Za polskimi drużynami naprawdę pracowity wtorek. Wczoraj dane nam było bowiem obejrzeć aż trzy mecze rodzimych formacji o bardzo wysoką stawkę i na dobrą sprawę dziś możemy powiedzieć, że niemal wszystko poszło po myśli swoich kibiców, bo Illuminar Gaming i Actina PACT wygrały swoje spotkania. Wyłamało się tylko x-kom AGO, które w ostatniej potyczce swojego starego składu musiało uznać wyższość rywala.

Nordavind 0 : 2 Illuminar Gaming
Nuke 9:16
Overpass 13:16
Mirage

Od momentu transferu do Illuminar Gaming Paweł "innocent" Mocek i spółka nie przegrali jeszcze meczu! A warto zaznaczyć, że za nimi trzy potyczki w ramach dolnej drabinki UCC Summer Smash. Polacy jeszcze w barwach x-kom teamu wyczerpali margines błędu i z nożem na gardle przystępowali do kolejnych starć. Nie przeszkodziło im to jednak w pokonaniu Aristocracy, Chaos Esports Club oraz Nordavind.

Z tą ostatnią formacją rodzima piątka wygrała wczoraj i na nic zdały się wszelkie starania Jespera "TENZKIEGO" Plougmana i Håkona "hallzerka" Fjærliego. Skandynawowie dwoili się i troili, ale wobec przeciętnej gry swoich kolegów nie byli w stanie zrobić niczego więcej niż nieco napsuć krwi graczom Illuminar. O ile jeszcze na Nuke'u nie było to tak widoczne, bo tam padł wynik 16:9 na korzyść iHG, tak na Overpassie wspomniany wyżej duet mocno dał się zespołowi innocenta we znaki. I to na tyle, że o mały włos nie doprowadził do dogrywki – niemniej do tej finalnie nie doszło, bo zawodnicy znad Wisły zatriumfowali 16:13 i przed nimi już tylko wielki finał, który zaplanowano na 22 sierpnia. Wówczas zmierzą się oni z Tricked Esport.

Actina PACT 2 : 0 Fierce Esports
Mirage 16:9
Inferno 16:8
Vertigo

Nie da się ukryć, że część zadania PACT już wykonał – dzięki dobremu występowi w Climber Cup na pewno zobaczymy go w barażach o ESEA Mountain Dew League. Ale po co baraże, jeżeli można... awansować bezpośrednio? Taki właśnie cel przyświeca obecnie podopiecznym Adriana "imd" Piepera, którzy są na najlepszej drodze, by go osiągnąć. Po niezłym sezonie w ESEA Advanced Polacy zapewnili sobie bowiem awans do fazy play-off, a w niej... wstąpiło w nich coś niesamowitego. Dość powiedzieć, że w czterech kolejnych meczach nie stracili oni ani jednej mapy, ogrywając w międzyczasie uczestników Minora CIS z Gambit Youngsters.

Większego oporu rodzimej drużynie nie postawiło także Fierce Esports, które we wtorek ani razu nie dobiło chociażby do granicy dziesięciu wygranych rund. Zarówno na wybranym przez PACT Mirage'u, jak i na Inferno, które zatwierdzili Brytyjczycy, gra była niezwykle jednostronna, nie dziwi więc fakt, że każdy z Polaków opuszczał serwer z pozytywnym stosunkiem eliminacji do zgonów. Przodował Piotr "morelz" Taterka, który był prawdziwym katem, bezlitośnie obnażając wszelkie niedociągnięcia w grze rywali. W związku z tym przed dowodzoną przez imd drużyną jeszcze tylko wielki finał, którego stawką będzie bezpośredni awans do MDL-a. W nim jednak czekać będzie Tricked, które ostatnio ma patent na ekipy z Polski.

x-kom AGO 1 : 2 HAVU Gaming
Dust2 14:16
Train 19:17
Inferno 12:16

Wraz z końcem czerwca w AGO zakończyła się pewna epoka. Z organizacją pożegnało się wówczas aż trzech zawodników, którzy zdążyli już znaleźć dla siebie miejsce – Tomasz "phr" Wójcik obecnie walczy o angaż w Virtus.pro, z kolei Grzegorz "SZPERO" Dziamałek i Kacper "kaper" Słoma reaktywowali adwokacika. I chociaż oficjalne rozstanie nastąpiło już jakiś czas temu, to wczoraj wspomniana trójka wraz z Damianem "Furlanem" Kisłowskim i Dominikiem "GruBym" Świderskim zanotowała faktyczne pożegnanie.

Gracze, których drogi się rozeszły, zjednoczyli się ostatni raz, by wspólnie powalczyć o triumf w GameAgents League Season 3. Niestety nie udało się, bo po zaciętym spotkaniu górą było HAVU Gaming. Finowie od samego początku zresztą postawili Polakom trudne warunki i w pewnym momencie wydawało się nawet, że zamkną cały pojedynek w dwóch mapach. Niemniej fantastyczny powrót na Trainie i wygrana dogrywka przedłużył jeszcze nadzieje Jastrzębi, ale te zgasły ostatecznie na Inferno, gdzie AGO zostało doszczętnie zmiażdżone po stronie CT i mimo usilnych prób nie doprowadziło do kolejnego comebacku. W związku z tym czek o wartości 12 tysięcy dolarów trafił w ręce HAVU, zaś Polacy zadowolić się muszą połową tej kwoty, zamykając jednocześnie pewien etap swoich karier.