Podczas finałów sezonu zerowego Ultraligi tuż po finale, gdzie Illuminar Gaming w emocjonującej serii pokonał Pompa Team, mieliśmy okazję porozmawiać z trenerem triumfatorów, Adrianem "hatchym" Widerą. Zapytaliśmy go o odczucia dotyczące spotkania, planów na przyszłość oraz podsumowanie historii Team 1.


Mikołaj "rekd" Bryła: Po raz kolejny gratuluję! Ostatni raz jak rozmawialiśmy wygraliście ESL Mistrzostwa Polski, a tym razem wygrywacie sezon zerowy Ultraligi. Co teraz czujesz? Czy to jest to czego chciałeś?

Adrian "hatchy" Widera: Myślę, że dla mnie najważniejsze było to, że jakby nie było, zapoczątkowałem ten roster w Teamie 1 już dwa lata temu. Przez jakiś czas mnie z nimi nie było, Veggie wykonał wtedy super robotę. A teraz wróciłem, aby tę historię też zamknąć. To jest na pewno wzruszający moment dla mnie, bo udało się wygrać. Zamknęliśmy tę piękną, dwuletnią historię tym zwycięstwem. Dla mnie znaczyło to bardzo dużo i było niewyobrażalnie ważne, żeby wygrać dzisiaj. Cieszę się, że tak dobra historia ma tak dobre zakończenie.

Właśnie, ten roster... Z lekkimi zmianami przez te dwa lata dominował polską scenę. Czy wtedy, jak wracałeś do Polski, wiedziałeś, że to urośnie aż tak? Że iHG, a wcześniej Team 1 i Team Kinguin, stanie się takim hegemonem na polskiej scenie?

Nie wiem czy wiedziałem. Na pewno wiedziałem, że wtedy to będzie łatwiejsze niż teraz. Wtedy w Polsce nie było takiej struktury i kiedy dostaliśmy taką szansę od Teamu Kinguin, aby mieć gaming house i pracować full-time, to wiadomo, te wyniki z Challenger Series, to, że graliśmy na najlepsze drużyny tydzień w tydzień, no siłą rzeczy ten poziom był bardzo wysoki. Odstawaliśmy od polskiej sceny. Po likwidacji Challenger Series, o czym myślę też w kontekście akademii, tych wszystkich graczy z LEC-a, którzy przejdą do akademii, ten poziom bardziej równa się w dół, bo jeśli nie grasz przeciwko drużynom, które są lepsze od ciebie, tak jak my graliśmy na Paris Saint-Germain czy inne zespoły, to od nich się dużo uczysz. Tak naprawdę, jak jesteś tym liderem, to inni uczą się od ciebie więcej, niż ty od nich.

Wracając do spotkania finałowego, zobaczyliśmy pełne pięć map, podobnie jak w spotkaniu półfinałowym z Szatą Maga. Myślisz, że był jakiś problem w waszej drużynie? Zagranie dwóch, pełnych serii jest sporym wyczynem, oddziałującym na psychikę. Gdzie tkwił problem? To zwycięstwo wymknęło wam się trochę spod kontroli.

Nasze gry zdecydowanie nie były czyste. Nie wiem czy pod takim typowym poziomem makro były to najlepsze gry jakie widzieliśmy. Wydaje mi się, że wyglądało to lepiej niż parę miesięcy temu, gdy wszyscy regularnie trenowali. Myślę, że to co bolało nie tylko nas, chociaż nas myślę w szczególności, ale także inne drużyny, to to, że nie mieliśmy innych gier przed finałami. Ta gra była taka gra na żywioł, gra na wyczucie. Myślę, że przewrotnie miało to dla nas duże znaczenie, że gramy tak dużo gier.Dla nas jedynym treningiem były te gry, dlatego fajnie, że było ich aż pięć, że mogliśmy wyciągnąć wnioski. Po nich usiedliśmy i omawialiśmy co na podstawie tych dziesięciu gier nam wychodzi, co nie wychodzi, co możemy pokazać w finale. To była nasza rozgrzewka. Wiadomo, to nie jest coś, z czego możemy być bardzo dumni. Uważam, że gdybyśmy trenowali, to te gry zamykalibyśmy szybciej. Było bardzo dużo gier i ostatnia, w której mieliśmy dużą przewagę, tylko nie mogliśmy jej skończyć i siłą rzeczy nie jest się w gazie, gdy się nie trenuje. Dlatego to wyglądało bardzo chaotycznie.

