Okazuje się, że lista uczestników pierwszego przyszłorocznego Majora nie została jeszcze definitywnie zamknięta. Jak wyjawił bowiem Luis "peacemaker" Tadeu, włodarze TyLoo nadal zastanawiają się nad wzięciem udziału w bostońskiej imprezie.

Jakiś czas temu okazało się, że azjatycka drużyna nie będzie w stanie wystawić w Ameryce pełnego składu. Wszystko przez problemy wizowe Hansela "BnTeTa" Ferdinanda, którego miejsce tymczasowo miał zająć właśnie peacemaker. Brazylijski szkoleniowiec jeszcze do niedawna pełnił funkcję szkoleniowca TyLoo i zgodnie z przepisami tylko on mógł wspomóc swoją byłą ekipę w roli gracza.

Wygląda jednak na to, że zarówno udział samego Tadeu, jak i całego TL nie jest jeszcze przesądzony: – Nadal nie zapadła decyzja czy w ogóle wystąpię na Majorze, czy też może TyLoo zrezygnuje ze swojego miejsca. Już kilka razy publicznie oświadczyłem, że ja nie chcę grać. Jestem trenerem, a nie zawodnikiem, jednak zobaczymy jak to wszystko się potoczy – przyznał 29-latek za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Wiadomość ta na nowo rozpoczęła dyskusję na temat sensowności obecnych przepisów dotyczących zgłaszania składów na Majora. Przypomnijmy, że w podobnej do TyLoo sytuacji znalazł się Team Liquid, który zmuszony będzie skorzystać z pomocy Wiltona "zewsa" Prado, a możliwe, że ten sam los spotka także Astralis. Nadal niepewna jest bowiem sytuacja zdrowotna Nicolaia "dev1ce'a" Reedtza, którego miejsce w razie konieczności zajmie pełniący rolę trenera Danny "zonic" Sørensen.