Po dzisiejszym triumfie nad Teamem Vitality, North jest już w zasadzie jedną nogą na Majorze. Do awansu Duńczykom potrzeba jeszcze tylko jednego zwycięstwa, a nawet jeśli takowego nie uda się zdobyć, to pozostaje jeszcze Minor Playoffs. O decyzji przeniesienia się do Stanów Zjednoczonych, pracy jako ekspert, przebudowie zespołu, a także o dotychczasowym przebiegu rozgrywanego w katowickiej ESL Arenie Minora EU, porozmawialiśmy z Casperem "cadiaNem" Møllerem – prowadzącym North.


Daniel Kasprzycki: Zanim dołączyłeś do North, spędziłeś niemalże dwa lata z małymi przerwami w Rogue, grając na amerykańskiej scenie. Skąd w ogóle pomysł na przenosiny do Ameryki?

Casper "cadiaN" Møller: Postanowiłem przenieść się do Stanów Zjednoczonych oraz do Rogue, bo po pierwsze nie otrzymywałem ofert, które by mnie zadowalały w Danii. Chciałem dostać się do jednej z trzech czołowych drużyn, ale żadna nie była mną zainteresowana. Pozostałe ekipy z Danii nie były w stanie grać na takim poziomie, na jakim ja chciałem rywalizować. Dlatego też dołączenie do Rogue i możliwość zaprezentowania się w ESL Pro League były dobrym sposobem na pokazanie mojego talentu. Miałem możliwość grać na najlepsze zespoły na świecie takie, jak Liquid czy MIBR. To właśnie były najważniejsze powody, dla których zdecydowałem się przenieść. Na początku chciałem dołączyć do Rogue na krótki okres. Najpierw podpisałem tylko trzymiesięczny kontrakt, ale byłem bardzo szczęśliwy z tego, jak działał nasz zespół i cała organizacja, więc ostatecznie zostałem w drużynie na dłużej.

Ostatecznie pod koniec września ubiegłego roku postanowiłeś wrócić do Danii, dołączając do North. Co stało za tą decyzją?

Oferta od North była chyba najlepszą, jaką tylko mogłem otrzymać. Patrząc na inne zespoły, North najbardziej mi pasowało. Myślę, że mamy niesamowicie utalentowanych zawodników i to z pewnością była oferta, której po prostu nie mogłem odrzucić. Granie u boku MVP Majora oraz graczy, którzy regularnie pojawiają się w top 20 HLTV – te wszystkie rzeczy złożyły się na to, że w końcu miałem okazję wrócić do Danii i grać w naprawdę mocnym zespole.

Występując w barwach Rogue mieszkałeś w Stanach Zjednoczonych. Tak długa rozłąka z rodziną i znajomymi z pewnością na ciebie jakoś wpływała.

Strasznie tęskniłem za rodziną i przyjaciółmi, ale wiedziałem, że przenosiny do USA były moim własnym wyborem, a dokonałem go, bo naprawdę chciałem, żeby Counter-Strike był moją pracą. Wiedziałem, że jestem w stanie poświęcić wszystko, żeby tak się stało. Przenosząc się do Stanów Zjednoczonych, wiedziałem, że to nie będzie zabawne ani fajne. Nie oczekiwałem, że to będzie jakaś fantastyczna przygoda czy jakieś ciekawe doświadczenie. Zdawałem sobie sprawę z tego, że większość czasu będę spędzał siedząc w mieszkaniu i grając samotnie w CS-a ile się tylko da, mając nadzieję, że pewnego dnia to się opłaci. Będąc w Rogue odmówiłem kilku naprawdę solidnym duńskim drużynom, a najważniejszym powodem, dla którego zdecydowałem się wrócić do Danii, było to, że North było fantastycznym projektem. Mimo wszystko nie wykluczam, że jeszcze kiedyś zobaczycie mnie grającego w Ameryce.

W ostatnich latach oprócz profesjonalnej gry wiele razy zajmowałeś się także analizowaniem oraz komentowaniem CS-a. Czy teraz jesteś skupiony tylko i wyłącznie na profesjonalnym graniu i w najbliższych latach nie planujesz wracać do bycia ekspertem na transmisjach?

