Mijający rok to dla Illuminar Gaming okres szczególny. Wszak ekipa w jego trakcie obroniła pozycję lidera na krajowej scenie League of Legends i to mimo kolejnych przeciwności. Pamiętajmy przecież, że formacja w minionych miesiącach musiała radzić sobie m.in. z przetasowaniami kadrowymi, ale przede wszystkim z finansowymi problemami, które o mały włos nie doprowadziły do upadku iHG. W długiej rozmowie Michał Durczok, prezes organizacji, opowiedział nam o swoich odczuciach z tamtego okresu, o przedłużających się poszukiwaniach inwestorów oraz o finalizacji tychże poszukiwań. Jakie plany na przyszły rok ma Illuminar? Czy możemy spodziewać się powrotu do CS:GO oraz otwarcia na kolejne esporotwe tytułu? Tego i nie tylko dowiecie się z poniższego wywiadu.


Był taki moment, gdy sądziłeś, że Illuminar może nie doczekać końca roku?

Był taki moment i trwał nawet bardzo długo, więc ciężko nawet nazwać go momentem. Prawda jest taka, że w momencie, kiedy mieliśmy mieć ostatnie rozmowy z inwestorem, to ja już tak naprawdę trochę nie wierzyłem, bo mieliśmy zapewnienia wcześniej z kilku innych stron, które się nie ziściły. Były rozmowy z funduszami inwestycyjnymi i nie tylko, które były bardzo obiecujące. Jeszcze dużo wcześniej, jeszcze przed tym jak problemy wyszły na światło dzienne, te rozmowy były bardzo zaawansowane, ale zawsze w ostatnim momencie gdzieś to upadało. Raz nawet to było dzień przed podpisaniem listu intencyjnego przez inwestora.

Domyślam się więc, że gdy wreszcie sfinalizowaliście te rozmowy po tak długim czasie oczekiwania, to ulga była ogromna?

Nawet nie wiem czy na tamten moment mógłbym to nazwać ulgą. Raczej nie ulga, raczej uczucie takiej dużej euforii, dużego szczęścia, bo udało się i chłopakom mogłem wypłacić to, co było im należne czy to za zajęcie drugiego miejsca na European Masters, czy po prostu ich pensje. Tak samo Fryderykowi i całej dywizji League of Legends, która na tamten czas robiła to, co do niej należało.

A te rozmowy, które nie zostały sfinalizowane – z czego wynikały problemy z dopięciem wszystkiego na ostatni guzik?

W późniejszym okresie dowiedzieliśmy się z czego tak naprawdę to wynikło. To w głównej mierze przez problemy GetBack. Pewnie wiele osób nie słyszało o tej aferze, ale szczerze powiem, że rozmawialiśmy z jednymi z największych funduszy inwestycyjnych w Polsce, a w tamtym czasie wiele funduszy inwestycyjnych po prostu upadło lub też musiało się wycofać z przyszłych inwestycji właśnie z powodu problemów GetBack. Niestety nie zostało nam to tak zakomunikowane, bo wtedy byłoby nam też łatwiej wytłumaczyć się chłopakom dlaczego dalej musimy walczyć itd., tylko po prostu z dnia na dzień było, że jednak rezygnują i cisza w eterze. Dopiero przy rozmowie z obecnym inwestorem, który jest teraz już udziałowcem w Illuminar, dowiedzieliśmy się jaka była wtedy sytuacja z GetBack i z funduszami, które były zainteresowane inwestycjami w Illuminar.

Więc kto ostatecznie wyłożył pieniądze na stół?

Jest to dwójka prywatnych inwestorów z różnych środowisk, ze środowisk w ogóle nie związanych z esportem. Nie chcę podawać nazwisk, one będą widoczne w KRS-ie już niedługo, bo wiem, że tam ta aktualizacja wchodzi. Aczkolwiek obie te osoby są związane z biznesem, z deweloperką m.in.

