Krótko przed startem katowickiego Majora wśród graczy rozpoczęła się ożywiona i momentami dość ostra dyskusja dotycząca pewnego istniejącego w CS:GO buga. Ostatecznie został on co prawda naprawiony przez Valve jeszcze przed rozpoczęciem zawodów, ale jego echa do końca jeszcze nie umilkły, co da się wyraźnie zauważyć w niektórych odcinkach youtube'owej serii ESL Spotlight.

Podczas Intel Extreme Masters Katowice 2019 na temat całej sprawy wypowiedział się m.in. prowodyr zamieszania, Epitacio "TACO" de Melo z MIBR, który pokłócił się nawet z Jesperem "JW" Wecksellem. – Ten bug ogromnie mnie denerwował, ponieważ bardzo ciężko trenowaliśmy podczas ostatniego bootcampu – przyznał Brazylijczyk. – Wiedziałem, że ten bug istnieje, ale szczerze mówiąc nigdy nie chciałem go używać. Sposób, w jaki inni gracze podchodzili do tej kwestii, denerwował mnie. Był nawet bind wewnątrz gry, przez który nadużywano tego buga. Naprawdę mnie to denerwowało i gdy głośno o tym powiedziałem, to dwóch kolesi, o których wiem, że z tego korzystali, postanowiło mi odpowiedzieć, więc straciłem nad sobą panowanie i wiem, że odpowiedziałem im w nieodpowiedni sposób. Sądzę jednak, że moje podejście było słuszne, chciałem to po prostu zakończyć – dodał.

Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że wielu zawodników wiedziało o tym, ale niektórzy korzystali z tego lepiej niż inni. Z miesiąc temu sam więcej niż raz próbowałem tej rzeczy z radarem, nadal mam nawet bind. Dla mnie jest to bezużyteczne, ale widać, że wielu graczy zmieniło z uwagi na to plan swojej gry. Trudno jednak oceniać innych, bo wielu zawodników z tego korzystało – to z kolei słowa klubowego kolegi TACO, Gabriela "FalleNa" Toledo. Co ciekawe, sam de Melo przyznał, że także miał okazję przetestować usuniętego już exploita. – Używałem tego i wychodziło mi to nieźle, ale uznałem, że to naprawdę niesprawiedliwe. To nie jest CS – nie chcę dostawać informacji poprzez radar. Chcę informacji dzięki komunikacji z moją drużyną, chcę komunikować się z zespołem, a nie zerkać ciągle na radar w poszukiwaniu czerwonych kropek. Jednocześnie nie sądzę, że Astralis wygrało wszystko, bo gla1ve albo ktokolwiek inny korzystał z radaru. Nie wydaje mi się, by to miało aż tak duży wpływ na ich grę. Wygrywali, bo byli po prostu najlepsi – wyjaśnił 24-latek.

Nieco mniej krytycznie na temat tego błędu wypowiadali się gracze Natus Vincere. – Nie wiem [dlaczego tak długo zajęło naprawienie tego – red.], może Valve chciało, by każdy z zawodników miał szansę z tego skorzystać – zaczął Oleksandr "s1mple" Kostyliev. – Może oni po prostu chcą, by gracze znajdowali takie rzeczy, z których można korzystać. To było trochę zabawne, gdy wchodziłeś w smoke'a i czasami dzięki niemu mogłeś zrobić jakąś akcję nadającą się do highlightów, mogłeś wygrać jakiegoś clutcha. To nie było tak złe, jak twierdzi TACO. Jeśli przynajmniej jeden gracz z tego korzystał, to powinni to robić wszyscy. Jestem jednak szczęśliwy, że Valve w końcu to naprawiło i teraz nie będę musiał już spodziewać się niektórych zawodników wewnątrz smoke'a czy też powiększać mojego radaru – stwierdził najlepszy gracz ubiegłego roku.

Jeszcze bardziej liberalne podejście zaprezentował starszy kolega s1mple'a, Ioann "Edward" Sukhariev. – To po prostu kolejna rzecz w grze, z której kiedyś korzystałem, a której nie będę już używać. Szczerze mówiąc podobało mi się to i jeszcze do niedawna korzystałem z tego bardzo często. Chociaż nie próbowałem tego podczas turniejów, tylko podczas spotkań treningowych. Nie sądzę, by w ogromnym stopniu zmieniło to grę, bo było tylko kilka drużyn, kilku zawodników, którzy tego używali. Sądzę, że dobrze, iż Valve to zmieniło – zapewnił na końcu 31-latek. Niemniej możliwe, że nie wszystkie problemy zostały jeszcze ostatecznie rozwiązane. – Już po aktualizacji słyszałem, że niektórzy ludzie nadal tego używają, jak np. Loba na FACEICIE. Nadal będąc w smoke'u może zobaczyć kogoś jako pierwszy i to bardzo interesujące. Może po prostu wciąż jest jakieś konkretne miejsce, w którym widzisz wszystko o wiele lepiej, gdy smoke zanika – zauważył Kostyliev.

Już po naprawiającej błąd aktualizacji wielu kibiców, a nawet ekspertów zauważyło, iż fakt ten może w ogromnym stopniu wpłynąć na postawę Astralis, które jawnie korzystało z tego buga. Wygląda jednak na to, że Duńczykom cała sytuacja w najmniejszym stopniu nie zaszkodziła, gdyż już drugiego dnia Fazy Nowych Legend zagwarantowali sobie awans do play-offów Majora, utrzymując jednocześnie status legendy.