W katowickim Spodku trwa właśnie przedostatni dzień ESL One Katowice 2019, a sporą szansę na końcowy triumf w całym turnieju ma Michał "Nisha" Jankowski występujący pod banderą Teamu Secret. 18-latek zaledwie od kilku miesięcy regularnie rywalizuje z potęgami światowej Doty 2, ale już ma na swoim koncie między innymi triumf w pierwszym tegorocznym Majorze. O karierze Jankowskiego, sytuacji Doty 2 nad Wisłą, a także samym ESL One porozmawialiśmy z Tomaszem "bandiTem" Borysem oraz Adamem „Thundrą” Dmitrzukiem odpowiedzialnymi za polskojęzyczny komentarz z katowickiego wydarzenia.


Co do tej pory najbardziej was zaskoczyło w trakcie turnieju, co się podobało najbardziej?

Tomasz "bandiT" Borys: Dla mnie taką niespodzianką pozytywną na pewno było Gambit, są w gazie, nie wiedziałem, jak zaczną, ale zajęli drugie miejsce w grupie. Spodziewałem się po nich trochę więcej w meczu z Secret, ale tamci przejechali się po nich dosyć mocno.

Adam „Thundra” Dmitrzuk: Ja też uważam, że największą niespodzianką jest Gambit, którego gracze wcale nie są nieznani, to taka sklejka, która tym razem po prostu działa i swoim stylem agresywnym bardzo ładnie wygrywa mecze. Dobrze też, że w porównaniu z poprzednim rokiem zmieniono format, były BO2 w grupach i wszystko przebiegało sprawniej. Ładnie to rozegrano czasowo i grupowo.

A co powiecie na temat wprowadzonych przez Valve od tego sezonu Dota Pro Circuit zmian? Każdy zespół kwalifikuje się na Majory, przed każdym Majorem mamy Minora. Czy ten system się sprawdza? 

bandiT: Dla mnie to najlepszy system, który ewoluował. Rok temu mieliśmy upchnięte ponad dwadzieścia turniejów. Mieliśmy sytuacje, gdzie w jednym miesiącu odbywały się 2-3 duże turnieje. Czasami sami zawodnicy musieli odpuszczać niektóre eventy, bo nie wyrabiali się czasowo. Spadał prestiż, więc Valve wpadło na fajny pomysł. Teraz mamy tylko 10 turniejów w sezonie w ramach DPC. Daje to przestrzeń na turnieje dla tier2, to ważne dla słabszych zespołów, by można było rywalizować poza mocno obsadzonymi Minorami i Majorami. Jest to zaplecze pro sceny, które musi się również rozwijać. Brak zaproszeń na Majory i Minory to bardzo dobre posunięcie. Nieważne, czy jesteś z Secret czy Virtus.pro, jest Major, nie masz zaproszenia, musisz sobie tę przepustkę wywalczyć. Jak z jakichś powodów nie poszło ci w eliminacjach, to możesz wygrać Minora i udowodnić, że zasługujesz na awans. Idealny system, nic bym nie zmieniał.

Thundra: W pełni się zgadzam, tutaj w sumie Tomek już wyczerpał temat.

Wspomnieliście o Secret i Virtus.pro, które na razie radzą sobie świetnie. A kto najbardziej zawodzi, chyba zespoły z Chin, prawda?

Thundra: Tak, Chiny trochę podupadły, z reguły na TI raz wygrywa reszta świata, raz wygrywają Chiny, które teraz jednak nie wygrały. Mam wrażenie, że tamtejsi gracze trochę podupadli, nie nadążają może za trendami, może nie trenują, ale ten poziom jest trochę niższy. Może to po prostu Europa stała się za mocna.

Nisha
fot. ESL/Timo Verdeil

Dobrze, to skupmy się już teraz na Secret. Czy jak jesienią Nisha dołączał do tej drużyny, to spodziewaliście się, że sukcesy przyjdą tak szybko?

Thundra: Nisha od zawsze ciągnął gierkę, w ostatnich meczach w barwach Kinguin gra zespołu opierała się na nim, a jeśli miał słabszy dzień, to zespół niedomagał. Jeśli miał lepszy, to potrafił wygrywać spotkania samemu. Wychwycił go Puppey, kapitan Secret, zresztą Nisha miał dwa czy nawet trzy konta w top 5 Europy, więc to pokazuje, że trzyma ten bardzo wysoki poziom. Gra teraz z najlepszymi, którzy wiedzą, jak zutylizować jego mechaniczne umiejętności i tworzą mu przestrzeń do wykorzystania. Dla mnie to było naturalne, że jeśli on znajdzie dobry zespół i ludzi, którzy wiedzą, jak go wprowadzić, na co zwrócić uwagę, co poprawić i co mu dać, czyli przestrzeń, to nie będzie problemu z sukcesami i tak się dzieje.

bandiT: Nisha już w czasie gry w Kinguin udowadniał, że jest bardzo wartościowym graczem i jego wpływ na ich grę był ogromny. Kiedy walczyli z czołowymi drużynami na świecie, to Michał na środku bardzo często wygrywał swoje linie. Udowodnił swoja wartość, dał się poznać na scenie jako skillowy zawodnik. Tego typu wejścia do bardzo znanej i prestiżowej drużyny zawsze niosą za sobą pewne niewiadome. Czy sobie poradzi? Czy wytrzyma presje? Wierzyłem w to, że sobie poradzi.