Wasze problemy, o których zrobiło się głośno, nie zniechęciły ich?

Ciężko powiedzieć, jednego z inwestorów, z którym też rozmawialiśmy, to zniechęciło, nawet mimo tego, że mu czy innym inwestorom jasno komunikowaliśmy jaka jest sytuacja finansowa i na co potrzeba na gwałt już pieniędzy. Ale szczerze to obecnych inwestorów nie zniechęciło, bo chyba uwierzyli w cały projekt i wiedzieli, że być może to, że są te problemy, było spowodowane tym, że w danym momencie nie było tych pieniędzy i dlatego ten projekt nie mógł się rozwijać dalej, a ma do tego predyspozycje.

Tak mi się wydaje, że osoby, które na co dzień nie siedzą w zarządzaniu, nie wiedzą jak to działa w esporcie, mogą być nico zdziwione, bo wasza sekcja LoL-a odnosiła ogromne sukcesy, a nawet coś ugrała za granicą, a tymczasem pieniądze się nie zgadzały. Z czego więc wynikały te problemy finansowe?

Wiesz co, teraz jedna z osób, która jest inwestorem, jest związana ściśle ze światem marketingu i powiem szczerze – wydaje mi się, że do tej pory esport nie potrafił za bardzo w marketing. I to było też powodem tego, że nie udało się dopiąć jakichś tam sponsorów, którzy po drodze się wyłamywali. To jest głupi przykład być może dla wielu, ale prezentacja, którą my robiliśmy razem z Grzesiem Kamińskim, a teraz nasze prezentacje, które dalej zresztą Grzesiu skleja, to jest niebo a ziemia. To tak, jakbyś porównał drużynę z A-klasy w piłce nożnej do drużyny z Ekstraklasy. Tylko może nie do Wisły Kraków, bo teraz wiadomo, że są tam zawirowania. Od razu też ucinam te wszystkie plotki, że inwestor jest z Czech. Inwestorzy są Polakami i nie są też z Kambodży, tak jak we wspomnianej Wiśle.

Wiele razy spotkałem się z opinią, że na prowadzeniu organizacji esportowej, przynajmniej w Polsce, nie da się zarobić.

Na dziś, na rok 2018 zgadzam się. Myślę, że przyszłe lata, nie jestem w stanie powiedzieć ze stuprocentową pewnością czy to będzie 2019 czy 2020, jest to już osiągalne. Ale nie jest to osiągalne tylko i wyłącznie poprzez prowadzenie samej drużyny, ale także przez pewne działania i inwestycje, które można stworzyć wokół organizacji esportowej. Co mam w planach? Być może więcej opowiemy o tym już w styczniu podczas trzecich urodzin Illuminar Gaming.

Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia, bo jak pamiętam, to wokół Illuminar zawsze tworzony był taki wizerunek wielkiej, wzajemnie kochającej się rodziny. Tymczasem jednak informacja o waszych problemach finansowych, o których w kuluarach mówiło się już wcześniej, przedostała się do mediów i do opinii publicznej. Nie czułeś w tamtym momencie, że zawiodłeś się na kimś?

