Jeszcze ponad trzy miesiące dzielą nas od startu StarLadder Major Berlin 2019. Teoretycznie szmat czasu, ale w praktyce zleci to bardzo szybko. Tym bardziej, że już dosłownie za moment startują otwarte eliminacje do Minorów, co oznacza, że walka o bilet do stolicy Niemiec zacznie się na całego. Udział w niej wezmą oczywiście także drużyny z Polski, ale już teraz gołym okiem widać, że szanse na sukces mają niewielkie. A składa się na to kilka czynników – z jednej strony mamy przeciętną ostatnimi czasy formę polskich ekip, a z drugiej potężną listę uznanych formacji, którym na początku roku powinęła się noga, przez co miejsce na drugim tegorocznym Majorze będą musiały sobie dopiero zapewnić.

Bez wątpienia przy okazji turniejów eliminacyjnych wszyscy będziemy liczyć na ex-devils.one czy też AGO Esports, czyli dwa najwyżej notowane rodzime składy. Co odważniejsi być może liczyć będą również na przebudzenie Virtus.pro lub niespodziankę ze strony któregoś z pozostałych zespołów. I ten fakt nie dziwi – wszak domeną kibica jest wiara. Problem w tym, że region Europy będzie tym razem NAPRAWDĘ mocno obsadzony. Może nie od początku, bo jednak większość czołowych drużyn otrzyma zaproszenia bezpośrednio do etapu zamkniętego, co nie zmienia faktu, że tak czy inaczej w końcu trzeba będzie się z nimi zmierzyć. A to dla naszych rodaków, którzy już teraz miewają problemy z regularnymi zwycięstwami w turniejach drugiej czy nawet trzeciej kategorii, może okazać się przeszkodą nie do przejścia.

Przy całym szacunku do polskich ekip, na ten moment wręcz nieprawdopodobna wydaje się myśl, że któraś z nich mogłaby poradzić sobie, dajmy na to, z mousesports lub Fnatic. A te dwie rozpoznawalne marki także wezmą przecież udział w całym Minorowym cyklu i obie celują tylko w awans. Obie mają też na to największe szanse, jeżeli spojrzymy na ostatnio osiągane przez nie wyniki. Ale to nie koniec tej morderczej wyliczanki – podczas zmagań w akcji powinniśmy zobaczyć też chociażby North, BIG, OpTic Gaming i HellRaisers. Wszystkie te zespoły to stali bywalcy międzynarodowych imprez najwyższej rangi i absencja każdej z nich na Majorze będzie sporą niespodzianką. A jednak nie wszystkie one otrzymają bilet do Berlina, bo przecież dla Europy przygotowano tylko dwa, ewentualnie trzy bilety. Gdzie więc w tym wszystkim jest miejsce dla drużyn z Polski?

Nie żeby tylko Stary Kontynent miał pod tym względem przegwizdane, bo i za oceanem kotłować się będzie niesamowicie. Tam do walki staną m.in. NRG Esports, które kompletnie zawiodło podczas Intel Extreme Masters Katowice 2019 oraz Cloud9, które slota na turnieju straciło z uwagi na sporą liczbę roszad personalnych. A do tego wszystkiego należy jeszcze dodać FURIA Esports i inne formacje mające mocarstwowe ambicje, takie jak Ghost Gaming, eUnited czy Luminosity Gaming. Na europejskich kibicach może nie robi to specjalnego wrażenia, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę ogólny kształt i poziom północnoamerykańskiej sceny, to gołym okiem widać, że tam również kilku potencjalnych faworytów będzie musiało obejść się smakiem.

Tak czy inaczej, spojrzenie na Amerykę Północną to dla nas marne pocieszenie, bo my jednak w większym stopniu spoglądać będziemy na to, co dzieje się na naszym podwórku. A na ten moment trudno o powody do optymizmu, bo wiele wskazuje, że Minory – począwszy od eliminacji, a na a zawodach głównych skończywszy – będą wymagającym poligonem, przez który przejdą tylko najtwardsi. Nie będzie miejsca dla braku stabilizacji formy czy też błędów w komunikacji, czy więc oznacza to, że nie będzie także miejsca dla zespołów z Polski?