Pierwsze miesiące tego roku były dla niego niesamowicie udane, jednakże później wszystko wywróciło się do góry nogami. Sebastian „Sebekx” Smejkal, którego polscy fani League of Legends kojarzą z występów w Illuminar Gaming, nie tak dawno temu został wygryziony ze składu przez czeskiego midlanera, Marka „Humanoida” Brázdę. Od paru miesięcy Sebekx występuje w Szacie Maga, lecz już wkrótce jego przygoda na polskiej scenie dobiegnie końca. O przebiegu i odczuciach po wydarzeniach z tego roku, odejściu z Illuminar, epizodzie z Szatą Maga oraz planach na przyszłość za granicą porozmawialiśmy z samym zainteresowanym.


Daniel Kasprzycki: Zakończyliście 2017 rok w świetnym stylu, wygrywając wszystko, co tylko mogliście. Fani oczekiwali wręcz, że rozejdziecie się w różne strony, bo jak niejednokrotnie przyznawaliście, dostaliście sporo ofert z zagranicy. Dlaczego ostatecznie wszyscy zdecydowali się pozostać w Polsce?

Sebastian „Sebekx” Smejkal: Illuminar chciało z nami przedłużyć umowę, a w Polsce mieliśmy naprawdę ciekawe perspektywy. Znowu mogliśmy wygrać wszystko w naszym kraju, a dodatkowo zbliżał się turniej V4 Future Sports Festival oraz European Masters, a więc na tamten moment pozostanie w Polsce dawało nam o wiele lepsze możliwości, niż wyjechanie za granicę.

Wspominasz o V4, które swoją ogromną pulą nagród zmobilizowało polskich graczy do stworzenia nowych, solidnych ekip. Z podobną inicjatywą wyszedł wówczas Mateusz „Kikis” Szkudlarek, którego Szata Maga wydawała się być waszym głównym zagrożeniem. Baliście się o to, że będzie to drużyna, która w końcu może wam zagrozić?

Absolutnie nie zaczęliśmy się tego bać. Cały czas byliśmy pewni siebie i zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nadal jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce i wiedzieliśmy, że mamy naprawdę dobrych graczy. Fakt, w tych wszystkich grach na Szatę Maga było bardzo ciężko, ale wydaje mi się, że to było raczej spowodowane naszą słabszą formą lub złym dniem, a nie tym, że była to drużyna lepsza od nas lub nawet porównywalnie dobra. Przegraliśmy na nich chyba jeden raz w otwartych kwalifikacjach, a potem wygraliśmy 2:1 w zamkniętym etapie i te wszystkie starcia były bardzo bliskie. Wtedy jeszcze wszystko układało nam się dobrze zarówno w organizacji, jak i w drużynie.

Potem przyszedł czas na finały V4. Najpierw łatwa przeprawa z Rift, a następnie przegrana z eSubą. Był to dla was swego rodzaju kubeł zimnej wody przed EU Masters?

Zdecydowanie był to dla nas kubeł zimnej wody. Gra toczyła się o niesamowicie wysoką stawkę, a my byliśmy całkiem pewni, że wygramy ten finał z eSubą bez większych kłopotów. Podczas serii Czesi szybko zweryfikowali nasze plany i okazali się o wiele bardziej zgrani i po prostu pokazali się kilka razy lepiej od nas.

To była twoja pierwsza okazja do spotkania się z oko w oko Humanoidem na lanie. Jak wspominasz to starcie? Co myślałeś o swoim przeciwniku?

Już wtedy wiedziałem, że Humanoid to niesamowicie utalentowany gracz, który świetnie radzi sobie pod względem mechanicznym i doskonale wie, jak ustawić swoją drużynę, żeby grała pod niego. Często zdarzało się, że jego dżungler siedział na środku mapy, a były nawet takie sytuacje, że jego support pojawiał się na midzie, żeby mu pomóc. To samo teraz widać to w Illuminar, że często drużyna gra typowo pod Humanoida i daje mu pole do popisu. Teraz rzadko mówi się o tym, że to Woolite był najważniejszym zawodnikiem meczów iHG, a najwięcej wspomina się o wyczynach Humanoida albo IceBeasto.