Oczywiście, że byłem zawiedziony, ale szczerze powiedziawszy muszę tutaj oddać pokłon w kierunku chłopaków, bo wytrzymywali bardzo długo bez tej pensji i o tym nie mówili publicznie. Mówiliśmy o tym między sobą. Wiadomo jak to jest, że jeśli nie dostajesz pieniędzy za to co robisz, to się trochę wycofujesz. Trochę między nami ten kontakt podupadł, być może bardziej z mojej winy, bo byłem zajęty strasznie, byłem zabiegany, na tamten moment rozważałem mnóstwo opcji. Aczkolwiek dalej jesteśmy świetnymi kolegami, tak mi się przynajmniej wydaje. Rozmawiamy ze sobą na wiele tematów, nie tylko o esporcie. Zresztą wczoraj właśnie z delordem i VoVem spędziliśmy długi wieczór w pokoju hotelowym po półfinale wygranym na Szatę Maga. Naprawdę rozmawialiśmy o wszystkim, o dzieciństwie itd. To jest też trochę tak, że to po prostu tak brzmi, że "prezes organizacji", ale kiedy trzeba to jestem z nimi jako ich kolega, a kiedy trzeba to muszę być szefem. Więc podejrzewam, że wizerunek rodzinny wróci prędzej czy później, bo my tak działamy. My chcemy i inwestorzy też powiedzieli na początku, że chcą, aby to była firma dalej rodzinna na zasadzie takiej, aby to nie była korporacja. Wiadomo, że pewne rzeczy z korporacji musimy zaczerpnąć ze względu na to, że po prostu to się sprawdza biznesowo itd., ale w dalszym ciągu chcemy być tak postrzegani. Ja pochodzę ze środowiska esportowego i tym się teraz zajmuję w Illuminar, jeden z inwestorów jest bardziej od rzeczy biznesowych, a drugi od marketingowych i tak to wygląda w tym momencie.

Sekcja LoL-a jest waszą taką perełką i nie ma się co dziwić, niemniej ostatnio dowiedzieliśmy się, że trwające finały Ultraligi będą ostatnią imprezą, na której wasz skład wystąpi w obecnym kształcie. Co przesądziło o tym, że wasze drogi się rozchodzą? Ambicje zawodników, zaszłości związane z niedawnymi problemami czy może jeszcze coś innego?

Każdy z chłopaków tak naprawdę pytał się również o ofertę z Illuminar, gdy szukali oni ofert zagranicznych, ale wydaje mi się, że dla niektórych graczy jest to ostatni dzwonek, by pokazać się w Europie, by jeszcze zaistnieć na scenie. Wiadomo, Marek już jest w Splyce. Wiem, że reszta chłopaków również ma oferty, więc to nie jest powiedziane tak, że nigdy się ponownie nie spotkamy po tej samej stronie barykady, ale na dzień dzisiejszy chcieliśmy pozwolić niektórym chłopakom spróbować Europy, a niektórym do niej powrócić. Woolite chciał spróbować swoich sił jeszcze w LEC albo akademii, by dostać się do LEC i najprawdopodobniej pozostanie z nami jedna osoba z obecnego składu.

Kto to będzie?

Nie mogę jeszcze powiedzieć. Wszystko będzie wiadomo do końca pierwszego tygodnia stycznia. Nowy skład, który jest w trakcie budowy, bo jeszcze tam ostatnie szlify robimy, będzie moim zdaniem spokojnie w stanie rywalizować i z akademią Rogue, i z jeszcze jednym, mocnym składem, który powstaje na polskiej scenie.

Ilu zawodników macie już dogadanych tak na tip top?

Na tip top mamy czwórkę w zasadzie. Jeszcze z jednym tak naprawdę rozmawiamy na temat warunków.

To gracze z polskiej sceny czy z zagranicy?

Tylko z polskiej sceny. Będzie to w stu procentach skład polski, więc o to nie musimy się martwić, że znowu ktoś podbiera pracę naszym zawodnikom.

Jakieś nazwiska któregoś z tych "pewniaków"?

Nie chcę jeszcze tego robić. Powiem tak – stark, który był wczoraj na półfinale Ultraligi, trafił z kilkoma nazwiskami.

A kto w ogóle odpowiada za kształt tego składu?

Bartek "VoV" z pewną tajemniczą osobą.

Jeśli chodzi o wasz skład – do tej pory prowadził go hatchý. On zostaje czy też odchodzi?

Nie, hatchý odchodzi. Tak jak miał w umowie, dogrywa z nami sezon do końca i jest wolnym trenerem, chociaż już wiem, że znalazł miejsce dla siebie.