To kwestia talentu, ciężkiej pracy czy połączenia tych dwóch elementów?

Thundra: Talentu.

bandiT: W każdej dyscyplinie ciężka praca jest podstawą, ale Nisha na pewno ma niesamowity talent, to nie ulega wątpliwości. Ilu było jednak graczy czy sportowców z talentem, którzy gdzieś tam po drodze się gubili przez sukces, pieniądze. Chłopak sam sobie jednak na to zapracował, nikt mu tego nie dał, dzięki tysiącom godzin w grze jest jednym z najlepszych.

Thundra: Warto zauważyć, że jest dużo czołowych graczy niesamowicie mocnych mechanicznie, ale podejmujących bardzo głupie decyzje. Ja mam wrażenie, że Nisha takich błędów nie popełnia i to go wyróżnia. Jest masa takich, co dobrze klikają, ale gdy przychodzi co do czego, jest ważna gra i te lepsze ekipy każdy taki błąd wykorzystają przeciwko tobie, a Nisha jest jednym z tych, którzy te pomyłki ograniczają do minimum. Każdy ma inną krzywą uczenia się, dostosowywania się do zmian, a on bez względu na patch radzi sobie świetnie.

bandiT: Jest bardzo dojrzały, widać po nim, że nie zmienia go sukces, nie zaczyna małpować czy robić z siebie gwiazdy. Gość ma swój cel i do niego idzie, jest bardzo poukładany. Szanuję go strasznie, bo jest poukładany i to przykład esportowca, którego można pokazać i powiedzieć: "idźcie tą drogą".

Nisha
fot. ESL/Bart Oerbekke

Poruszyliście temat mocnej psychiki, a teraz Nisha gra w Spodku przed rodzimą publicznością i własną rodziną. Czy to może być jakiś problem? 

bandiT: To dobre pytanie, bo Nisha dotąd nigdy na takim dużym turnieju nie zagrał przed własnymi kibicami. Osobiście nie wiem, jeszcze takiej sytuacji nie było, ale patrząc na to jak on grał w finałach Majorów z Virtus.pro, myślę, że on wychodzi, ma swój świat i skupia się na grze. Może to go jeszcze bardziej uskrzydli, bo ma wielką szansę, by podnieść puchar i to może go napędzić dodatkowo, raczej w tym kierunku bym poszedł.

A tak z waszej perspektywy co bardziej może wpłynąć na rozwój Doty w Polsce, występy w pełni polskiej piątki czy Nisha należący do ścisłej światowej czołówki? Czy on może rozruszać tę grę w Polsce?

bandiT: Dota trochę przespała okres, gdy mogła być popularna w Polsce. Nawet gdyby Nisha wygrywał po kolei wszystkie eventy, robił co może, żeby promować Dotę w Polsce, to on nie jest czynnikiem, który może cokolwiek zmienić. Przykład Majora rok temu w Katowicach – byli Polacy, było zainteresowanie na ten moment, nawet liczby na streamie o tym mówiły, a potem to samo. Ta scena nie rozwija się. Po takim okresie boomu MOBY teraz mamy łatwe gry – Fortnite czy inne battle royale. Dota jest skomplikowaną grą, po prostu. Jeśli ktoś ma poświęcić setki godzin, żeby w ogóle poznać bohaterów, albo wejść sobie na serwer z łatwą grą, to gdzie mamy większy fun? W Docie, gdzie wkurza się, bo nie ogarnia jednego z ponad setki bohaterów, nie wie co się dzieje czy jakaś prosta gra, gdzie ma fun? Tutaj jest problem. Wydaje mi się, że za późno przyszły te sukcesy Nishy. Życzę z całego serca, żeby wygrywał wszystko, ale widzę, że to niestety nie wpływa na polską scenę.

