Natus Vincere należy do ekip, które relatywnie rzadko dokonują roszad personalnych, lecz jeśli faktycznie już do nich dochodzi, to muszą być one podyktowane długotrwałymi problemami drużyny. Od listopada 2017 roku do szeregów ukraińskiej organizacji nie zawitał żaden nowy zawodnik, ale wydaje się, że od dawna zmiany w Na`Vi nie były tak blisko jak teraz.

I trudno dziwić się postępowaniu oficjeli organizacji, którzy, być może nieco później niż społeczność, zauważyli w postawie swojego zespołu jedną bardzo ważną rzecz. Gołym okiem widać, że już dawno dobiła ona do sufitu swoich możliwości i w obecnej kompozycji nie może się już rozwijać. Lepiej późno niż wcale! A pamiętajmy, że w ekipie znajduje się prawdopodobnie najlepszy gracz, którego kiedykolwiek widział świat CS:GO. Gracz, który ma chrapkę na zdobywanie najważniejszych trofeów w ciągu roku, zaś jego koledzy, poza Denisem "electroniciem" Sharipovem, ani trochę mu w tym nie pomagają. Przypuszczam, że to właśnie Oleksandr "s1mple" Kostyliev postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i niejako wymusić przemeblowanie składu, grożąc włodarzom potencjalnym transferem. Rok temu s1mple był już właściwie w SK Gaming, ale nikt nie wie, czy tym razem też rozmyśliłby się w ostatniej chwili, gdyby po jego usługi zgłosiła się jedna z czołowych formacji.

Oczywistym jest, że biorąc pod uwagę względy sportowe oraz wizerunkowe, Na`Vi nie może pozwolić sobie na utratę swojego gwiazdora, dlatego też postanowiło przychylić się do prośby 21-latka. Zaznaczam, że to tylko moja, nie poparta faktami, hipoteza. Kandydatów do opuszczenia drużyny mogło być tylko dwóch, a mowa o Ioannie "Edwardzie" Sukharievie oraz Danylo "Zeusie" Teslenko. Obaj panowie są swego rodzaju chodzącymi ikonami organizacji, bowiem reprezentują jej barwy, z przerwami, od kilku lat. Z pewnością decyzja o pożegnaniu się z którymś z weteranów nie jest czymś, co przychodzi naturalnie jak pstryknięcie palcami. Gdy już jesteśmy o krok od naciśnięcia spustu, to w naszych głowach pojawiają się obrazy tych wszystkich pięknych chwil na przestrzeni kilku lat. Często sentyment oraz przywiązanie odwodzą nas od kroków, które są konieczne, by nie stać w miejscu. Odchodząc dosłownie na chwilę od tematu wschodnioeuropejskiej formacji, kto wie, czy gdyby w 2017 roku nie podjęto odpowiednich ruchów w składzie Virtus.pro, to dzisiaj legendarna dla Polaków marka nie znajdowałaby się w kompletnie innym położeniu.

Być może to trochę brutalne, ale profesjonalna scena rządzi się swoimi prawami. W pewnym momencie doświadczeni strzelcy muszą ustąpić miejsca młodym gniewnym i usunąć się w cień. Wraz z kolejnymi wiosnami na karku gracze stopniowo tracą bowiem swoje najlepsze cechy, stąd nie mogą już rywalizować strzelecko z o kilka lat młodszymi zawodnikami. Wybór rosyjsko-ukraińskiego zespołu padł na Edwarda, co nie jest dla mnie żadnym większym zaskoczeniem. Po pierwsze, zmiana lidera ma zdecydowanie większy wpływ na schematy gry ekipy, bowiem każdy in-game leader ma swój preferowany, często unikalny styl prowadzenia. Po drugie, o ile nie wydarzy się nic zaskakującego, to w najbliższych miesiącach Zeus odwiesi myszkę na kołek. Z dużą dozą prawdopodobieństwa StarLadder Major Berlin 2019 będzie ostatnią tego typu imprezą w karierze 31-latka, dlatego organizacja chciała uszanować jego wieloletnie starania i pozwoliła na zwieńczenie kariery na Majorze. Po trzecie, Teslenko wciąż jest potrzebny swojemu zespołowi.

Kto inny, jak nie on, lepiej wyszkoli kolejnego kapitana Natus Vincere? Tym według doniesień zostanie Kirill "Boombl4" Mikhailov z Winstrike Teamu. Boombl4 nie przejmie roli prowadzącego z miejsca, zaś otrzyma możliwość przyglądania się pracy Zeusa i wyciągania z niej wniosków. Miejmy na względzie, że 20-latek nie jest specjalnie doświadczonym IGL-em, tak więc takie rozwiązanie jest dla wszystkich najkorzystniejsze. Mikhailov nie zostanie od razu rzucony na głęboką wodę, a będzie stopniowo wdrażany do składu, by być gotowym na przejęcie pałeczki od swojego nauczyciela. Muszę przyznać, że to świetna opcja, bo przede wszystkim minimalizuje ryzyko. Widać, że przejście pomiędzy kompozycjami nie jest robione na łapu capu, a wręcz przeciwnie, cała wymiana pokoleniowa jest w pełni zaplanowanym procesem. W tej małej rewolucji zdecydowanie jest metoda.

Major w Berlinie może okazać się rozczarowujący dla sympatyków Na`Vi, ale skoro mówimy o budowie projektu na lata, mającego kiedyś zostać numerem jeden na świecie, to powinniśmy skupiać się na długoterminowych efektach. Wbrew pozorom współpraca Zeusa z aktualnym członkiem Winstrike nie otworzy nowego rozdziału w historii wschodnioeuropejskiej piątki. Ona będzie dopiero preludium do tego, co wydarzy się po zakończeniu turnieju na niemieckiej ziemi. Wówczas zapadnie decyzja dotycząca ostatniego ogniwa odświeżonej kadry i dopiero wtedy będziemy mogli mówić o "nowym" Natus Vincere. Na szczęście dla s1mple'a i spółki w regionie CIS utalentowanych graczy jest do wyboru do koloru.


Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.

Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomek Jóźwik