Po finałach V4 ze składem pożegnał się Wojciech „Tabasko” Kruza, którego miejsce później zajął Kikis. Nagle wasza gra zaczęła wyglądać o niebo lepiej. Co takiego wprowadzał Kikis do drużyny?

Kikis podchodził do gry bardzo profesjonalnie. Na scrimach i w oficjalnych meczach często mieliśmy takie momenty, że mniej się skupialiśmy na tym, co ważne i zaczynaliśmy robić jakieś głupie rzeczy, to Kikis zawsze nam przypominał, żebyśmy grali schematycznie i skupili się w pełni na grze. Wszyscy go oczywiście słuchaliśmy i dzięki temu szło nam lepiej. Ogólnie Kikis jest strasznie doświadczonym graczem i dużo wnosił do drużyny pod względem shotcallingu, mówił każdemu co dokładnie ma robić, inicjował wszystkie zagrania makro i to dlatego był bardzo dużym wzmocnieniem Illuminar. Dzięki niemu szybko staliśmy się o wiele lepszym zespołem. Na początku szło nam nieco gorzej, bo Kikis musiał sobie przypomnieć jak się gra w dżungli i musiał nauczyć się na nowo grać różnymi postaciami, ale po jakimś czasie wszystko zaczęło wyglądać o wiele lepiej i wszystkim ta zmiana wyszła na dobre.

Gdy rozmawiałem z Tabasko, to wspomniał, że Kikis jest po prostu liderem, który twardą ręką trzyma drużynę w ryzach. Ilu jest takich zawodników na polskiej scenie?

Trudno jest mi to powiedzieć, bo nie grałem ze wszystkimi graczami w Polsce, a jednak trzeba trochę pograć z zawodnikami, żeby wiedzieć jak się zachowują w grze. Na pewno Patryk „Mystiques” Piórkowski jest jedną z takich osób, które potrafią prowadzić drużynę i podejść do gry w charyzmatyczny sposób.

W pierwszej edycji EU Masters dotarliście do wielkiego finału. Tam miałeś okazję zmierzyć się z prawdziwą legendą, Henrikiem „Froggenem” Hansenem. Czułeś z tego powodu większą presję?

Nie czułem większej presji w tym meczu. Nieważne na kogo gram, zawsze próbuję dać z siebie wszystko i zagrać najlepiej jak tylko potrafię. Mimo wszystko widać było, że Froggen był po prostu lepszym ode mnie graczem. On jest zdecydowanie bardziej doświadczony ode mnie. Każdy z Origen na swojej pozycji był lepszy od naszych graczy i trudno było wygrać spotkanie w Bo5 przeciwko zawodnikom takiego kalibru.

Myślisz, że przy swojej szczytowej formie mógłbyś sobie radzić z midlanerami z najwyższej klasy rozgrywkowej?

Myślę, że tak. Jeśli mam dobry dzień, w którym potrafię się bardzo skupić i jestem zmotywowany w stu procentach, żeby wygrać, to jestem w stanie mierzyć się z najlepszymi graczami jak równy z równym.

Wróćmy jeszcze na trochę do samego iHG. W pierwszej połowie bieżącego roku słyszeliśmy o współpracach z Pyszne, T-Mobile, HP Omen i z punktu widzenia fanów wszystko prezentowało się naprawdę ciekawie. Organizacja rzeczywiście dobrze wtedy prosperowała i wszystko wewnątrz wyglądało tak, jak na zewnątrz?

Już przed European Masters były problemy finansowe, które dopiero później wyszły na jaw. To wyglądało tak, że organizacja ciągle szukała sponsorów i inwestorów, ale po to, żeby być w ogóle w stanie spłacać wszystkich graczy. Bardziej były to współprace, które ratowały sytuacje, a nie takie, które ją polepszały.

Czyli organizacja nie działała tak, jak powinna już wcześniej, a pieniądze nie pojawiały się na waszych kontach zgodnie z zapisami w kontraktach. Czy był taki moment, że bałeś się, iż nigdy nie zobaczycie tych pieniędzy?

