Na dobre rozpoczęliśmy przygotowania do zbliżającego się wielkimi krokami LEC, czyli nowej odsłony europejskich rozgrywek. Każdy z zespołów zaakceptowanych do systemu franczyzowego dokonał transferów, zmian w składzie czy po prostu odkrył karty (może poza SK Gaming, które ciągle trzyma nas w niepewności). Ekscytacja tym okresem powoli opada, choć nie da się ukryć, każdy z nas chce jeszcze więcej.

Nie tak dawno temu, bowiem w miniony czwartek, jedna z potęg europejskiej Ligi Legend, G2 Esports, ogłosiła, że Rasmus "Caps" Winther i Mihael "Mikyx" Mehle dołączą do składu, a Luka "Perkz" Perković przeniesie się na dolną aleję. Poza faktem, że dokonał się pierwszy transfer pomiędzy Fnatic a G2 (oczywiście poza przenosinami Mateusza "Kikisa" Szkudlarka) nie byłoby w tym nic zaskakującego, jednak wcześniejsze wymiany tweetów pomiędzy osobami powiązanymi z tymi organizacjami zaczęły nam sugerować, że coś tu jest nie tak.

Na niecały tydzień przed ogłoszeniem transferów Sam Mathews, założyciel Fnatic, podzielił się swoją myślą za pośrednictwem Twittera:

https://twitter.com/sammathews/status/1066060238908997632

Oczywiście bez problemu da się wyczytać aluzję do chorwackiego reprezentanta G2, ale przede wszystkim do wcześniejszego wpisu Carlosa "Ocelote'a" Rodrigueza Santiago. Założyciel G2 Esports kilka minut przedtem umieścił na swoim profilu poniższe zdjęcie:

https://twitter.com/CarlosR/status/1066057055994331136

Z jednej strony można potraktować to jako reklamę swojego sklepu tuż przed ruszającym Black Friday, jednak bez większych trudności da się odczytać przekaz Ocelote’a – transfer Capsa jest przesądzony. Owszem, można było traktować to jako trolling, jednak dziś już wszyscy patrzymy na to z innej perspektywy. Najwidoczniej jednak, nie każdemu taka przepychanka się spodobała i dziś G2 i Perkz mogą mieć ogromne problemy.

Wczorajszego wieczoru portal VPEsports podał informację, że kilka europejskich zespołów zgłosiło skargę do Riot Games w sprawie powtarzającego się poachingu prowadzonego przez gracza i organizację. Mieliby oni namawiać takich zawodników jak Jesper "Zven" Svenningsen, Alfonso "Mithy" Aguirre czy Andrei "Odoamne" Pascu do dołączenia do składu. Podobnie było w przypadku graczy dolnej alei z zeszłego sezonu – Pettera "Hjarnana" Freyschussa i Kima "Wadida" Bae-ina. Oczywiście jest to czyn karalny, bowiem każdy z nich miał obowiązujący kontrakt, a rozmowy z graczami były prowadzone bezpośrednio – nie poprzez osoby decyzyjne, które odpowiadają za umowy z zawodnikami. W najlepszym przypadku skończyć się może na karze pieniężnej, w najgorszym na nawet dziesięciu miesiącach zawieszenia dla Perkza. Co ciekawe, przedstawiciel G2 zaprzeczył temu, że Chorwat jakkolwiek wpływał na graczy będących pod kontraktem.

Kompleks Fnatic

Tak mniej więcej prezentuje się cała historia związana z transferem Capsa i problemami Perkza. Wydawałoby się, że jest to całkowita błahostka, ot gracz mówi innym, że chciałby z nimi zagrać w zespole. Jak jednak wiadomo, wojna pomiędzy Fnatic a G2 Esports o tytuł najlepszej drużyny w Europie trwa od prawie trzech lat. Przenosiny midlanera tych pierwszych do składu tych drugich można potraktować jak jawne odgrywanie się za, nie licząc Mistrzostw Świata, bardzo słaby split. I choć już przed sezonem 2018 stworzony został "superteam", to dopiero teraz można go tak nazywać. Owszem, nie wiadomo jak poradzi sobie Perkz w roli strzelca, jak Caps i Mikyx wpasują się do zespołu, czy Jankos znów wróci do dni swojej chwały i czy Wunder przetrwa to wszystko, lecz to właśnie sprowadzenie gracza największego rywala sprawia, że G2 weszło na wyższy poziom rywalizacji. To już nie jest walka o tytuły i kibica, ale także o siłę na światowej scenie. I choć obie formacje uznawane są za jedne z najmocniejszych i najbardziej wpływowych, to mam wrażenie, że Ocelote ma mały kompleks dotyczący Fnatic – organizacji, która od wielu lat uchodzi za legendarną.

