Nie da się ukryć, że każdy fan polskiego League of Legends od tygodnia żyje wydarzeniami ze studia Polsat Games w Warszawie. Jednakże dopiero dziś zaczyna się prawdziwa walka, bo wieczorem poznamy przecież pierwszego reprezentanta Polski na nachodzącym wielkimi krokami European Masters. W związku ze zbliżającymi się finałami Ultraligi postanowiliśmy wybrać się do siedziby organizatorów najważniejszych zmagań LoL-a w naszym kraju i porozmawiać z ekspertami nie tylko na temat trwających play-offów, ale także stanu rodzimej sceny oraz szans podczas EU Masters.


Daniel Kasprzycki: Przed rozpoczęciem sezonu z wielu stron, w tym także z ust hatchy'ego, pojawiały się głosy, że poziom w Ultralidze jest dużo niższy niż w ubiegłym splicie. Teraz, po sezonie zasadniczym, zgadzacie się z tą tezą?

Tomasz "TheFakeOne" Milaniuk: Zdecydowanie nie. Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie, a nawet muszę przyznać, że jestem trochę zaskoczony, bo poziom był relatywnie wysoki. Co do hatchy'ego, to o sile zespołów najlepiej będzie świadczyć liczba porażek devils.one i to przeciwko drużynom, które w jego tierlistach znajdowały się niżej. Oczywiście mówię to z przymrużeniem oka, ale wydaje mi się, że poziom był zdecydowanie wyższy niż wielu twierdziło. 

Jeżeli chodzi o ogólny poziom, to wydaje mi się, że czołówka nieco osiadła. Biorąc pod uwagę Rogue Esports Club oraz devils.one, spodziewałem się czegoś więcej, zwłaszcza po DV1. Jednak całościowo odnoszę wrażenie, że poziom mamy bardzo wysoki, szczególnie patrząc z perspektywy tego, czego oczekiwaliśmy przed startem sezonu. Wydaje mi się, że obecnie mamy naprawdę sporo solidnych ekip w lidze.

Daniel "Rajon" Pastusiak: Przede wszystkim nie było już takich nazwisk, które wybrzmiewałyby względem poprzednich edycji. W sezonie zerowym mieliśmy prawdziwe gwiazdy europejskiego formatu, a przynajmniej teraz możemy używać takiego określenia, patrząc między innymi na to, co wyprawia chociażby Humanoid w Splyce.

Podpiszę się jednak pod tym, co powiedział Tomek – ta czołówka faktycznie trochę osiadła. Za to widać, że środkowa część tabeli i ta infrastruktura, jaka wiąże się z organizacjami grającymi w Ultralidze, zdecydowanie polepszyła poziom. Widzimy przez to dużo bardziej wyrównaną ligę, co niewątpliwie jest dobrym znakiem. Oczywiście, możemy żałować tego, że nie mamy takiego zeszłosezonowego Rogue Esports Club, ale cały poziom w Ultralidze zdecydowanie wzrósł.

W takim razie, skoro waszym zdaniem dwie najlepsze drużyny spuściły nieco z tonu, to jak będzie wyglądał występ polskich ekip na EU Masters? 

TM: Ja jestem tą osobą, która została kolektywnie oskarżona o pompowanie balonika na wiosnę. Ale spójrzmy na to inaczej – były skład REC rywalizuje obecnie w LEC, pokonał Schalke, które jest na czwartym miejscu, do tego ciągle walczy o play-offy. Czy w tej perspektywie możemy powiedzieć, że fakt niezakwalifikowania się do fazy pucharowej EU Masters jest realnym odzwierciedleniem ich umiejętności? Myślę, że można się kłócić.

Pomijając jednak cały ten aspekt, mimo wszystko myślę, że poziom w Ultralidze jest na tyle wysoki, że obie drużyny, które będą nas reprezentować, mogą powalczyć na scenie europejskiej potencjalnie nawet o tytuł mistrzowski. Czy tak się stanie? Myślę, że w tym roku będziemy nieco bardziej ostrożni, bo EU Masters ma bezwzględny format i jeden błąd, jeden gorszy dzień może kosztować cię wszystko. Jeżeli drużyny nie przygotują się do tego wystarczająco dobrze, to na pewno będą w tarapatach. Co nie zmienia faktu, że dla mnie w obecnym wydaniu praktycznie wszystkie drużyny z czołówki Ultraligi mogłyby spokojnie powalczyć w EU Masters. