Dotychczas Virtus.pro dwukrotnie docierało do wielkiego finału EPICENTER, ale w tym roku ekipa ta nie będzie miała szansy, by powtórzyć ten wyczyn. Podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego w decydującym meczu o dziką kartę przegrali bowiem niespodziewanie z o wiele niżej notowanym Swole Patrol 0:2, przez co na moskiewskim turnieju nie wystąpią.

Swole Patrol 2 : 0 Virtus.pro

(EPICENTER 2018 – dzika karta)
16 12 Train 3 4
4 1
16 7 Nuke 8 14
9 6
 Cache 

Mecz rozpoczął się od potężnego uderzenia w wykonaniu Michała "snatchiego" Rudzkiego, który samodzielnie wyeliminował wszystkich rywali, zapewniając tym samym Virtus.pro pierwszy punkt. Wydawało się, że po takim starcie Polacy szybko zyskają sporą przewagę, ale niespodziewanie bardzo szybko oddali oni inicjatywę przeciwnikom ze Swole Patrol. Tych nie trzeba było dwa razy prosić – Amerykanie skrzętnie skorzystali z zaskakującego prezentu i na wiele minut odparli piątkę ze Starego Kontynentu, która na wybranej przez siebie mapie nie była nawet w stanie podłożyć bomby. Dopiero po jedenastu przegranych z rzędu rundach Virtusi ponownie zdobyli się na jakąkolwiek bardzie składną akcję, ale do przerwy powiększyli swój dorobek jeszcze tylko o dwa oczka. Rezultat 3:12 nie nastrajał zbyt optymistycznie, tym bardziej, że po zmianie stron to ekipa zza oceanu zgarnęła drugą pistoletówkę, otwierając sobie tym samym prostą drogę do zwycięstwa. I koniec końców osiągnęła je wynikiem 16:4.

Podłamani wcześniejszym niepowodzeniem gracze z Polski także na Nuke'u nie zaczęli najlepiej, wobec czego od samego początku musieli gonić rywali. Na całe szczęście ci nie byli już w stanie zanotować takiej serii, jak wcześniej na Trainie, i VP sprawnie odrabiało wszelkie powstałe w pierwszej połowie straty. Co więcej, Filip "NEO" Kubski i spółka tuż przed przerwą wyszli nawet na skromne, jednopunktowe prowadzenie! Problemy zaczęły się w momencie, gdy zawodnicy kubena przeszli do ofensywy – to Swole zgarnęło bowiem rundę na pistolety, przez co nagle znalazło się blisko triumfu 2:0. Na swoje szczęście piątka znad Wisły w porę zdołała zebrać się w sobie i przełamać wreszcie gardę Amerykanów. Ci ewidentnie nie spodziewali się takiego obrotu spraw i w pozwolili zepchnąć się do rozpaczliwej defensywy. Wydawało się nawet, że Virtusi ostatecznie doprowadzą do trzeciej mapy, ale tak się nie stało. Swole Patrol w decydującym momencie zachowało zimną krew i przechyliło szalę zwycięstwa na swoją stronę wynikiem 16:14.

Tym samym Swole Patrol zamyka grono uczestników EPICENTER 2018 i rywalizować będzie w grupie B, w której znalazły się również AVANGAR, Team Liquid oraz Ninjas in Pyjamas. Po więcej informacji na temat zawodów zapraszamy do naszej relacji tekstowej.