Nie było takich momentów, bo doskonale znam Michała, prezesa iHG. Michał to bardzo w porządku człowiek i wiedziałem, że możemy na niego liczyć. Nie bałem się niczego, bo wiedziałem, że Michał na pewno nas nie oszuka i koniec końców i tak odzyskamy nasze pieniądze. Michał robił co tylko mógł, żeby znaleźć nowych inwestorów, a gdy zaczęły się większe problemy i pojawiało się więcej pytań z naszej strony, to zapewnił nas, że jeśli nie uda mu się pozyskać pieniędzy od sponsorów i inwestorów, to jest w stanie wziąć kredyt i nas spłacić. Na szczęście w końcu udało mu się znaleźć inwestorów i wszystko skończyło się dobrze.

Czy te problemy finansowe wpływały jakoś na atmosferę w drużynie i wasze wyniki w grze?

Oczywiście, że miało to na nas jakiś tam wpływ. Ciężko pracowaliśmy, a nie dostawaliśmy za to wynagrodzenia przez parę miesięcy i mieliśmy przez to nieco gorsze samopoczucie, trochę się tym wszystkim pod koniec irytowaliśmy. Na pewno miało to na nas jakiś wpływ, bo nie były małe kwoty. Wiedzieliśmy jednak, że wszystko będzie dobrze.

W międzyczasie z ekipą pożegnali się Veggie oraz Kikis. Czułeś, że Illuminar może nie przetrwać następnych miesięcy bez tej dwójki liderów?

Po finałach European Masters każdy z nas opublikował posty o tym, że poszukujemy drużyn po to, by dowiedzieć się jakie mamy opcje. Mieliśmy nadzieję, że po tak dobrym występie na EU Masters ktoś z nas dostanie ofertę do EU LCS, ale tak się nie stało, dlatego też wszyscy postanowiliśmy zostać w Polsce w tym samym składzie. Wtedy jeszcze myśleliśmy, że Kikis będzie nadal z nami grał. Oczekiwaliśmy, że bez problemu poradzimy sobie na polskiej scenie i rozegramy kolejne European Masters oraz drugą edycję V4, która jak się później okazało, nigdy nie miała miejsca. Właśnie dlatego żadne z nas nie zdecydowało się wyjechać za granicę. Później jednak Kikis powiedział nam, że dostał ofertę od Vitality i oczywiście nikt nie miał nic przeciwko, bo każdy z nas od razu by się zgodził. Wraz z odejściem Kikisa, z drużyną pożegnał się też Veggie i nasz skład kompletnie się posypał.

Ostatecznie Kikisa zastąpił Shlatan. Woolite wspominał, że twoje zgranie z dżunglerem nie wyglądało tak dobrze, jak powinno. Jak z twojej perspektywy wyglądała ta współpraca?

To też nie było tak, że tylko moje zgranie ze Shlatanem było złe, bo w zasadzie to ogólne zgranie całej drużyny było po prostu słabe. Nie tylko ze mną Shlatan nie zgrywał się tak dobrze, bo przecież jego współpraca z delordem też była przeciętna. Ogólnie nasze makro też było o wiele słabsze, bo nie było już takiej doświadczonej osoby, która prowadziłaby grę, jak wcześniej Kikis. Od momentu dołączenia Shlatana w naszej grze makro był o wiele większy młyn. Często podejmowaliśmy złe decyzje i nie wiedzieliśmy co dokładnie robić w grze, przez co je często przegrywaliśmy. Nasza gra wyglądała po prostu o wiele gorzej niż wcześniej.

To były główne powody waszego słabego występu w drugiej edycji EU Masters?

Od momentu odejścia Kikisa i Veggiego, nasza gra wyglądała tragicznie. Już na scrimach to widzieliśmy, bo przegrywaliśmy prawie wszystkie scrimy, jakie graliśmy. Przez to też atmosfera w naszej drużynie była o wiele gorsza niż wcześniej. Nie wszyscy z nas byli aż tak zmotywowani, żeby wygrywać i część osób chciała coś zmieniać. Myślę, że to było główną przyczyną tego fatalnego występu. Sądzę, że zupełnie inaczej gra się w drużynie złożonej z piątki graczy, która lubi się nawzajem, ma wspólny cel i jest zmotywowana, żeby go osiągnąć, niż w drużynie, gdzie zawodnicy czują do siebie niechęć i się bez przerwy kłócą.

Parę dni po odpadnięciu z EU Masters zostałeś wyrzucony z Illuminar. Jak się wtedy czułeś?

