W roku 2018 Valve było zaskakująco aktywne. Co prawda wiele oczekiwanych zmian w CS:GO nie przyszło (tak, serwery z tickratem 128, patrzę na was), ale na pewno nie można powiedzieć, że gra stoi w miejscu. Chociaż jak zawsze – znajdzie się wiele osób, którym kierunek obrany przez Gabe'a Newella i spółkę nie przypadł do gustu. Tak czy inaczej, poniżej prezentujemy spis najważniejszych rzeczy, które wprowadzono lub też zmieniono na przestrzeni minionych 365 dni. A, i jeszcze ciekawostka – wiecie, że w całym poprzednim roku Amerykanie opublikowali tylko trzy nowe skrzynki ze skinami?

Przebudowa przebudowy, czyli zmiany na Nuke'u

fot. Valve

Rok 2018 Valve rozpoczęło od konkretnej przebudowy Nuke'a, który od momentu powtórnego wprowadzenia do puli map turniejowych w kwietniu 2016 cieszył się... niewielkim zainteresowaniem. Usunięto niektóre catwalki, zmodyfikowano wenty czy też kurnik oraz generalnie naniesiono wiele poprawek, które miały sprawić, że Nuke znowu stanie się popularną mapą. Miał zmienić się balans, a co za tym idzie także i przyjemność płynąca z gry, bo mimo wszystkich starań amerykańska elektrownia nadal faworyzowała jedną z pojawiających się na serwerze stron.

Czy więc udało się to naprawić? Cóż, dziesięć miesięcy później wiemy, że... nie. Według statystyk serwisu HLTV arena ta jest trzecią najrzadziej wybieraną w minionym roku, chociaż należy pamiętać, że za nią znalazły się usunięty w kwietniu Cobblestone oraz wprowadzony w tym samym miesiącu Dust2. Legendarna mapa stanowi więc spory problem, bo co komu po niej, skoro większość drużyn z miejsca ją banuje?

Legenda powraca, czyli Dust2 zajmuje miejsce Cobblestone'a

fot. Valve

Liczyliście, że podczas Majora wypadnie wam skrzynka z Dragon Lorem w środku? Sorry, ale sobie poczekacie, bo w kwietniu Valve zdecydowało się wycofać Cobblestone'a z oficjalnej puli map. A wszystko po to, by zrobić miejsce dla powracającego po dłuższej przerwie Dusta2, którego rework był... rozczarowujący. Wszak wcześniej twórcy CS-a przyzwyczaili nas, że poza aspektami graficznymi nanoszą na swoje mapy pewne usprawnienia, w przypadku piaszczystej areny próżno było jednak szukać większych różnić.

Wszystko pozostało praktycznie na swoim miejscu, także ci, którzy marzyli np. o otwarciu skyboxa nad BS-em B albo o zmianach na długiej, musieli obejść się smakiem. Co ciekawe, na razie profesjonaliści z pewną rezerwą podeszli do drugiego Dusta, bo nadal nie jest on tak częstym bywalcem esportowych salonów. Niemniej dopiero rok 2019 da odpowiedź czy profesjonaliści chcą w ogóle tam grać, czy też wolą pozostać przy ostatnio nadmiernie eksploatowanych Inferno i Mirage'u.

Piękniejsza twarz CS:GO, czyli Panorama UI opublikowana

Z kilkumiesięcznym opóźnieniem, ale wreszcie jest – nowy interfejs był jedną z obietnic Valve na 2017 rok, jednak finalnie musieliśmy poczekać aż do połowy 2018 roku. Wtedy to na serwerach testowych zagościła Panorama UI, której zadaniem było nadanie CS:GO bardziej nowoczesnego wyglądu. Wiele osób zarzucało twórcom gry nadmierną inspirację tytułami pokroju Battlefielda, ale finalnie zmiana wydaje się być sukcesem. Tylko najbardziej zatwardziali fani mogą jeszcze obstawać przy poprzednim wyglądzie UI, który co prawda był prosty, ale jednocześnie niezmiernie archaiczny, przez co mógł odstraszać nowych użytkowników. Co ciekawe, Valve bardzo szybko wyeliminowało także większość najbardziej palących błędów związanych z tą nowinką, co w przypadku dewelopera zza oceanu nie wydawało się wcale takie oczywiste. Dziś Panorama to już coś zupełnie normalnego i jej wprowadzenie w kontekście późniejszego przejścia na model free to play wydaje się być słusznym posunięciem.

Powitaj nowe SMG, czyli MP5-SD wchodzi na serwery

fot. Valve

Niemal trzy lata po oddaniu w ręce graczy rewolweru R8 Valve przybyło do nas z kolejną aktualizacją arsenału. Do Counter-Strike'a powrócił bowiem dobrze znany fanom wersji 1.6 pistolet maszynowy MP5 w wersji SD, tj. z zamontowanym na końcu lufy tłumikiem.