Przy kształtowaniu tej drużyny, która będzie was reprezentować w kolejnym roku, stawialiście na młodość, na doświadczenie, na osiągnięcia czy może klucz był jakiś inny?

W większej mierze myśleliśmy na początku o młodości, później jednak, żeby mieć szansę zaprezentować się np. na European Masters, postanowiliśmy, że takim najodpowiedniejszym modelem będzie pomieszanie doświadczenia właśnie z młodością i tak właśnie ten skład wygląda. Szczerze mówiąc jest dwóch doświadczonych, powiedzmy, że nawet bardzo doświadczonych graczy, dwóch, którzy też już próbowali swoich sił w europejskich ligach i jeden, który grał tylko na polskiej scenie.

Twoim zdaniem ten nowy skład będzie w stanie nawiązać do sukcesów tego dotychczasowego?

Myślę, że jeśli damy sobie czas i nowy trener będzie z nimi pracował w odpowiedni sposób, to jak najbardziej. Nie mówię, że to będzie pierwsze półrocze 2019 roku, ale myślę, że do końca roku będziemy w stanie walczyć na European Masters o wysokie lokaty.

Wspominałeś o Humanoidzie, o jego transferze do Splyce. Kiedy w ogóle organizacja po raz pierwszy odezwała się do was w jego sprawie?

To była końcówka listopada, 26-27, jakoś sam koniec listopada. Na początku to były pytania głównie do mnie – jakim człowiekiem jest Marek, nawet mniej o to, jakim jest graczem, a bardziej jakim jest człowiekiem. W sumie całą transakcję zamknęliśmy dosłownie w kilka dni.

To by wskazywało, że byli na niego mocno zdecydowani?

Byli zdecydowani, aczkolwiek zapytali mnie czy może on pograć u nich również w tryoutach. Więc wiem, że był sprawdzany, tylko nie wiem czy to chodziło pozycję midlanera, czy o jakąś inną. Niemniej na pewno był z nimi w trakcie tryoutów.

Jak wyglądało wasze podejście do całej sprawy? Chcieliście go zatrzymać czy to było na zasadzie "masz ofertę z zagranicy, idź i próbuj swoich sił"?

Raczej to drugie ze względu na to, że wiemy na jakim poziomie gra Marek, co zresztą już udowadniał. Jest niesamowitym zawodnikiem. Nie wiem czy widziałem lepszego na polskiej scenie, ewentualnie tylko Kikis może się z nim równać, tak mi się wydaje. Wiem więc, że on w Splyce jest w stanie dojść daleko. Może nie w przyszłym roku, ale za dwa lata myślę, że jesteśmy w stanie zobaczyć go nawet na Worldsach. Tu nie było w ogóle mowy o żadnej blokadzie, dla nas istotne było, by z nami dograł te dwa ostatnie turnieje, poprosiliśmy o to Splyce, które się zgodziło.

Na jakiej kwocie ostatecznie zatrzymały się negocjacje?

Według umowy ze Splyce nie mogę tej informacji podać.

Czech okazał się więc udanym transferem, ale tego samego nie można powiedzieć o innym waszym niedawnym nabytku, którego już w drużynie nie ma, czyli Shlatanie. Zbyt dobrego PR-u wokół Illuminar nie zrobił.

Lucjan jest przede wszystkim młodą osobą i przez to nie zawsze jeszcze wie jak się zachować w danych sytuacjach. Aczkolwiek ja sądzę, że jeśli trochę opanuje swój temperament, trochę opanuje swoje wybryki czy wypowiedzi, szczególnie na Twitchu, to... To jest zawodnik bardzo mechanicznie uzdolniony i jeśli będzie potrafił grać w drużynie, to myślę, że polska scena dużo jeszcze o nim usłyszy. To było widać, jak doszedł do R-SIX, zobaczyliśmy odmienioną drużynę. Widziałem, że pozwolili mu wybierać jedną z jego ulubionych postaci, Lee Sina. Myślę, że da sobie radę i na pewno w dalszym ciągu będziemy go obserwować, na pewno ja będę obserwował rozwój jego kariery. Zresztą, dałem drugą szansę Marcinowi "Behave'owi" Pawlakowi, więc wydaje mi się, że niedanie drugiej szansy Lucjanowi nie zgadzałoby się z moim podejściem do ludzi.

