Virtus.pro wciąż z szansami na grę na europejskim Minorze w Berlinie! Polska formacja wczoraj przegrała co prawda z mousesports, ale dziś po łatwej pierwszej i problematycznej drugiej mapie pokonała Team GamerLegion. Oznacza to, że podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego potrzebują jeszcze tylko jednego zwycięstwa, by osiągnąć swój cel.

Team GamerLegion 0 : 2 Virtus.pro

(el. Minor EU – 1. runda LB)
Nuke Dust2 Inferno Train Mirage Vertigo Overpass
8 5 Inferno 10 16
3 6
(14) 29 6 Train 9 31 (16)
9 6
 Overpass 

Virtusi rozpoczęli pojedynek od mocnego uderzenia i szczęśliwie wygranej pistoletówki. Gdyby nie spokój Michała "OKOLICIOUZA" Głowatego, rundy na pistolety by nie było, ale ostatecznie była i Polacy zrobili z niej użytek. W kilka minut całkowicie zdominowali oni swoich oponentów z GamerLegion, sukcesywnie nacierając na bronione przez nich bombsite'y. Dodajmy, że bardzo często był to BS B, ale ta powtarzalność nie przeszkodziła VP w zgarnianiu kolejnych punktów. Dopiero przy rezultacie 8:2 Adil "ScreaM" Benrlitom i spółka zdobyli się na poważniejszy zryw i wygrali aż trzy potyczki z rzędu, co jednak nie zmieniało faktu, że po teoretycznie łatwiejszej stronie przegrywali aż 5:10. GL zdawało sobie chyba zresztą sprawę ze swojego nie najlepszego położenia, bo po przejściu do ataku szybko zmniejszyło swoją stratę o trzy oczka. Czy oznaczało to więc, że na Inferno miały nas jeszcze czekać emocje? Bynajmniej! Virtus.pro miało wszak wszystko pod kontrolą i gdy tylko zakupiło pełny ekwipunek, powróciło na zwycięską ścieżkę i już po chwili mogło świętować spokojne zwycięstwo wynikiem 16:8.

W tych okolicznościach nie dziwi fakt, że GamerLegion po porażce na własnej mapie spróbował szybko wziąć się w garść. I przez jakiś czas wydawało się, że faktycznie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Na Trainie bowiem międzynarodowy skład mógł już pochwalić się rezultatem 4:0, który pozwalał z optymizmem patrzeć w przyszłość. Problemem była jednak dyspozycja Michała "snatchiego" Rudzkiego. Polski snajper świetnie czuł się między wagonami pociągów i notował ważne eliminacje, które z kolei przekładały się na stale poprawiający się wynik. Dość powiedzieć, że po czwartej rundzie zawodnicy GL zdobyli jeszcze tylko dwa oczka, oddając pozostałe punkty Virtusom, ci zaś zrobili z nich odpowiedni użytek, zapewniając sobie tuż przed przerwą prowadzenie w stosunku 9:6. Ale tym razem nie był to jeszcze koniec, bo ekipa ScreaMa, nauczona wcześniejszym doświadczeniem, nie miała zamiaru tak łatwo odpuścić. Po zgarnięciu drugiej pistoletówki błyskawicznie skróciła ona dzielący ją od VP dystans i finalnie doprowadziła do remisu 10:10. Także w kolejnych minutach GamerLegion stwarzało sporo problemów i chociaż Virtus.pro było o krok od zamknięcia tego pojedynku w regulaminowym czasie, to koniec końców o wszystkim przesądzić miała dogrywka. A podczas niej obejrzeliśmy praktycznie drugie spotkanie, bo do rozstrzygnięcia wszystkiego potrzebne było niemal trzydzieści dodatkowych rund! I to rund pełnych zwrotów akcji, bo jednym razem blisko triumfu byli Polacy, innym razem był to międzynarodowy skład. Ostatecznie jednak szczęście sprzyjało naszym rodakom, bo ci po morderczym pojedynku wygrali 31:29!

Tym samym Team GamerLegion pożegnał się już z marzeniami o berlińskim Minorze, Virtus.pro pozostało natomiast w grze i jutro stoczy decydujący pojedynek. Po więcej informacji na temat zamkniętych eliminacji do europejskiego Minora zapraszamy do naszej relacji.