Już wczoraj mieliśmy się dowiedzieć, kto bezpośrednio wejdzie do półfinałów EU LCS, a kto będzie musiał rozpoczynać batalię od ćwierćfinałów. Gracze postanowili sprawić nam niespodziankę i zagwarantować kolejną dawkę emocji. Wszystkie drużyny bijące się o pierwsze miejsce przegrały swoje mecze, dzięki czemu Fnatic utrzymało się na swojej pozycji, a Team Vitality będzie bił się o półfinał z Schalke 04 oraz G2 Esports w dzisiejszym tie-breaku.

Wczorajsze rozgrywki zainaugurowało spotkanie Giants Gaming oraz Splyce. Był to mecz, który, prawdę mówiąc, nikogo oprócz zagorzałych fanów obydwu formacji nie interesował. Pozycje końcowe obu drużyn były już znane. Wężom udało się wygrać to spotkanie, dzięki czemu optymistycznie mogą spoglądać w przyszłość, jaką jest ćwierćfinał play-offów.

W następnym pojedynku Schalke mierzyło się z H2K. Wynik tego spotkania był dla wielu osób oczywisty. Marcin "Selfie" Wolski i jego koledzy nie pokazywali nic szczególnego przez cały split, co udowadnia ich dotychczasowy bilans, a na dodatek ewentualne zwycięstwo nie zmieniało nic w ich sytuacji. Ekipę Oskara "Vandera" Bogdana to spotkanie mogło z kolei znacznie przybliżyć do półfinału, a przynajmniej do tie-breaku o pierwsze miejsce. Niespodzianką była więc jej porażka, przez którą musiała liczyć na przeciwników swoich największych rywali.

Przegrana Schalke utworzyła ogromną szansę na powrót do gry Misfits. ROCCAT postanowiło jednak postawić niesamowity opór, przez co Steven "Hans sama" Liv i jego kompani musieli obejść się smakiem i ulegli swoim przeciwnikom. Od tej pory wiedzieli, że najwyższa lokata, którą mogą uzyskać, to czwarte miejsce i to tylko w przypadku porażki Vitality.

Fnatic już od piątku wiedziało, że jest jedyną drużyną, która nie musi patrzyć na wyniki swoich rywali. Dzięki przegranej Schalke, Martin "Rekkles" Larsson wraz ze swoimi kolegami mieli zapewniony bilet do półfinału. To mogło spowodować lekkie rozluźnienie, jednak nadal walczyli oni o pierwsze miejsce w sezonie zasadniczym, które daje teoretycznie łatwiejszego rywala. Wiosenni mistrzowie jednak także nie stanęli na wysokości zadania, przez co nadal musieli martwić się meczem, który miał być rozgrywany jako następny.

Po wygranej H2K, przed Teamem Vitality pojawiła się szansa na bezpośredni awans. Musiał on tylko (a raczej aż) wygrać z G2 Esports. Pojedynek polskich dżunglerów – Mateusza "Kikisa" Szkudlarka i Marcina "Jankosa" Jankowskiego miał zdecydować o dalszych losach dwóch drużyn. W przypadku wygranej tego pierwszego, Vitality zrównałoby się bilansem z Schalke oraz G2 i czekałby na nas tie-break trzech drużyn. W innym wypadku G2 oraz Fnatic awansowałyby do play-offów, a w dogrywce rozstrzygnęłyby między sobą sprawę pierwszego miejsca. Dodatkowego meczu wymagałyby również Misfits oraz Vitality, które walczyłyby o czwartą lokatę. Jakub "Jactroll" Skurzyński wraz ze swoją ekipą pokazali jednak strasznie dobre League of Legends, dzięki czemu będziemy mogli oglądać pierwszy z przedstawionych scenariuszów. Aż trzy, rozstrzygające o tym, kto ostatecznie zajmie drugie miejsce w tabeli EU LCS, mecze zostaną rozegrane już dzisiaj od godziny 15:00.

Oto wyniki wczorajszych spotkań:

Sobota, 18 sierpnia
17:00 Giants Gaming 0:1 Splyce Bo1
18:00 H2k-Gaming 1:0 FC Schalke 04 Bo1
19:00 Misfits Gaming 0:1 ROCCAT Bo1
20:00 Fnatic 0:1 Unicorns of Love Bo1
21:00 Team Vitality 1:0 G2 Esports Bo1

Ostatnie mecze EU LCS 2018 Summer Split będziecie mogli obejrzeć w ESL.TV Polska. Dziś komentowaniem pojedynków najlepszych ekip naszego kontynentu zajmą się Michał „Avahir” Kudliński oraz Tomasz "Magvayer" Filipiuk. Po więcej informacji na temat rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.