Rok temu miałem możliwość przetestowania przewodowej klawiatury Corsair K63. Dzisiaj przedstawię wam moją opinię o jej bezprzewodowej wersji. W samym wyglądzie i wykonaniu nie wprowadzono wielu zmian w stosunku do wcześniejszego modelu, jednak jego funkcjonalność i zakres możliwości zostały znacznie powiększone. Przekonajmy się jak wiele się zmieniło.

Specyfikacja

  • Klawiatura mechaniczna
  • Budowa kompaktowa „tenkeyless” pozbawiona części numerycznej
  • Odczepiana podstawka pod nadgarstki
  • Wymiary: 365x171x41 mm
  • Waga: 1.09 kg
  • Rodzaj przełączników: Cherry MX Red
  • Połączenie: przewodowe USB 3.0/bezprzewodowe 2.4 GHz/Bluetooth 4.2
  • Gumowany kabel sygnałowy/ładujący + sensor USB 3.0 i adapter
  • Podświetlenie: niebieskie LED
  • Możliwość pełnej personalizacji (Corsair Utility Engine)
  • Gaming Mode
  • Funkcja kodowania sygnału bezprzewodowego
  • Odświeżanie: 1000 Hz
  • Funkcja Antighosting
  • Cena: ~ 600 zł

Budowa i jakość wykonania

W budowie nie zmieniło się wiele, gdyż Corsair K63 Wireless wykorzystuje dokładnie tę samą obudowę z kilkoma drobnymi zmianami. Mamy tu do czynienia z konstrukcją wykończoną w całości elementami z czarnego matowego tworzywa sztucznego. Na samej górze wydzielono pasek o szerokości 2 cm, na którym umieszczono przyciski multimedialne, diody sygnalizacyjne oraz logo producenta. Właściwa część klawiatury obudowana jest oddzielną pokrywą. W modelu bezprzewodowym zmieniony został kolor podświetlenia (z czerwonego na niebieskie) przez co wszystkie sekcje klawiszy umieszczone są na płytkach w błękitnym odcieniu, które dodatkowo mają podkreślać barwę iluminacji.

W K63 Wireless zastosowano chyba najbardziej rozpoznawalne i kojarzone z klawiaturami dla graczy przełączniki mechaniczne – Cherry MX Red. Są to przełączniki liniowego działania, stawiające identyczny opór  na całej długości skoku klawisza, a moment ich aktywacji nie jest sygnalizowany w żaden słyszalny lub wyczuwalny sposób. Bezpośrednio nad każdym z przełączników znajduje się dioda LED świecąca niebieskim światłem. Wszystkie nakładki klawiszy są oznaczone wyraźnymi, dużymi literami umieszonymi w górnej części, tak aby znajdowały się bezpośrednio nad diodami.

Na grzbiecie klawiatury wprowadzono pewne zmiany, które wynikają z funkcji, jakie pełnić ma wersja bezprzewodowa. Na środku umieszczono przełącznik służący do włączania lub wyłączania klawiatury, obok którego znajduje się również złącze micro-USB. Można do niego wpiąć kabel służący do ładowania lub pełniący rolę przewodu sygnałowego. Po prawej i lewej stronie grzbietu znaleźć można również otwory służące do zamontowania klawiatury w specjalnej podkładce lapboard, ułatwiającej grę np. na kanapie lub w fotelu. Lapboard sprzedawany jest jednak osobno.

Spód klawiatury nie zmienił się w żadnym stopniu odkąd testowałem wersję przewodową. Znaleźć tu można cztery gumowe podkładki antypoślizgowe, dwie rozkładane nóżki, kilka otworów na śrubki montażowe oraz dwa gniazda umożliwiające przypięcie podkładki pod nadgarstki.

W zestawie poza klawiaturą znajduje się czujnik USB umożliwiający komunikację klawiatury z PC przy pomocy sygnału o częstotliwości 2,4 GHz, przewód sygnałowo/zasilający, adapter pozwalający połączyć obie wyżej wymienione części oraz instrukcja obsługi i karta gwarancyjna. Na duży plus należy zaliczyć fakt, iż do całości załączono również odczepianą podkładkę pod nadgarstki.

Oprogramowanie

Producent udostępnia na swojej stronie oprogramowanie o nazwie Corsair Utility Engine, które zdecydowanie należy do tych bardziej przejrzystych i intuicyjnych. Po jego instalacji i podłączeniu urządzenia zostaje ono automatycznie wykryte przez program. Funkcja ta działa jednak tylko w przypadku połączenia przewodowego lub poprzez adapter USB, przy połączeniu Bluetooth klawiatura nie jest  wykrywana przez software. Wszystkie opcje konfiguracji ustawień podzielono na zakładki.

W pierwszej znajduje się kreator makr i skrótów klawiszowych, gdzie między innymi dopasować można czasy między wciśnięciami poszczególnych klawiszy, a nawet zarejestrować konkretny ruch myszy.

Druga zakładka zawiera ustawienia podświetlenia, wśród których znajdziemy siedem predefiniowanych trybów, do których dopasować można natężenie światła czy szybkość działania różnych efektów.

Trzecia zakładka umożliwia dopasowanie działania funkcji Gaming Mode poprzez wybór dezaktywowanych w tym trybie przycisków i skrótów klawiszowych. Pod ikoną koła zębatego znajdują się również ustawienia ogólne, w których dopasować można układ klawiszy, czasowe wyłączanie podświetlenia lub wyświetlanie stanu baterii klawiatury na pasku zadań.

