Po czterech tygodniach zmagań League of Legends European Championship najgorzej prezentująca się drużyna, Rogue, postanowiła sięgnąć po zawodników z akademii. Dzięki temu do najważniejszych europejskich rozgrywek powrócił Oskar "Vander" Bogdan, polski wspierający, który występował wcześniej chociażby w Teamie Vitality czy Schalke 04. Podczas ostatniej kolejki udzielił on wywiadu portalowi The Shotcaller, w którym opowiedział m.in. o swojej sytuacji oraz współpracy z nowym składem.

Na samym początku polski wspierający zapytany został o swoje odczucia dotyczące pierwszego zwycięstwa Rogue w LEC. Stwierdził on, że nie czuł się tak, jakby jego zespół do tej pory nie odnotował żadnego zwycięstwa. Jego zdaniem przyszedł do drużyny, aby pomóc zmienić nieco jej styl. – Chciałem zmienić pewną rutynę w trakcie banów i wyborów postaci. Postacie wybierane wcześniej, chociażby na dolną aleję, były zbyt pasywne i zbyt słabe w trakcie fazy gry na linii - stwierdza.

Według popularnej opinii, w Rogue do tej pory brakować miało lidera, zawodnika, który pokierowałby zespołem w najtrudniejszym momencie. Vander stwierdza, że stara się on wprowadzić o wiele więcej komunikacji, lecz nie stara się on objąć roli głównodowodzącego.

Dla wielu ogromnym zaskoczeniem było także to, że debiutant w Rogue nie znalazł się w żadnym składzie drużyn LEC przed rozpoczęciem sezonu. Zawodnik odniósł się do tego, stwierdzając, że dołączenie do zespołu w trakcie splitu jest dość specyficzne, bowiem nie odczuwa tego, że należy do niego w pełni. – Gdy zaczynasz sezon, to czujesz, że razem zaczynacie grać i trenować na miesiąc przed startem splitu. To był pierwszy raz gdy dołączyłem do zespołu w jego trakcie, dlatego czuję się inaczej. Na razie mam wrażenie, jakby to nie była moja drużyna. Muszę dostosować swój styl gry oraz moją pulę bohaterów do zespołu.

Zapytany o sytuację związaną z dzieleniem pozycji z Kimem "Wadidem" Bae-inem odpowiada, że nie jest do końca pewny jak będzie to wyglądać. Koreańczyk dalej jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu, ale Polak nie był w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.

Bardzo dużo krytyki za wyniki Rogue spadło na Martina "HeaQ" Kordmę, strzelca drużyny. Zdaniem Vandera na początku Estończyk nie prezentował się dobrze, jednak z każdym dniem staje się on coraz lepszy. Współpraca pomiędzy zawodnikami dolnej alei ma przebiegać sprawnie, a obaj gracze przystosowali się już do swoich stylów gry. Pełną wersję wywiadu w języku angielskim obejrzeć możecie w tym miejscu.