Wiemy, że to było ostatnie spotkanie Illuminar Gaming w takim składzie. Jak rozmawialiśmy ostatnim razem powiedziałeś, że starasz się planować jedynie na trzy miesiące wprzód. Wiemy, że niedługo rusza kolejny sezon Ultraligi, niedługo ruszają ligi takie jak LEC, LCS... Co dalej z tobą?

Ja myślę, że w dużej mierze zacząłem inaczej patrzeć na to, co chcę robić w swojej karierze. Trzeba troszeczkę zaadaptować swoje oczekiwania i swoje cele do tego, jak wygląda europejska scena. Początkowo moim celem było zdobyć taki team, który mógłby dostać się do LCS-ów, czego przykładem może być Team Kinguin czy inne drużyny, jak jeszcze istniała możliwość kwalifikacji poprzez Challenger Series. Teraz wiadomo, nie można zakwalifikować się w taki sposób, więc siłą rzeczy, jeśli nie dostaję oferty z LEC-a, to muszę skupić się na czymś innym. Ja teraz chciałbym wejść w taki projekt, i na szczęście taki projekt udało mi się znaleźć, w którym skupiłbym się na player develpoment, czyli rozwijaniu graczy długoterminowo. Teraz franczyza będzie wymagać innych umiejętności od trenerów i zawodników. Myślę, że zdolności marketingowe będą o wiele ważniejsze z perspektywy graczy, ich zasięgi i tym podobne. Teraz gracz jest produktem, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie można być "rebelem", nie przejmować się niczym i wskoczyć do LEC-a. Teraz trzeba przygotowywać graczy pod zupełnie innymi aspektami do tych wyzwań.

I będziesz ich przygotowywał na polskiej scenie czy gdzieś zagranicą? Czy jest to już ustalone?

Będę ich przygotowywał tam, gdzie będę miał do tego najlepsze warunki. Nie chcę mówić teraz w jakim to będzie kraju, natomiast to było moim priorytetem, żeby upewnić się, że będę miał taką infrastrukturę i takie zaplecze, które będą w stanie wyciągnąć maksimum z moich graczy. Wierzę, że to znalazłem. Myślę, że to gdzie wylądowałem okaże się dopiero na początku stycznia.

Jak byś te ostatnie dwa lata tego składu Illuminar Gaming określił? Czy to największy sukces jaki mógł na polskiej scenie być, czy może można było osiągnąć coś więcej?

Nasz sukces, jeśli chodzi chodzi o ten roster... Wiadomo, ja jestem bardziej odpowiedzialny za ten etap ze składem w Teamie Kinguin, kiedy weszliśmy do Challenger Series i to był największy sukces pełnej polskiej drużyny od paru lat. Z drugiej strony Veggie zdobył drugie miejsce na European Masters z tym zespołem. To też jest fenomenalne osiągnięcie. Zarówno ja i on mieliśmy okazję pokazać, że to są fantastyczni gracze i świetne chłopaki, którzy potrafią rywalizować z najlepszymi w Europie. Teraz wiemy już, że Woolite będzie grał w Rogue Academy, że mamy innych Polaków którzy grają w akademiach. Ta scena leci w górę i cieszę się, że mogliśmy być częścią historii takiej jak ta.

Jakimi słowami zamknąłbyś tę historię, chyba jeden z najważniejszych etapów w twojej karierze?

Nie wiem tak naprawdę, trochę brakuje mi słów. Chodzi po prostu o to, że jestem szczęśliwy, że to zakończyło się w ten sposób. Mam wrażenie, że koniec tej historii jest tak naprawdę początkiem nowej dla polskiej sceny. Doprowadziliśmy tym rosterem całą polską scenę do fantastycznego momentu i przez to wszystko co zadziało się wokół, myślę, że jeszcze wspanialsze momenty mogą przyjść w przyszłym roku.

Dziękuję ci bardzo i życzę sukcesów w kolejnej drużynie i kolejnych projektach.

Dzięki!


Śledź autora wywiadu na Twitterze – Mikołaj Bryła