To naprawdę dobre pytanie. Jednym z powodów, dla którego podejmowałem się komentowania, analizowania oraz uczenia w szkołach w Danii, było to, że kiedy skończy się moja kariera esportowca, to będę miał sporo różnych opcji, żeby kontynuować pracę w esporcie, który zresztą jest dla mnie całym światem. Robiłem to wszystko i nawiązałem dzięki temu wiele kontaktów i znajomości, co pomoże mi w znalezieniu pracy na pełny etat w esporcie, nawet po odwieszeniu myszki i klawiatury na kołek. Mimo że jestem na scenie od wielu lat, to nadal mam tylko 23 lata, więc wciąż myślę, że dalej mam przynajmniej pięć lat gry na profesjonalnej scenie przed sobą. No albo dziesięć, jeśli weźmiemy pod uwagę Wiktora "TaZa" Wojtasa.

Przejąłeś zespół, który odpadł na ostatnim Majorze już w pierwszej fazie. Zajęcie miejsca Mathiasa "MSL-a" Lauridsena z pewnością nie było łatwym zadaniem. Jak przyjęła cię reszta North i jak wyglądała atmosfera w drużynie zaraz po twoim dołączeniu?

Chłopaki byli naprawdę podekscytowani tym, że w końcu będą mogli wypróbować coś nowego, coś świeżego. Myślę, że MSL wprowadził bardzo dużo dobrych rzeczy do North przez te wszystkie lata. Mieli sporo dobrych momentów i zdobyli kilka trofeów, a sam MSL potrafił wykorzystać talent, który drzemał w tych chłopakach. Sprawił, że wszyscy zawodnicy grali lepiej niż wcześniej. Mimo wszystko drużyna chciała spróbować czegoś nowego. Niemniej jednak uważam, że zrozumieliśmy już, że nie jesteśmy na takim poziomie, na jakim chcielibyśmy być. Musimy pracować jeszcze ciężej, żeby w końcu wspiąć się na ten poziom.

North miało jednak nieco bardziej unormowany system z MSL-em, przez co było nieco bardziej stabilne. Teraz mamy wzloty i upadki, co zresztą widać było nawet tutaj na Minorze. Staramy się dowiedzieć dlaczego zdarzają nam się te upadki i jak tego uniknąć. Mam ogromny szacunek dla MSL-a i jego pracy, którą wykonywał w przeszłości w North, ale widzę, że moi koledzy z drużyny są podekscytowani współpracą ze mną.

Jak reszta drużyny radziła sobie z tym, że musiała znacząco przebudować swoją grę, przyjmując innego lidera do zespołu?

Myślę, że to fajne, że mają okazję grać w nieco inny sposób niż dotychczas. Daję każdemu zawodnikowi więcej obowiązków, niż MSL. Z tego co wiem, to Mathias nieco bardziej ich ograniczał i kontrolował wszystko, co robili. Ja z kolei staram się grać według zasady, że pięć par oczu jest lepsze niż jedna. Staramy się wykorzystywać każdą osobę nie tylko w strzelaniu, ale też w komunikacji. Korzystamy z każdej informacji jaką tylko jesteśmy w stanie przekazać. Podchodzimy do gry w zupełnie inny sposób niż MSL, więc gracze są z tego naprawdę zadowoleni. Oczywiście nadal daleko nam od perfekcji, ale z każdym tygodniem idzie nam coraz lepiej. Widzę progres.

Wspomniałeś, że ostatnimi czasy często macie wzloty i upadki. Co jest powodem tej niestabilności? Co planujecie zmienić w swoich treningach, żeby unikać takich sytuacji w przyszłości?

Dobre pytanie (śmiech). Czasami wydaje mi się, że chodzi o mentalność i to, co czujemy, kiedy siadamy przed komputerami, bo po prostu staramy się zrobić wszystko, co tylko można, w idealny sposób. Dodatkowo uważam, że końcówka 2018 roku była dla nas nieco gorączkowa, bo zdecydowanie źle ułożyliśmy sobie terminarz. Mieliśmy zdecydowanie za dużo turniejów, za dużo gier online i kwalifikacji, przez co nie mieliśmy czasu, żeby odpocząć i przemyśleć naszą grę. W tym roku bardziej skupiamy się na całokształcie. Chodzi mi o to, że kładziemy o wiele większy nacisk na to, żeby odżywiać się zdrowo i regularnie, a także staramy się utrzymywać dobrą formę fizyczną – ćwiczymy cztery razy w tygodniu razem z całą drużyną. Mimo wszystko nie skupiamy się tylko na tężyźnie fizycznej, bo mamy także specjalne sesje z naszym psychologiem sportowym oraz pracujemy nad poprawą naszych umiejętności indywidualnych w grze w wyznaczonych godzinach. Wszystko jest bardziej ustrukturyzowane w tym roku po to, by uniknąć niestabilności. Myślę, że w końcówce 2018 roku niektórzy z nas byli już tym wszystkim bardzo zestresowani i zmęczeni, ale teraz mamy nieco więcej oddechu i mam nadzieję, że to pomoże.