Skąd w ogóle pomysł, że jeden z graczy, którzy kiedyś stanowili o sile europejskiej sceny, mógłby dziś chcieć każdym kosztem zbudować coś większego niż Fnatic? Choć szanuję Ocelote’a za to, że był jednym z tych, którzy tworzyli europejską Ligę Legend i sprawił, że to właśnie ten tytuł esportowy stał się moim ukochanym na lata, to jednak nie mogę przestać mieć wrażenia, że liczy się dla niego tylko rywalizacja z Fnatic. Hiszpan w swojej karierze jako gracz tak naprawdę nic nie wygrał, a cały czas musiał obserwować jak Enrique "xPeke" Cedeno Martinez i jego koledzy podnoszą kolejne puchary. Niemal to samo dzieje się teraz, gdy Fnatic zdobywa kolejne tytuły, a G2 ledwo awansuje na Mistrzostwa Świata.

Problem Perkza

Wracając jednak do tego, który w tej historii uznany jest za "czarny charakter", wcale nie wykluczam, że Perkz jest tym, który rzeczywiście nakłaniał graczy do gry w swoim zespole. Każdy chciałby być najlepszy, otaczać się najwybitniejszymi zawodnikami, a nie ukrywajmy, ci przytoczeni przeze mnie wcześniej w danym okresie byli w Europie po prostu najlepsi. Takie mniemanie ma o sobie Chorwat, który w końcu ma być zadowolony ze swojej układanki. Może jednak na tym wyjść bardzo, bardzo źle.

Jedna z osób odpowiedzialna za skargę wysłaną do Riot Games stwierdza, że to Perkz jest tym, który kontroluje to, w jaki sposób wygląda skład G2. Ma on obserwować danych graczy, a następnie przekazywać osobom w organizacji swoją prośbę o zakontraktowanie tego zawodnika. Nie zdziwię się, jeśli to rzeczywiście okaże się prawdą. Od lat widać jak blisko są Perković i Rodriguez. Wydawałoby się nawet, że traktuje go jako swojego największego przyjaciela, a czasem nawet jako syna, za którego jest odpowiedzialny i chce dla niego jak najlepiej.

I tu właśnie może tkwić problem. Ocelote wielokrotnie pokazywał i powtarzał, że jest blisko ze swoimi zawodnikami, którzy mogą czuć się jak rodzina. Wielu właścicieli organizacji tak sugeruje, jednak nie zawsze jest to dobre dla graczy i produktu jakim jest drużyna. Owszem, Hiszpanowi wychodzi to w pewnych kwestiach bardzo dobrze, bo G2 ma wielu fanów, ludzie przywiązują się do organizacji, ale także całe otoczenie wokół Rodrigueza i jego tworu wydaje się być bardzo ciekawe i przyjazne dla odbiorców. Z drugiej strony jednak rozpieszczanie swojego podopiecznego możliwością wyboru składu na kolejny split czy oferowaniem najdłuższego kontraktu faworyzującego Chorwata już nie jest takie dobre.

Nie wiem czy Riot Games udowodni winę Perkza i zdecyduje się na jego ukaranie. Midlaner jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych graczy całej ligi i na pewno dodaje jej charakteru. Mimo to, firma nie powinna przejmować się statusem gracza, bo w końcu może się okazać, że rządzi on nie tylko w G2 Esports, ale także i poza nim. A to tylko sprawi, że coraz więcej osób powiązanych z ligą może być niezadowolonych. LEC ma być produktem każdej z drużyn i podmiotów za to odpowiedzialnych, a nie głównym powodem do sporów. Jeśli wszystkie doniesienia zostaną potwierdzone, to mam nadzieję, że zarówno Ocelote, Perkz jak i całe G2 przyzna się do tego, a nie wyjdzie na wojenną ścieżkę z pozostałymi organizacjami, stając się wrogiem publicznym numer jeden. 


Autora tekstu możecie znaleźć także na Twitterze. Teksty z cyklu Get Rekd ukazywać się będą w każdy wtorek w godzinach wieczornych.