To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Ja się totalnie nie spodziewałem, że tak z dnia na dzień będą chcieli mnie wymienić. Czułem się wtedy tragicznie, bo kumple, z którymi grałem przez prawie dwa lata, tak znienacka wyrzucili mnie z drużyny. Przez parę dni po tym wszystkim czułem się strasznie przygnębiony, smutny i wkurzony. Później się z tym pogodziłem, bo nie ma sensu tracić czas na zamartwianie się i trzeba iść do przodu. Zacząłem wtedy grać o wiele więcej solo queue, bo nie musiałem już grać scrimów, wiec miałem dużo więcej czasu. Dalej się starałem być jak najlepszym graczem, żeby w przyszłości znaleźć sobie lepszą drużynę.

Wspominałeś, że byłeś jednym z najbardziej pracowitych zawodników w zespole. Uważasz zatem, że ta zmiana była potrzebna? Nie dało się tego jakoś lepiej rozwiązać?

Generalnie wtedy trudno było znaleźć lepszego dżunglera niż Shlatan. Nie zmieniło się to także po zakończeniu EU Masters, bo nadal wszyscy solidni dżunglerzy byli zakontraktowani przez inne formacje. Z innym dżunglerem mogłoby być inaczej. Teoretycznie testowaliśmy też wcześniej Crazy’ego, ale on ostatecznie poszedł do LDLC. Trudno było po prostu o lepsze zmiany. Nie wiem co innego moglibyśmy wtedy zmienić, może przyjście samego Hatchy’ego by pomogło. Wtedy mielibyśmy solidnego lidera, bo VoV nigdy nie był taką osobą. On raczej był typowym drugim trenerem, który robił świetną robotę pod względem analizowania meczów, ale nie był liderem, który mógłby poprowadzić drużynę i nas wszystkich ogarnąć.

Zrobiłeś sobie przerwę w grze i przez miesiąc nie słyszeliśmy wiele na Twój temat. Otrzymywałeś wówczas jakieś oferty?

To był naprawdę slaby okres, bo wszystkie najważniejsze europejskie ligi dobiegły już końca i trwał offseason, więc ciężko było dostać ofertę z jakiegokolwiek kraju. Ostatecznie dostałem jedną ofertę, którą bardzo chciałem przyjąć, ale koniec końców nie wypaliło. Była to propozycja rozegrania Iberian Cup pod banderą hiszpańskiej organizacji, ale niestety się nie udało.

Później zdecydowałeś się dołączyć do Szaty Maga, która nie poradziła sobie szczególnie dobrze na finałach ESL MP. Co skłoniło cię do podjęcia się współpracy z SM, zamiast wyłącznie skupiać się na solo queue?

Po tym jak Illuminar zdecydowało się mnie wymienić, pomyślałem, że albo pójdę grać za granicę, jeśli tylko dostanę jakąś propozycję, albo będę grał solo queue ile tylko mogę, albo dołączę do jakiejś drużyny z top 3 Polski i wtedy powalczę. Ostatecznie złożyło się tak, że dostałem szansę znaleźć się w ekipie z top 3 naszego kraju, bo przecież Szata Maga od dłuższego czasu była jedną z najlepszych polskich drużyn. Postanowiłem, że to jest dobry krok dla mnie, bo przecież i tak lepiej jest pograć w jakiejś drużynie i nabrać więcej doświadczenia, niż grać samo solo queue. Wierzyłem też, że w tym składzie możemy pokonać Illuminar i powalczyć o pierwsze miejsce w Polsce.

W końcu przyszedł czas na pierwszy mecz z Illuminar. Pierwszy raz byłeś po drugiej stronie. Podchodziłeś do niego z chęcią odegrania się i pokazania, że zrobili błąd wyrzucając cię z drużyny?

Oczywiście, że była taka chęć odegrania się. Zawsze jest tak, że gdy gra się na swoją byłą drużynę, to oczywiście chce się wygrać bardziej niż w przypadku meczów na jakąkolwiek inną ekipę. Za wszelką cenę chciałem wygrać to spotkanie.

Przechodząc do Szaty Maga znacząco zmieniłeś swój styl gry. Nagle ludzie zaczęli zauważać, że bez problemu wyciągasz na Summoner’s Rift agresywne postacie i dominujesz linię. Dlaczego w takim razie nigdy nie widzieliśmy tego w iHG?