Przejdźmy zatem do przebiegu Minora EU w waszym wykonaniu. W meczach z Windigo nie radziliście sobie szczególnie dobrze, a nawet wręcz przeciwnie. Dlaczego wyglądało to tak słabo z waszej strony?

Trzeba pamiętać, że Windigo to strasznie silny zespół, naprawdę utalentowana piątka graczy. Może nie mają zbyt wielu przygotowanych taktyk, ale te, które mają, działają wręcz fantastycznie. Viktor "V1c7oR" Dyankov biegający jak szaleniec i dający wiele otwierających fragów i dodatkowo Valentin "poizon" Vasilev, który również jest nieprawdopodobnie utalentowany. To naprawdę super mocny zespół, ale też musiał zmierzyć się ze zmianami, szczególnie pod względem prowadzącego. Mimo wszystko to naprawdę niedoceniany skład, bo jeśli spojrzysz na ich wyniki online, to oni wygrywają praktycznie wszystkie spotkania. Z kolei to, że wygrywają większość gier online, sprawia, że są strasznie pewni siebie, więc na każdym lanie i tak są niebezpieczni. Tak czy inaczej oczywiście my sami popełniliśmy wiele błędów. Nie graliśmy dobrego Counter-Strike'a zarówno w pierwszym, jak i w drugim meczu z Windigo, ale ostatecznie udało nam się awansować do play-offów. Z pewnością musimy przejrzeć te mecze i poprawić te niedociągnięcia.

W pierwszym meczu play-offów trafiliście na Team Vitality i mimo że nie było łatwo, to udało wam się go pokonać 2:0. Co możesz powiedzieć o tym spotkaniu? Ludzie nieco przeceniają możliwości Vitality, baliście się tego starcia?

Jeśli spojrzysz na całokształt tego, co do tej pory zrobiło Vitality, które jest już ze sobą przez jakieś pięć miesięcy, to gołym okiem widać, że wyniki wcale nie są takie dobre. Sporo tego hype'u bierze się z tego, co w meczach robi Mathieu "ZywOo" Herbaut, bo to piekielnie dobry zawodnik. Dodatkowo w Vitality znaleźli się także inni legendarni francuscy gracze. Myślę również, że ściągnięcie do zespołu Alexa "ALEXA" McMeekina było bardzo dobrym ruchem. Ten gracz świetnie radził sobie w LDLC i jestem pewny tego, że będzie miał pozytywny wpływ na Vitality. Wracając jednak do Minora, cieszyliśmy się, że udało nam się trafić akurat na Vitality w pierwszej rundzie play-offów, chociaż jak sam widziałeś, mało co na nich nie przegraliśmy. Vitality zagrało świetny mecz. Zarówno my, jak i oni mieliśmy dwie dobre i dwie słabe połówki, ale nam udało się być nieco bardziej skutecznym w tych dobrych połówkach. Myślę, że Vitality jest teraz przeceniane, ale to nadal formacja, która jeśli poprawi błędy i zgranie drużynowe, to zajdzie naprawdę daleko.

Jutro zagracie w finale drabinki wygranych. Jak myślisz, kogo spotkacie w tym starciu i jakie są szanse, że poradzicie sobie z tym rywalem?

Szczerze mówiąc oczekuję, że przyjdzie nam zmierzyć się z ENCE. To solidny zespół i gra w nim kilku moich świetnych znajomych. Niemniej, Valiance zagrało niesamowicie dobrze w meczach z mousesports. To wręcz nienormalne, żeby taka młoda i niedoświadczona drużyna tak po prostu wygrywała 3:0 z zespołem uważanym za top 5 świata. To świetny wynik w jej wykonaniu. Wydaje mi się, że ostatecznie zagramy na ENCE, ale nie boję się zmierzyć również z Valiance. Obydwa zespoły pokazują się świetnie na Minorze, ale jesteśmy gotowi spotkać się z każdym.


Finał drabinki wygranych Minora EU zaplanowany został na jutro na godzinę 20:45. W decydującym o awansie na Intel Extreme Masters Katowice 2019 CS:GO Major North przyjdzie się spotkać z ENCE Esports, które pokonało dziś Valiance&Co wynikiem 2:1. Transmisja z Europe Minor Championship Katowice 2019 wraz z polskim komentarzem dostępna będzie w ESL.TV Polska.