Minęły trzy dni od momentu, gdy Epitácio "TACO" de Melo ustąpił z podstawowego składu SK Gaming. Decyzja Brazylijczyka była dość niespodziewania, mimo że już wcześniej część ekspertów mówiła o przedłużającym się okresie słabej formy 23-latka.

Sam TACO, mimo wydanego oświadczenia, pozostawił swoich fanów z niezliczoną liczbą pytań. Dlatego też właśnie dziś na Reddicie zorganizowana została sesja "ask me anything", podczas której latynoski rifler opowiadał zainteresowanym o różnych kwestiach. W trakcie AMA wyjawił na przykład, że jego byli już koledzy z drużyny znaleźli już kogoś, kto zajmie w składzie jego miejsce:

To nadal moi przyjaciele, ja z kolei aż do przyszłego tygodnia pozostanę jeszcze w gaming housie SK – stwierdził de Melo. – Nie mogę powiedzieć o tym, co teraz się tu dzieje, ponieważ nie jestem już częścią zespołu i nie wolno mi nic na ich temat mówić. Jedyne, co mogę ujawnić to to, że znaleźli już zawodnika, który mnie zastąpi – zapewnił.

Rozważałem odejście z SK już trzykrotnie – przyznał TACO. – Pierwszy raz miał miejsce kilka miesięcy po tym, jak wygraliśmy naszego pierwszego Majora. Nie byłem wystarczająco doświadczony i było mi źle z faktem, że nie przypisywano mi udziału w sukcesach odnoszonych przez nas zespół (to straszny i bardzo zły sposób myślenia). Wreszcie jednak nauczyłem się radzić z tym sobie, bo wówczas podchodziłem do tego w zły sposób. Drugi raz był w ubiegłym roku po StarLadderze (mieliśmy wtedy wewnętrzne problemy, ale rozwiązaliśmy je zaraz po turnieju), trzeci zaś już w tym roku po WESG. Nie mogę powiedzieć wam o co dokładnie chodzi, ale byłem po prostu zmęczony ciągłymi próbami naprawiania problemów, które mamy (tak, każda drużyna ma problemy). Z tego powodu zmieniłem się bardzo jako osoba i przez jakiś czas nie byłem zbyt pozytywną osobą, zupełnie nie byłem sobą. Czułem się nieszczęśliwy, negatywnie nastawiony i grałem jak gówno – dodał.

23-letniemu zawodnikowi zadano również pytanie o najgorszy turniej, w którym przyszło mu brać udział. Co ciekawe, jego wybór padł na ubiegłorocznego Majora w Krakowie, który faktycznie trawiony był przez wiele problemów natury technicznej.

Najgorszy turniej, na którym grałem? PGL Major Krakow – wyjawił bez wahania Brazylijczyk. – To wstyd, że musieliśmy grać na MAJORZE mając 100 fpsów! Występ w tak złych warunkach był niezwykle frustrujący, bo tydzień wcześniej byliśmy na bootcampie, na którym SK zapewniło nam najlepszą otoczkę – zakończył.

Pełny zapis sesji "ask me anything" z Epitácio "TACO" de Melo w języku angielskim znaleźć można pod tym adresem.