O Behave'a też miałem pytać, bo dotychczas członkom sceny kojarzył się w sposób dość jednoznaczny i to nie wróżyło dobrze pod kątem dyscyplinarnym. Mimo to daliście mu szansę – nie było obaw, że może się to na was zemścić?

Szczerze? Były jak jasna cholera. Powiem tak – dla mnie to, co mówił Marcin kiedyś, jest karygodne i tragiczne po prostu, bo takich rzeczy ani publicznie, ani w prywatnych rozmowach w ogóle nie powinno się mówić. Aczkolwiek po dłuższej rozmowie z Marcinem, najpierw na TeamSpeaku, potem na żywo, postanowiłem mu dać szansę, bo widzę, że to jest osoba, która chce się zmienić, która chce być po prostu lepszą osobą i to, co robił kiedyś, myślę, że na pewno dało mu dużo do myślenia. Jego postawa też jest taka, a nie inna. Na przykład pytałem go o sytuację z KonDziSanem, wiem, że chłopaki sobie wyjaśnili bardzo dużo itd. itd., więc ja naprawdę życzę mu jak najlepiej. Powiem szczerze... Powiem naprawdę szczerze, w stu procentach, że jest on jednym z najbardziej profesjonalnie podchodzących do zawodu graczy, z którym się bardzo dobrze współpracuje jeśli chodzi o takie pierdoły, np. żeby podesłał podpis pod dokumentem itp., to jest to już na drugi dzień albo nawet tego samego dnia. Muszę przyznać, że osobiście ryzykowałem bardzo dużo biorąc Behave'a, bo postawiłem na szali swoje stanowisko w firmie.

Możemy się spodziewać, że w nowym składzie też znajdziemy jakieś ciekawe persony takiego właśnie typu?

Na pewno to są ciekawe persony, ale nie w takim sensie. Myślę, że nawet jeśli na początku nie uda się być top 1, to ten skład i tak będzie potrafił zaskarbić sobie serca kibiców. Od razu zaznaczam – nie kontraktujemy Ravioli Ravioli.

Zamykając temat LoL-a – przyszły rok, czyli nowy skład, nowi zawodnicy. A jakie oczekiwania?

Chcę, żeby mogli spokojnie powalczyć o top 3. Rozmawiałem z każdą z tych osób teraz i już jakiś czas temu i uważam, że jest to osiągalne, mimo, tak jak mówię, mocnej akademii Rogue oraz mocnego jeszcze jednego składu, który powstaje. Zresztą podejrzewam, że będą cztery naprawdę fajne składy, które już znam w tym momencie i naprawdę będzie fajna Liga Legend w przyszłym roku. Ja liczę na top 3, szczególnie chcielibyśmy awansować do European Masters, żeby pokazać się w Europie i być może pomóc chłopakom się wypromować, znaleźć jakieś oferty za granicą również.

Czyli rozumiem, że nadal wasz główny cel to dawanie tym zawodnikom szansy na promocję, bycie trampoliną do większej kariery?

Na chwilę obecną, póki nie dostaniemy sygnału od inwestorów, że próbujemy się wbić do franczyzy, to tak. Tak powinny wyglądać wszystkie organizacje LoL-owe w Polsce, w Europie.

W mijającym roku, poza LoL-em, mieliście także inne sekcje, w tym także dywizję CS:GO, która na pierwszy rzut oka jest logicznym wyborem, bo ten CS jest w Polsce popularny, niemniej sam skład już na papierze szału nie robił.

Nie, dlaczego? Był soren, który już był znany z drużyny Izaka, był sany, na początku był jeszcze exhie, który jest utalentowany. Ponadto Sidney, który jest bardzo dobrze znany przede wszystkim wśród graczy, bo jest dobrym IGL-em, oraz sobol, który teraz w MIKSTURZE grał pierwsze skrzypce.

No tak, ale w tamtym okresie, gdy wy wchodziliście, mieliśmy już na scenie Kinguin, AGO czy inne drużyny i w porównaniu do nich, a nawet w porównaniu do PRIDE, które wtedy już się rozpadało, Illuminar nie zachwycało.

Tak jak w LoL-u Fryderyk zawsze mówił, że brakowało tygodnia, by wejść do LCS albo żeby coś innego... Tak tutaj zawsze brakowało ostatniego meczu i mi się wydaje, że tu być może był nasz problem, że na tamte czasy, kiedy już zaczęły się problemy finansowe i po prostu nie było nas stać, by załatwić im np. trenera mentalnego. Wydaje mi się wtedy tamta drużyna miała szansę być spokojnie w top 5 Polski, a to top 5 to nie była na tamte czasy słaba pozycja. Być może nawet wyżej. Zresztą grając z Valiance podczas Good Game League, gdzie byli już pewni, że nie mają szans awansować, grali jak równy z równym do końca i to pokazało mi, że chłopaki, na pewno część z nich, a może wszyscy, będą w stanie grać na bardzo wysokim poziomie.

Ten turniej, o którym mówisz, to jednak na przestrzeni tych kilku miesięcy, gdy współpracowaliście, był jednorazowy wyskok. Bardziej widocznym elementem, który świadczył o poziomie drużyny, był fakt, że nie zobaczyliśmy Illuminar w tych najważniejszych ligach w kraju, czyli w ESL Mistrzostwach Polski i Polskiej Lidze Esportowej, a to tak jakby świadczy o pozycji na scenie.

Tak jak mówię, zawsze brakło tego jednego meczu. Zresztą, to też nie jest tak, że... Ja wierzyłem po prostu w ten skład. Może to był mój błąd... Znaczy, uważam, że nie był to błąd, ale może rzeczywiście były potrzebne większe nazwiska czy jak zwał tak zwał. Chociaż moim zdaniem ten skład, z być może jedną czy dwoma zmianami, spokojnie mógłby być drugą MIKSTURĄ. Przecież dwóch byłych graczy Illuminar gra w MIKSTURZE.

O tym, że się ostatecznie rozstaliście, przesądziły te wyniki, które były jakie były, czy też wasze problemy finansowe?

Wszystko po trochu. W sensie, problemy finansowe były już takim gwoździem do trumny. Znowu się odwołam do Fryderyka, który często mówił takie słowa w wywiadach albo nawet między nami często słyszę coś takiego – jak drużyna wygrywa to jest wszystko pięknie, ładnie, a wystarczy, że przegra to wszystko się knoci. Chodzi o to, że mogą być najlepszymi przyjaciółmi poza grą, ale mimo to w grze wtedy nie idzie już tak, jak powinno iść. Wiem, że chłopaki nadal utrzymują kontakt. Ja do tej pory utrzymuję bardzo dobry kontakt z, o dziwo, pierwszą osobą, którą pożegnaliśmy, czyli z Tomkiem "exhiem" Tuszką. Za każdym razem jak tylko Illuminar gra w ligę to pisze mi, że trzyma kciuki i że ogląda.

To wasz definitywny rozbrat ze sceną CS:GO?

Powiem szczerze, że w tym momencie trochę się wycofaliśmy z Counter-Strike'a głównie ze względu na to, że pozyskujemy partnerów na przyszły rok i nie wszyscy oni chcą CS:GO. Ale nie wykluczamy powrotu na scenę.

