ostatnim elementem jest adapter, dzięki któremu można rozgałęzić przewód i podpiąć słuchawki i mikrofon do dwóch różnych gniazd w komputerze.

Wrażenia z użytkowania

Zazwyczaj zaczynam od oceny wygody headsetu, jednak wolałbym zacząć od czegoś… pozytywnego. Więc słuchawki nie wyglądają brzydko. Okej, więc teraz już konkrety. Jestem w stanie zrozumieć, że przeciętny użytkownik słuchawek może mieć mniejszy obwód głowy i to pod niego tworzony jest produkt. Jednak specjalnie w celu dopasowania headsetu do głowy klienta, który nie jest tym statystycznym, dobiera się odpowiednie materiały i konstrukcję, tworzy system regulacji oraz rozmieszcza wszelakie gąbki. W przypadku G233 Prodigy w teorii wszystko to zostało przewidziane, a w praktyce żaden z tych elementów nie działa. Tworzywo? Pałąk jest nadmiernie sztywny i nieodpowiednio dopasowuje się do szerokości głowy. Regulacja? Po maksymalnym wysunięciu widełek muszle zaczynają się ze sobą stykać i po ich rozszerzeniu i założeniu na głowę ucisk staje się coraz większy. Nie pomagają również gąbki, z których wykonano pady. Są one tak sztywne, że nie zapewniają żadnej amortyzacji. Całości dopełnia siateczkowy materiał oddychający, który w moim osobistym odczuciu jest dość szorstki i nieprzyjemny w dotyku. Producenci określili ten zestaw słuchawkowy jako wytrzymały. W zasadzie jest to prawda, ale osobiście za bardziej trafne i precyzyjne uważam inne słowo – przesztywniony.

Nieco lepiej wygląda sytuacja odwzorowania dźwięków. Ogólna przestrzenność dźwięku i ukazanie kierunku, z którego on pochodzi wypada całkiem nieźle. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że niezbyt opłacalne jest zmienianie trybu dźwiękowego na np. Dolby Atmos w Overwatch czy HRTF w CS:GO. Zmiany zauważalne są głównie w barwie dźwięku, który zostaje mocno przytłumiony, a odwzorowanie źródła dźwięków poprawia się tylko nieznacznie w przypadku, gdy pochodzą one bezpośrednio z góry lub z dołu. Co do samej barwy dźwięku moje uczucia są dość mieszane. Nie mogę zarzucić zbyt wiele równowadze pomiędzy różnymi częstotliwościami. Nie zakłócają siebie nawzajem, nie wystąpiła również sytuacja, aby tony niskie lub wysokie znacznie wybijały się ponad średnie. Jednak w produkcie, którego nie można zaliczyć do niskiej półki cenowej nie wystarczy, aby dźwięk był po prostu poprawny. Przez cały okres testowania brakowało mi pewnej głębi, wszystkie tony sprawiały wrażenie niepełnych i lekko stłumionych. Podczas grania jeszcze mógłbym to zaakceptować, ponieważ pozycjonowanie dźwięku jest o wiele ważniejsze, jednak są to słuchawki przeznaczone również do multimediów. A w tym przypadku wypadły dość blado i nijako.

O samym mikrofonie nie będę się już rozpisywał nadmiernie – jest to typowy mikrofon jednokierunkowy, jakim setki można znaleźć w różnych headsetach. Wystarczy do komunikacji w trakcie grania w kilka osób lub do zwykłej rozmowy, ale wszelkie szumy i zakłócenia wykluczają go podczas rejestrowania dźwięku.

Podsumowanie

Odniosłem wrażenie, że projektanci chcieli stworzyć naprawdę solidny, wygodny i dobry jakościowo headset. Jednak gdzieś w trakcie tworzenia założenia okazały się nie współgrać ze sobą i wszystko zaczęło się mieszać. W całym zestawie „specjalnych” membran siateczkowych, materiałów i konstrukcji zwiększających wytrzymałość oraz metrów wymienialnych przewodów na całe szczęście brakuje podświetlenia. Jednak niewiele to zmienia, ponieważ wszystkie dostępne opcje już i tak podniosły poprzeczkę cenową ponad miarę, jednocześnie nie gwarantując komfortu i wygody podczas użytkowania w każdym miejscu czy niesamowitej jakości dźwięku. Z wstępnych założeń ostała się tylko wytrzymałość, która sama na niewiele się zdaje.