Bezapelacyjnie najlepszy polski Terran, niedawny mistrz CyberCupa i ESL Pro Series VII, :polska: Marcin "DieStar" Wieczorek nie zamierza spoczywać na laurach. Zaledwie dwa tygodnie po spektakularnych zwycięstwach wyruszył do Francji, by w siedzibie Millenium przygotować się do przyszłych turniejów. Znalazł jednak w napiętym harmonogramie treningu nieco czasu, by omówić ostatnie rezultaty i pobyt w słonecznej Marsylii.

 

Witaj ponownie na łamach Cybersportu, Marcinie. Rok temu byłeś w dobrym nastroju, czy i tym razem jest podobnie?

Cześć! Tak, jak i w poprzednim roku jestem w dość dobrym humorze: zbliżające się wakacje, słońce, śpiew ptaków - to zawsze wprawia mnie w bardzo optymistyczny nastrój.

 

Któż by nie był szczęśliwy po tak spektakularnych zwycięstwach w finałach CyberCupa i ESL Pro Series 6. Łatwo było?

Jeśli chodzi o CyberCup, to było w miarę łatwo, bez większych problemów. Na EPS było nieco trudniej. Już w pierwszym meczu dostałem Łukasza „Tefela” Czarneckiego i nie powiem, że nie sprawił mi trudności. Wiedziałem, że jak uda mi się z nim wygrać, to turniej jest mój - i tak też się stało.

 

W obu turniejach popisałeś się świetnym TvZ, wygrywając łącznie siedem meczy z czołowymi polskimi Zergami. Imponujący wynik.

Właściwie to było dla mnie dobre, bo gdy zobaczyłem, że mam samych Zergów za przeciwników, to musiałem się przygotować tylko pod jeden matchup. Grałem tylko TvZ, opracowałem strategie, które wykorzystałem, co opłaciło się. Sporo trenowałem do tych dwóch turniejów, aby pokazać, że nie ma Zerga w Polsce, który może wygrać ze mną, jeśli mocno przysiądę do treningów! Udało się i jestem z siebie bardzo zadowolony.

 

Jak więc wygląda balans w Heart of the Swarm? Wielu widzów zarzuca Twojej rasie skrajną imbę. Czy jest w tym ziarnko prawdy?

Nie ma. Moim zdaniem jest całkowity balans, którego brakowało w Wings of Liberty. Między innymi z tego powodu przestałem grać. Wystarczy banalny przykład: powiedz mi, ilu jest Terran w ćwierćfinałach HomeStory Cup VII, a ilu najbardziej płaczących Zergów?

 

Nie sądzisz, że jednak są możliwe jakieś drobne zmiany, by nieco poprawić balans, a tym samym też widowiskowość StarCrafta?

Myślę, że już tym dodatkiem Blizzard wprowadził bardzo dużo zmian. StarCraft 2 jest teraz jeszcze bardziej dynamiczny, ma więcej możliwości i jest znacznie ciekawszy, ponieważ można dużo kombinować ze strategiami. Nie chciałbym, żeby coś się zmieniało - dobrze jest jak jest.

 

 

Ostatnio scena przeżywa swoisty renesans Terran. Czy tylko ten czynnik sprawił, że zwiększasz swoją aktywność?

Zwiększam swoją aktywność, bo wreszcie da się grać w tę grę. Jak wiesz, w Wings of Liberty grać się nie dało, przynajmniej nie Terranem. Zergi dominowały przez ostatni rok WoL, przez co straciłem motywację do gry. Naprawdę przykro mi się robiło, gdy dochodziłem do ćwierćfinałów Go4SC2 czy Zotac Cup, a tam razem ze mną 7 Zergów. Bardzo się cieszę, że moja rasa w końcu jest grywalna.

 

Niemal równo rok temu w naszej rozmowie podkreśliłeś, że nie potrafiłbyś opuścić Polski na dłuższy czas. A jednak teraz decydujesz się na wyjazd do Francji, by trenować w siedzibie swojej drużyny, Millenium.

Nie pamiętam dokładnie swoich słów, dlatego ciężko mi je przytaczać czy odnosić się do nich. Miesiąc to nie jest dużo – optymalnie, według mnie. Po tak długiej przerwie, jaką miałem od grania, chcę się skupić tylko na SC2, dlatego zdecydowałem się na wyjazd do Gaming House. Mam nadzieję, że tutaj wrócę do swojej najwyższej formy.

 

Nie będziesz pierwszym Polakiem ćwiczącym w Marsylii. Tarson jednak uznał, że tamtejszy trening nie należy do zbyt efektywnych, głównie ze względu na wyluzowaną atmosferę. Nie obawiasz się, że Twój wyjazd skończy się na ciągłym imprezowaniu?

Nie wiem, w jakim celu przyjechał tutaj Tarson, ale ja postanowiłem sobie, że przynajmniej 8 godzin grania dziennie musi być. Nie wyrobię normy - nie idę spać. Tak sobie założyłem i będę się tego trzymał. W każdym razie to prawda, że nikt z biczem za tobą nie siedzi i każe grać – robisz, na co masz ochotę. Jest bardzo luźno, mieszkają tu fajni ludzie i panuje sympatyczna atmosfera. Mój trening nie polega na siedzeniu i oglądaniu filmów, tylko ciągłym graniu i oglądaniu Streamów.