Thundra: Jeśli chodzi ogółem o polską scenę, to ludzie się starali. Organizowali regionalne lany co roku, dwa razy do roku czasem. Ja na kilku byłem i generalnie zawsze przewijają się te same osoby. Czasami trafi się jakiś inny zespół, ale z reguły to są ciągle stali bywalcy. Teraz tak na dobrą sprawę, tak jak mówi Tomek o liczbach na streamie, rok temu było nieźle, teraz jest gorzej. Jeśli teraz mamy Polaka w światowym teamie, a zainteresowanie jest gorsze, to jednak nie idzie to w dobrym kierunku, a i tak o tej łatwości gier to też na pewno.

bandiT: Odnośnie tej rezygnacji, w Polsce jeśli poświęcasz na grę w Dotę parę lat i w CS-a i LoL-a, to gdzie będziesz miał jakieś pierwsze pieniądze na to, żeby się utrzymać? W CS-ie i w LoL-u. Musisz dużo więcej poświęcić czasu, żeby znaleźć team, ale nie w Polsce, bo tutaj nie ma żadnej drużyny. Jesteś sobie graczem i chcesz wejść w to na sto procent, ale czy w Polsce się za to utrzymasz? No nie, dużo szybciej znajdziesz jakąś drużynę w LoL-a, CS-a, Hearthstone'a czy w inną grę. Tu też jest problem natury finansowej, chcę grać, ale muszę się za coś utrzymać. Okej, jestem młodym graczem, to dochodzi problem rodziców, szkoły. To musi iść ze sobą, musi współgrać, a tego nie ma, tej infrastruktury. Nisha jakby się dwoił czy troił, to niestety w Polsce Dota się nie rozwija i się nie rozwinie.

fot. facebook.com/banditcast

A to nie jest też trochę tak, że Nisha może zrobić coś więcej dla polskiej Doty? Aktywności w social mediach nie ma absolutnie żadnej.

bandiT: Jeśli mam być szczery to tak, Nisha nie jest aktywny w social mediach. Ten przykład o którym mówiliśmy, że na swoim fanpage'u, nie wiadomo czy oficjalnym, ma jeszcze sociale kinguinowe, którego już nie ma, bo pojawiło się devils.one. Jest skupiony na graniu. To nie jest ten problem, w który bym celował, dlaczego Dota się nie rozwija w Polsce. Po prostu on ma swój jeden cel - bycie najlepszym i w stu procentach go realizuje.

Thundra: Polskie community w Docie jest jakie jest, ciężko stworzyć stabilny zespół na poziomie. Nie jest to jednak problem tylko polskiej Doty, gra wymaga dużego zaangażowania w kwestii komunikacji graczy między sobą i chęci wspólnego rozwiązywania problemów, czego niestety bardzo często brakuje. Nisha był w Teamie Kinguin, jakoś to szło. W zasadzie jedna osoba ciągnęła ten zespół na siłę, z tego co słyszeliśmy oczywiście, to nie są potwierdzone informacje. On tam grał, bo to jest też dla niego dobry trening. Nie zdziwię się, jeśli takie było jego podejście, że pogra sobie na światowe zespoły. Tak jak mówię, to że się nie udziela, to sto procent respekt za tę decyzję, bo to jest jego podejście. Ja na przykład też bym nie ingerował za dużo w social media.

bandiT: Taki po prostu jest. On konsekwentnie realizuje swoje plany. Trochę szkoda, bo chętnie poczytałbym jego wpisy. Pozycja naszego rodaka na światowej scenie jest bardzo wysoka i chętnie bym go gdzieś pośledził. Wierzę, że to się zmieni, ale to nie ma absolutnie żadnego znaczenia dla naszej sceny, to nie jest ten problem.

Na koniec już pytanie bardziej na luzie, Team Secret wygra The International? 

bandiT: International... Ostatnio wygrał Zachód, bo wygrało OG. Ja powiem, że wygra. To jest tak duży turniej, że tam się tworzy własna meta i bardzo ważna będzie adaptacja. Secret pokazuje bardzo szeroką pulę bohaterów. Wydaje mi się, że jak najbardziej mogą wygrać. To jest kwestia tego, czy nic złego nie wydarzy się po drodze, ale od dołączenia Nishy cały czas idą w górę i tam się utrzymują. Mają świetnego kapitana, bardzo utalentowanych zawodników. Machina do wygrania TI, życzę Michałowi tego, bo zasłużył.

Thundra: Też jestem zdania, że Secret ma bardzo duże szanse, ale tak jak mówimy, TI to trochę inny wymiar. To co się dzieje przez cały rok, nagle tam nie ma znaczenia, ale Team Secret na pewno może wygrać. Stawiam na nich lub VP.


Śledź bandiTa na Twitterze – bandit_live
Śledź Thundrę na Facebooku – thundracast
Śledź autora wywiadu na Twitterze – marnyr_

Więcej szczegółowych informacji na temat ESL One Katowice 2019 znajdziecie w naszej relacji tekstowej: