Najpierw Katowice, później Sydney. Tak do tej pory wyglądał kalendarz tegorocznych wydarzeń spod szyldu Intel Extreme Masters. Na tym jednak nie koniec, bowiem dziś dowiedzieliśmy się o trzeciej odsłonie prestiżowych zmagań, która będzie miała miejsce w Chicago.

To oczywiście powrót karuzeli IEM-a do amerykańskiej metropolii, gdzie w listopadzie ubiegłego roku najlepsze okazało się Astralis. Tym razem jednak impreza nie odbędzie się jesienią, jak miało to miejsce podczas poprzedniej edycji, ale w środku lata! Rywalizacja zaplanowana jest wszakże na drugą połowę lipca, a start zmagań ma nastąpić dokładnie jego 18. dnia. Podobnie jak przed kilkoma miesiącami, w puli wydarzenia znajdzie się 250 tysięcy dolarów, jednak tym razem nie 100, a 125 tysięcy trafi w ręce triumfatora rozgrywek.

To zresztą nieostatnia różnica pomiędzy przeszłą i przyszłą odsłoną IEM Chicago. W ramach nadchodzącego turnieju zobaczymy tylko 8 czołowych drużyn, czyli o połowę mniej niż przy okazji listopadowych zmagań. Walka trwać będzie cztery dni, a uczestników fazy play-off wyłoni faza grupowa, w której zespoły podzielone zostaną na dwa zbiory. Co ciekawe, wszystkie mecze w tej części odbędą się w formacie BO3, podobnie zresztą jak półfinały. Dopiero wielki finał zawodów, wzorem innych imprez organizowanych przez ESL, rozegra się do trzech wygranych map.

Wśród tych ciekawych informacji, jakimi podzielili się z nami organizatorzy, nie można przegapić także tej dotyczącej miejsca rozgrywania zawodów. W tym przypadku zdecydowanie jest o czym mówić, bowiem decydujące starcia w weekend 20-21 lipca tysiące fanów śledzić będą na żywo prosto z United Center, czyli areny, w której na co dzień swoje spotkania rozgrywa koszykarska drużyna Chicago Bulls.