Shanghai Dragons stali się dla Overwatch League zespołem niemalże ikonicznym. Nie było to jednak efektem fantastycznej gry chińskiej formacji, a raczej wręcz przeciwnie – ta bowiem przegrała wszystkie swoje mecze w pierwszym sezonie OWL, a i sezon drugi zaczęła od dwóch porażek. Niemniej minionej nocy udało jej się wreszcie przerwać fatalną passę!

W ramach drugiego tygodnia zmagań podopieczni Jun-younga "Konga" Sona mierzyli się z o wiele wyżej notowanym Boston Uprising, które w inauguracyjnej edycji rozgrywek znalazło się wśród sześciu najlepszych drużyn. Nic więc dziwnego, że to właśnie ekipa z Massachusetts uchodziła za niekwestionowanego faworyta, a jednak powinęła jej się noga! Ze czterech rozegranych wczoraj map wygrała ona zaledwie jedną, wcześniej ulegając choćby 0:2 na Ilios, dzięki czemu historia została napisana na naszych oczach – po 42 porażkach z rzędu Dragons zgarnęli wreszcie po trzy punkty!

Nic więc dziwnego, że cała zgromadzona w Blizzard Arenie w Los Angeles cieszyła się szczęściem składu rodem z Państwa Środka, skandując jego nazwę już po zakończeniu meczu:

Po raz pierwszy więc Shanghai Dragons nie znajduje się na dnie tabeli Overwatch League, gdyż w lidzie pozostały jeszcze dwa zespoły, które czekają na swoje premierowe zwycięstwo w trwającym sezonie. Mowa tutaj o Washington Justice i Los Angeles Valiant – ci drudzy w trwającym tygodniu będą jednak mogli zmienić ten stan rzeczy.