Poza CS-em jest też Fortnite, który z uwagi na swoją popularność także wydawał się logicznym wyborem jeśli chodzi o rozszerzeni organizacji. Tak się tylko zastanawiam – Fortnite to dla organizacji przychód finansowy czy bardziej PR-owy?

Dwa w jednym, tutaj jest naprawdę dwa w jednym. Można mówić wiele o produkcji Epic Games, ale trzeba przyznać, że potrafili to zrobić rewelacyjnie. Poprzez "to" mam na myśli połączenie dużych nagród z PR-em.

Ale widzisz przyszłość dla tej sceny pod kątem esportu? Bo ostatnio rozmawiałem z padre z PACT i on nie był co do tego taki pewny.

Nikt nie jest pewny przyszłości Fortnite'a na scenie esportowej, aczkolwiek dochodzą do mnie pozytywne słuchy ze strony Epic Games.

Chyba nawet ciekawsze od CS:GO i Fortnite'a były te mniej oczywiste wybory, czyli Hearthstone i absolutna abstrakcja w postaci Rocket League'a. Skąd pomysły akurat na takie tytuły, które w Polsce pod względem oglądalności w czołówce nie są?

Jeśli chodzi o Hearthstone'a to myślę, że tu nie trzeba dużo mówić, bo moim zdaniem to nie jest orientalny kierunek. To w tym momencie najmocniejsza karcianka esportowa na świecie.

Niemniej same karcianki są jakie są – nie mają zbyt wysokiej pozycji na scenie esportowej.

Ale istnieją, więc właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na produkcję Blizzarda. Dodatkowo mamy w szeregach Jotoshę, który zna tą scenę i dlatego też było łatwiej. Jeśli chodzi o Rocket League to mieliśmy nadzieję, że uda się może jakoś wypromować tę grę w Polsce. Niestety chłopakom nie udało się awansować do tej najwyższej klasy rozgrywkowej, a w samej Polsce niestety poza Red Bull Wjazd na bramkę nie ma żadnych turniejów, więc po prostu zrezygnowaliśmy z tego tytułu.

Z perspektywy czasu nie żałujesz trochę, że zamiast pakować wszystko w tego LoL-a, próbowaliście otworzyć się też na inne rzeczy?

Nie, dlaczego? Jeśli mielibyśmy zamknąć się tylko w LoL-u to byłoby to słabe. Moim zdaniem organizacja esportowa powinna działać trochę jak klub sportowy. Mało jest klubów, które mają na przykład tylko sekcję piłki nożnej – czy to Real Madryt, czy FC Barcelona czy nawet, nie wychodząc poza granice naszego kraju, Legia Warszawa, mają różne sekcje. Nie tylko piłkę nożną, która jest oczywiście najbardziej popularna, najbardziej rozpoznawalna i taki u nas jest LoL. Ale reszta dywizji też istnieje.

No tak, ale tutaj wracamy do kwestii problemów finansowych, które raczej nie pojawiły się w przeciągu tygodnia. Może gdyby nie inwestycja w inne tytuły to dalibyście radę wraz z sekcją LoL-a lepiej przejść przez okres tych kłopotów, które mieliście?

I tak, i nie, bo różnorodność tytułów pozwala na łatwiejsze rozmowy z partnerami. Teraz widzę, że akurat to robiliśmy dobrze.

Czy w związku z tym możemy spodziewać się, że w przyszłym roku znowu otworzycie kolejne dywizje?

Tak, można się tego spodziewać. Nie chcę jeszcze podawać tytułu, myślę, że najwięcej będziemy mówić pod koniec stycznia, aczkolwiek będą te tytuły. Na razie celujemy w jeden na początek roku, a z biegiem czasu będziemy myśleć co dalej.

To może spytam nieco na okrętkę – tytuł popularny w Polsce?

Tak, popularny. Na świecie popularny ogólnie.

No dobra, to wszystko co na dziś przygotowałem. Dzięki za poświęcony czas.

Proszę cię bardzo.

Śledź autora na Twitterze – MaPetCed