W Illuminar Gaming graliśmy zupełnie inaczej. Mało skupialiśmy się na midzie i staraliśmy się głównie wybierać postacie dla mnie, które mogłyby szybko pushować i później schodzić z dżunglerem na boczne linie i tam robić jakieś zagrania. W Szacie Maga czuje się o wiele bardziej swobodnie i wiem, że możemy też grać pode mnie. Dlatego też zmienił się mój styl gry i mam o wiele większy champion pool. Mogę się lepiej pokazywać.

Wydaje mi się, że przejście do Szaty Maga trochę mi pomogło, bo dzięki temu w końcu mogłem pokazać, że potrafię radzić sobie na polskich midlanerów również agresywnymi pickami. Już po EU Masters chciałem wdrożyć takie zmiany w Illuminar, ale niestety nie było mi dane spróbować.

Mimo że jesteście uważani za jedną z najlepszych ekip w Polsce, to w ostatnich tygodniu zdecydowanie coś nie wychodziło. Porażka na Ravioli Ravioli była ogromną niespodzianką. Co się stało w tym meczu?

Ravioli to drużyna, na którą zawsze gra mi się nieprzyjemnie. Mają dużo niestandardowych postaci i niestety nie udało nam się na nich wygrać. Sami popełniliśmy dużo błędów i nie powinniśmy przegrywać gry, kiedy mamy tak ogromną przewagę. Gdyby wszystko poszło po naszej myśli, to wygralibyśmy 2:0, ale po tych dziwnych grach przegraliśmy 1:2 i niestety nie udało się awansować dalej. Jeśli wygralibyśmy na Ravioli, to może powalczylibyśmy o finały, ale na pewno nie byłoby to łatwe zadanie. Każde Bo3 jest inne i musielibyśmy grać na dużo bardzo dobrych drużyn takich, jak chociażby Wisła, Pompa czy Czeska Husaria, ale myślę, że mielibyśmy mimo wszystko duże szanse. Możliwe też, że gdzieś po drodze powinęłaby nam się noga i niekoniecznie gralibyśmy później w finale, ale nie ma co gdybać, odpadliśmy przez Ravioli.

Jaka w takim razie aktualnie panuje atmosfera wewnątrz Szaty Maga?

Nie przejęliśmy się aż tak bardzo Polską Ligą Esportową i skupiamy się bardziej na Ultralidze, co pokazaliśmy zresztą w ćwierćfinałach, gdzie pewnie pokonaliśmy Wisłę Płock wynikiem 3:0. Ogólnie traktujemy Ultraligę bardzo poważnie, bo w przypadku PLE to i tak był to już najprawdopodobniej ostatni sezon, a rozgrywki Polsat Games z tego co wiem będą jedyną ligą w Polsce w następnym roku.

Przed wami jeszcze play-offy Ultraligi, a w nich pierwsze starcie z Illuminar. Myślisz, że macie realne szanse ogranie iHG w Bo5 i awans do finału?

Tak, zdecydowanie. Strasznie mnie to zdziwiło, że wszyscy nas już skreślają i nikt nie wierzy w sukces Szaty. Każdy myśli, że odpadniemy w półfinale, a w finale zobaczymy Illuminar Gaming i Pompę. Mamy realne szanse na ogranie iHG, bo przecież we wszystkich ostatnich meczach na nich graliśmy dobrze. Zazwyczaj prowadziliśmy paroma tysiącami sztuk złota, a potem przegrywaliśmy na własne życzenie. Każdą z tych gier mogliśmy wygrać. Też trzeba zauważyć, że na lanie w studiu w Warszawie gra się zupełnie inaczej. Sporo się może wydarzyć w tej serii, ale nasze zwycięstwo na Wisłę Płock 3:0 to jest naprawdę dobry znak i myślę, że powinniśmy utrzymać naszą formę również na finałach.

Kto prowadzi grę w Szacie Maga i jak z twojej perspektywy wygląda współpraca z Markiem „MenQ” Dziemianem?