Nowe SMG było alternatywą dla rzadko używanego MP9 i początkowo wiele osób korzystało z dobrodziejstwa cichego PM-u, ale było to efektem początkowej ekscytacji, nie zaś faktycznej przydatności tego wynalazku. Dziś MP5-SD zobaczymy raczej tylko na klasycznych matchmakingach, bo zawodowi gracze pozostali przy UMP czy też MP7. Rewolucji więc nie było i pistolet maszynowy z tłumkiem pełni dziś, podobnie jak wspomniany R8, rolę ciekawostki, która w obecnym kształcie nie ma tylu zalet, by rezygnowanie z innych PM-ów miało jakikolwiek sens.

Subzero i Biome, czyli dwie nowe mapy w grze

fot. Valve

Valve rzadko kiedy decyduję się na dodanie do gry jakiejkolwiek mapy, która nie byłaby powiązana z nową operacją. W 2017 roku mieliśmy tylko jeden taki przypadek, gdy na serwerach publicznych zagościło Canals, w roku minionym natomiast Amerykanie zafundowali nam aż dwie nowe areny. Jedną z nich jest zlokalizowane w Afryce Biome, drugą natomiast umieszczone na Alasce Subzero, którego współautorem jest dobrze znany członkom społeczności Shawn „FMPONE” Snelling. Obie mapy trafiły z miejsca do grupy rezerwowej i na razie nie mamy raczej co liczyć na ich pojawienie się na najważniejszych turniejach, niemniej i tak stanowią one ciekawą alternatywę dla ogranych już Traina czy innego Overpassa. Tym bardziej, że z gry zniknęły m.in. Aztec czy też pierwszy Dust.

Po co ci AK, jak możesz mieć AUG-a, czyli zmiany w ekonomii

W październiku twórcy CS:GO niespodziewanie przewrócili ekonomię całej gry do góry nogami, a wszystko po to, by zmniejszyć znaczenie rund pistoletowych. Dotychczas ekipa, która wygrała pistoletówkę, spokojnie mogła dopisać sobie kolejne dwa oczka, ale zmienić ten stan miało zwiększenie bonusu za przegraną rundę i to aż o 500 dolarów. Jakby tego było mało, Valve postanowiło zmodyfikować nieco metę karabinów, wśród których niepodzielnie rządziły AK-47 i M4A1-s/M4A4.

W tym celu obniżono cenę AUG-a i SG553, czyli dwóch karabinów z zamontowanymi celownikami laserowymi, przez co ich kupowanie nie stało się już wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Ba, coraz częściej zdarza się, że nawet zawodowi gracze sięgają po bronie z kolimatorem, najwyraźniej także uznając je za całkiem sensowną alternatywę dla popularnego automatu Kałasznikowa czy też klasycznej emki.

Danger Zone, czyli battle royale w wersji Valve

fot. Valve

Niepodważalna popularność Playerunknown's Battlegrounds oraz Fortnite'a sprawiła, że teraz każdy sieciowy FPS chce posiadać swój własny tryb battle royale. Coś takiego znajdziemy w Call of Duty: Black Ops 4, umieszczono to również w Battlefieldzie V, Valve nie mogło więc przejść obok tego obojętnie.

Plotki na temat rzekomej formuły BR w CS:GO pojawiały się już od dawna – wyciekały screeny, ludzie znajdowali w kolejnych aktualizacjach tajemnicze linijki kodu. Aż wreszcie Danger Zone uderzyło pod koniec roku, fundując nam rozgrywkę w rytmie battle royale połączoną ze wszystkimi "głupotkami" CS-a. Dla jednych tryb był ciekawy, dla innych wiał nudą, ale na pewno sprawił, że o Counter-Strike'u zrobiło się głośno. Tym bardziej, że w wraz z pojawieniem się DZ, Valve przeszło na model free to play, oddając swoją grę całkowicie za darmo. Opinie na temat tego ruchu są podzielone – część ekspertów chwali Gabe'a Newella i spółkę za podjęcie jedynej sensownej decyzji, inni natomiast narzekają na ogromną falę cheaterów, która już nadeszła albo lada chwila nadejdzie. Niemniej oceniań to wszystko będziemy mogli dopiero za jakiś czas.

Wielcy nieobecni – nowa operacja, tickrate 128, Source 2

Gołym okiem widać więc, że zmieniło się sporo, a mimo to w sieci nadal nie brakuje narzekań. Powód? Cóż, wydaje się, że Valve niekoniecznie ma zamiar spełniać zachcianki graczy, a na pewno nie wszystkie. Przez ostatni rok Amerykanie nawet nie zająknęli się na temat wprowadzenia serwerów z większym tickratem i zapewne nadal uważają, że przedpotopowe łącza internetowe graczy nie poradziłby sobie z takim wyzwaniem. W najbliższym czasie nie mamy zapewne także co liczyć na zmianę silnika na Source 2, bo i ten temat wydaje się być na razie martwym. Co ciekawe, rok 2018 był pierwszym w historii CS:GO, podczas którego nie pojawiła się ani jedna operacja. Od zakończenia ostatniej minęło już trzynaście miesięcy i nie jest do końca jasne czy deweloperzy porzucili już tę koncepcję, czy też zajęci innymi kwestiami nie mieli czasu się nią zająć. Ale hej – przed nami rok 2019. Może tym razem któraś ze wspomnianych wyżej rzeczy się pojawi. A może nie.

Śledź autora na Twitterze – MaPetCed