 

Czy poza wymiarem godzinowym postawiłeś sobie jakieś konkretne cele, kamienie milowe treningu, czy idziesz na żywioł?

Na razie nie mam innych wymagań. Jestem tu dopiero czwarty dzień i nie muszę nad niczym się zastanawiać ani niczego zmieniać. Po tygodniu zorientuję się, jakie są efekty - jeśli nie będą satysfakcjonujące, to trzeba będzie coś poprawić. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu pokazać z dobrej strony na międzynarodowym turnieju, zwłaszcza po tak ciężkich treningach, jakie mam teraz.

 

Millenium bardzo szybko przeciska się do światowej czołówki, a podporą drużyny wydają się właśnie Terranie. Czy teraz, wspólnymi siłami, będziecie w stanie osiągnąć jeszcze więcej?

Mam nadzieję, że nie zwolnimy tempa. Jak na razie dobrze nam idzie w drużynowych turniejach, Acer TeamStory Cup zaczynamy dominować, więc może uda nam się awansować na LAN, który odbędzie się w Niemczech. Wszystko zmierza ku dobremu - oby tak dalej.

 

Twój ostatni występ na DreamHacku zakończyłeś w drugiej fazie grupowej, gdzie spotkałeś się m.in. z MaNą. Co wtedy zawiodło?

Przede wszystkim złe przygotowanie. Nie zdążyłem z tym na DreamHack, co tydzień jeździłem na następny turniej, a to moim zdaniem za dużo. Po prostu nie wyrobiłem. W Szwecji zagrałem żałośnie słabo i zawiodłem, jednak obiecuję poprawę.

 

A jak oceniasz samą imprezę? Coś tak ogromnego musi robić wrażenie.

Szczerze mówiąc, nie przepadam za DreamHackiem. Jest tam strasznie dużo hałasu, głośniki stoją tuż za stanowiskami graczy i nawet słuchawki wygłuszające nie pomagają. Trudno mi było się skupić - jestem osobą, która jednak woli grać w ciszy i spokoju. Tutaj, w Marsylii, mam nadzieję że przyzwyczaję się do hałasu, bo ciągle za moimi plecami ktoś gada. Taką formę przygotowania także mam zapewnioną.

 

Pomówmy chwilę o najważniejszej lidze sceny, World Championship Series. Pierwszy sezon już za nami – jakieś ogólne przemyślenia?

O tak, przeszkadza mi, że w WCS EU i NA grają Koreańczycy. Wątpię, że właśnie taki miał zamysł Blizzard co do tej imprezy. Przykro patrzeć, że zawody europejskie czy amerykańskie wygrywa Koreańczyk. To bardzo duży minus.

 

Nie obawiasz się dalszej inwazji Koreańczyków na europejski region?

Cały czas takowa jest. Niemal każdy turniej wygrywa Koreańczyk, więc powoli się do tego przyzwyczajam, jak pewnie każdy.

 

Czy przepaść między tamtejszą czołówką a resztą Świata jest już za duża, byśmy mogli ją przeskoczyć? Możemy już mówić o powtórce z czasów Brood War?

Zdecydowanie jest ogromna przepaść, ma miejsce dokładnie to samo co w Brood War. Za jakiś czas nikt nie będzie nawet myślał o walce z nimi. Są najlepsi i tak pozostanie. Mają trenerów, inni plan treningowy, inną mentalność. Po prostu są w tym lepsi.

 

 

Porzućmy ten pesymistyczny temat. Na koniec może coś na rozluźnienie. Przypomnij czytelnikom, na czym polegał Twój zakład z Adrianem podczas CyberCupa?

Założyłem się z Adrianem - prowadzącym całą imprezę, że stracę podczas turnieju tylko jedną mapę. Niestety powinęła mi się noga i przegrałem aż dwie, no i tym sposobem wygrał. Całkiem zabawna sytuacja. Zwycięzca zakładu mógł przygotować dowolną koszulkę z dowolnym nadrukiem - mogło to być wszystko. Na EPS przegrany miał w niej paradować., jednak na moje szczęście Adrian nie zdążył jej przygotować i upiekło mi się.

 

Miejmy nadzieję, że już wkrótce zobaczymy cię na kolejnej imprezie organizowanej przez rodzimy ESL. Możemy zagwarantować, że będzie ona niezwykle udana, nie tylko ze względu na specyficzną koszulkę, którą mimo wszystko będziesz musiał założyć.

A już myślałem, że Adrian mi odpuści, ale wygląda na to, że jednak nie. No trudno, zakład to zakład i swoje będę musiał odcierpieć. Jak to się mówi: wygrani triumfują, przegrani cierpią. Mam nadzieję, że będę w stanie uczestniczyć w rozgrywkach organizowanych przez ESL Polska - te imprezy zawsze wypadają bardzo fajnie.

 

Dziękuję za rozmowę i życzę owocnego treningu!

Dzięki również. Pozdrawiam wszystkich moich fanów, którzy zawsze mnie wspierają. Bardzo miło się czyta, jak dopingujecie mi na turniejach Naprawdę to mi dodaje skrzydeł!

 

DieStar w social media:

facebook.com/diestarsc

twitter.com/MDieStar

twitch.tv/mdiestar