Wydaje mi się, że nie mamy jednego lidera. Każdy z nas daje coś od siebie w grze i stara się podrzucać swoje pomysły. Jeśli chodzi o współpracę z MenQ, to wygląda to naprawdę dobrze. MenQ jest chyba najlepszym trenerem, jeśli chodzi o wybieranie postaci. Jeszcze nigdy nie miałem takiej sytuacji, żeby trener tak w pełni przewidział draft przeciwnej drużyny, a z MenQ już niejednokrotnie się tak zdarzało. Właśnie dlatego bardzo dobrze mi się z nim współpracuje i widać, że on się strasznie przykłada do swojej roli.

Jak oceniłbyś ten miniony rok w swoim wykonaniu?

Ten rok może nie był dla mnie najlepszym, a przynajmniej druga połowa tego roku, bo oczywiście pierwsza była fantastyczna. Na początku wygrywaliśmy wszystkie turnieje, dotarliśmy do finału V4 i EU Masters. To było super uczucie zwłaszcza podczas EU Masters, kiedy widzieliśmy jak wielu Polaków nam kibicuje i ogląda nasze mecze. Wydaje mi się, że kolejny rok będzie dla mnie bardziej przełomowy, bo w końcu spróbuję swoich sił za granicą i to może być dla mnie bardzo rozwijające.

O ile dobrze się orientuje w przyszłym sezonie Szaty Maga już nie zobaczymy. Możesz coś na ten temat powiedzieć?

Tak, to prawda. Każdy z naszych graczy pójdzie w swoją stronę. Ja już sam jestem blisko związany z jedną organizacją, więc wiem, gdzie najprawdopodobniej będę grał w następnym roku. Jeszcze nie podpisałem żadnego kontraktu, więc nie chcę zbyt dużo na ten temat mówić.

Parę lat temu oglądaliśmy cię w zagranicznych drużynach, bo jak sam wspominałeś, nie widziałeś potencjału w polskich ekipach. Dlaczego postanowiłeś po tylu latach opuścić polską scenę i spróbować sił za granicą?

Podjąłem decyzję, że chcę spróbować swoich sił za granicą, bo wydaje mi się, że moje granie w Polsce było trochę stagnacją. Organizacje z zagranicy nie zwracają uwagi na polskie ligi, jeśli chodzi o wybór graczy do swoich składów. Organizacje zawsze patrzą na inne regiony takie, jak chociażby Hiszpania czy Turcja, dlatego wydaje mi się, że granie za granicą jest bardziej przyszłościowe. Oczywiście Polska też się prężnie rozwija. W przyszłym roku zobaczymy tylko jedną ligę z dużą liczbą solidnych drużyn, akademią LEC i na pewno zagraniczni menadżerowie oraz gracze będą patrzeć na nasze rozgrywki. Na ten moment mimo wszystko i tak wydaje mi się, że granie za granicą jest bardziej przyszłościowe. W Europie jest bardzo dużo organizacji, które nie są akademiami ekip z LEC, ale są bardzo prestiżowe i mają świetną markę. Jest sporo miejsc, do których dobrzy gracze mogą iść i się rozwijać.

Rozumiem, że w przyszłym roku twój skład będzie solidny. Oprócz tego zakładam, że będziesz mógł współpracować z bardzo doświadczonym trenerem.

Tak, zdecydowanie taki będzie. Cieszy mnie to, że w końcu znajdę się w takiej prawdziwie profesjonalnej organizacji, która ma swój gaming house, trenera i wszyscy ludzie wokół będą maksymalnie zaangażowani w sukces naszej drużyny. Chcę w końcu zobaczyć, że wszyscy dookoła się starają.

Czym według ciebie zaimponowałeś nowym pracodawcom na testach?

W każdym meczu, który grałem, byłem najlepszym zawodnikiem. Mam ogromny champion pool, dobrze się komunikuje i w każdej grze zaliczałem solidne występy. Sporo organizacji chciało wziąć mnie pod swoje skrzydła i wybrałem najlepszą możliwą opcję.

Dzięki za rozmowę i powodzenia za granicą!

Dzięki!


Sebekx i jego kompani rozpoczną walkę w studiu Ultraligi już dzisiaj w meczu półfinałowym z Illuminar Gaming. Spotkanie to rozpocznie się o 17:00, a transmitowane będzie na oficjalnych kanałach na Twitchu oraz YouTube, jak również w telewizji na kanale Polsat Games.

Śledź autora na Twitterze