Wrażenia z użytkowania

Corsair K63 Wireless pozbawiony jest części numerycznej, przez co nie wymaga długiego blatu, aby ułożyć go komfortowo. Dzięki gumowym podstawkom oraz stosunkowo dużej masie klawiatura leży pewnie i nie przesuwa się na boki. Komfort użytkowania dodatkowo poprawia podczepiana podstawka pod nadgarstki. Ja osobiście jestem zwolennikiem tego rozwiązania, gdyż mogę wtedy trzymać ręce w sposób bardziej dla mnie naturalny. Wierzch podstawki stanowi specjalna faktura antypoślizgowa, która nie należy do najprzyjemniejszych w dotyku, ale po krótkiej chwili przestaje się na to zwracać uwagę. Połączenie specjalnymi klipsami nie jest zupełnie sztywne, ale ma to też swoje plusy w postaci możliwości zmiany kąta podstawki w zależności od tego jak ułoży się klawiatura.

Pod względem wygody obsługi K63 Wireless sprawuje się bardzo dobrze. Klawisze są dobrze wyprofilowane i pewnie osadzone na przełącznikach Cherry MX Red, co zapewnia bardzo dobrą kontrolę nad wysyłanymi instrukcjami. Dalej twierdzę, iż czerwone przełączniki nie są najlepszym wyborem dla entuzjastów pisania, jednak w kwestii szybkości aktywacji tak cenionej przez graczy wypadają bardzo dobrze. Poza standardowymi klawiszami górna część klawiatury wyposażona jest w dodatkowe przyciski funkcyjne. Dwa umiejscowione koło logo producenta służą do regulacji podświetlenia oraz włączenia opcji szyfrowania sygnału bezprzewodowego, natomiast pozostałe obsługują funkcje związane stricte z multimediami. Dla mnie jednak wymagają one zbyt dużej siły podczas aktywacji, przez co korzystanie z nich nie jest w pełni komfortowe.

Wypowiem się również o samym podświetleniu. Soczysty, niebieski kolor bardzo ładnie komponuje się z czarną klawiaturą, a błękitne panele znajdujące się pod sekcjami klawiszy dodatkowo podsycają barwę całości. Klawisze posiadające pojedyncze oznaczenie na górnej części nakładki podświetlone są równomiernie, czego nie można powiedzieć niestety o nakładkach z podwójnymi oznaczeniami. Alternatywne znaki rozmieszczone niżej mienią się o wiele bledszym światłem, co  wyraźnie pokazuje, że konstrukcja przełączników Cherry MX (choćby nie wiem jak popularna) ma być przede wszystkim efektywna, a nie efektowna.

Najistotniejsza jest jednak ocena komunikacji bezprzewodowej, która ma być głównym atutem Corsair K63 Wireless. Zarówno połączenie przewodowe, jak i to wykorzystujące czujnik USB nie wymagają konfiguracji. Wystarczy podpiąć wtyczkę USB i klawiatura automatycznie jest wykrywana. W przypadku komunikacji Bluetooth wymagane jest wcześniejsze sparowanie urządzeń, ale trwa ono nie dłużej niż 30 sekund. Po tym etapie przełączanie się między poszczególnymi trybami jest dziecinnie proste i wymaga tylko użycia odpowiedniego skrótu klawiszowego.

W kwestii jakości połączenia skupię się najpierw na czujniku USB. Nie udało mi się dostrzec większych opóźnień w przekazywaniu sygnału niż w przypadku połączenia przewodowego, co muszę zaliczyć na duży plus. Zastanawiającym jednak był dla mnie fakt, iż zasięg, w którym połączenie 2,4 GHz było stabilne wynosił jedynie ~1 m. Sprawdziłem więc ten konkretny aspekt na kilku komputerach, korzystając z różnych wersji oprogramowania i nawet przełączając odbiornik między różnymi portami USB 3.0 i 2.0. Efekt jednak za każdym razem okazywał się ten sam. Po konsultacji z przedstawicielem firmy Corsair Polska dowiedziałem się, iż normalnie zasięg ten jest o wiele większy, a wyżej opisany błąd wystąpił tylko w tym pojedynczym, testowanym przeze mnie egzemplarzu.

Na szczęście nic takiego nie miało miejsca w przypadku sparowania urządzeń dzięki funkcji Bluetooth. To połączenie działa dokładnie tak jak powinno. Wszystkie instrukcje są przekazywane w bardzo szybkim tempie, nie występują żadne zauważalne opóźnienia, które mogłyby mieć wpływ na rozgrywkę. Przede wszystkim jednak zasięg tego połączenia jest o wiele większy, dzięki czemu niezależnie od położenia klawiatury w pomieszczeniu komunikacja jest stabilna.

Podsumowanie

Przy tych testach nieco trudniej jednoznacznie określić mi ich wynik. Corsair K63 Wireless jest klawiaturą solidną, wygodną, posiadającą bardzo dużą funkcjonalność. Pomimo dość wysokiej ceny całość daje na tyle dużo możliwości, iż koszty wydają się być uzasadnione. Połączenia przewodowe oraz Bluetooth sprawują się bardzo dobrze zapewniając dużą swobodę. Problemy z zasięgiem podczas korzystania z komunikacji 2,4 GHz okazały się niedogodnością występującą tylko w tym egzemplarzu. Jeśli skupić się na samej jakości tego połączenia zapewnia ono bardzo niskie opóźnienia i w żadnym stopniu nie obniża precyzji odwzorowania instrukcji w porównaniu z rozwiązaniami przewodowymi. Takie przypadki czasem się zdarzają, ale nie zmienia to faktu, iż z klawiatury korzystało mi się komfortowo. Jej funkcje mają duży potencjał i pozwalają na oderwanie się od biurka i wygodne rozłożenie na kanapie podczas rozgrywki.