Astralis najwyraźniej nie ma zamiaru się zatrzymywać. Zespół, który kilka dni temu mógł świętować triumf podczas FACEIT Major London 2018, gdziś wzniósł w górę kolejne mistrzowskie trofeum. Tym razem potężna piątka z Danii była bezkonkurencyjna przy okazji BLAST Pro Series Istanbul 2018 i jako jedyna nie przegrała na tureckiej ziemi ani jednego spotkania, zaś w wielkim finale 2:1 pokonała MIBR. Nie obyło się jednak bez problemów.

Astralis 2 : 1 MIBR

(BLAST Pro Series – wielki finał)
16 13 Train 2 3
3 1
14 10 Overpass 5 16
4 11
16 8 Inferno 7 14
8 7

W stosunku do pierwszej mapy starcia finałowego można by użyć wielu słów, ale większość z nich mogłaby zostać uznana za niecenzuralne, my więc ograniczymy się tylko do jednego – pogrom. Astralis nie bez powodu uważane jest obecnie za najpotężniejszą drużynę świata i nawet jeśli któryś z graczy MIBR miał wątpliwości co do zasadności tych wszystkich pochwał skierowany do Duńczyków, to bardzo szybko został ich pozbawiony. Podopieczni Danny'ego "zonica" Sørensena niczym walec przejechali się bowiem po swoich północnoamerykańskich rywalach, nie dając im nawet cienia nadziei na korzystny wynik. Wystarczy powiedzieć, że triumfatorzy ostatniego Majora kończyli pierwszą połowę z kosmicznym wynikiem 13:2, który kilka minut później zamienili na 16:3. No i nie można też nie wspomnieć o postawie Nicolaia "dev1ce'a" Reedtza, który na przestrzeni wszystkich dziewiętnastu rozegranych rund ustrzelił aż (uwaga!) 34 fragi, ginąc przy tym zaledwie siedmiokrotnie. Także ten...

O wiele lepiej MIBR poradziło sobie na Overpassie, bo tam pierwszą połowę zakończyło z dokładnie takim samym dorobkiem, co całą poprzednią mapę. Oczywiście jest to szydera, ale nie może być inaczej, skoro zespół, który w rankingu HLTV zajmuje wysokie, czwarte miejsce, jest z dziecinną łatwością rozstawiany po kontach. Astralis miało co prawda nieco większe problemy niż wcześniej na Trainie, ale trudno też powiedzieć, by Duńczycy jakoś specjalnie spocili się dopisując na swoje konto kolejne oczka. Ostatecznie zawodnicy zonica zatrzymali się na wyniku 10:5, który wypracowali sobie grając po teoretycznie trudniejszej stronie. Dopiero po przejściu do defensywy MIBR zyskał nowe siły, podbudowany wygraną pistoletówką. Nagle okazało się, że Gabriel "FalleN" Toledo i spółka potrafią jednak postawić się przeciwnikom, a nawet im odpowiedzieć. Apogeum tego comebacku nastąpiło w 24. rundzie, gdy niespodziewanie doszło do remisu 12:12. Na tym zresztą nie koniec, bo spisani przez wszystkich na straty przybysze zza oceanu rzutem na taśmę sięgnęli po zwycięstwo wynikiem 16:14!

Wobec takiego obrotu sytuacji decydująca mapa, Inferno, miała przebieg zupełnie odmienny od dwóch poprzednich. Tutaj bowiem obie drużyny toczyły ze sobą dość wyrównaną walkę, chociaż początkowo można było odnieść wrażenie, że Astralis z łatwością dopnie swego. MIBR jednak na to nie pozwoliło i bardzo sprawnie przeszło z rezultatu 1:6 do 7:7. I chociaż ostatecznie Latynosi schodzili na przerwę z jednopunktową stratą, to i tak mogli mieć wiele powodów do zadowolenia. Tym bardziej, że po zmianie stron nadal utrzymywali oni kontakt ze swoim wyżej notowanym rywalem i kilkukrotnie skutecznie go postraszyli. Niemniej na ich nieszczęście na tym strachu się skończyło, bo Duńczycy mimo zaskakująco dużych problemów nadal utrzymywali swoje prowadzenie i nie stracili go już do końca spotkania, które finalnie wygrali dopiero rzutem na taśmę w stosunku 16:14.

Końcowa klasyfikacja BLAST Pro Series Istanbul 2018 prezentuje się następująco:

1. Astralis 125 000 $
2. MIBR 50 000 $
3. Ninjas in Pyjamas 25 000 $
4. Space Soldiers 15 000 $
5. Cloud9 10 000 $
6. Virtus.pro 5 000 $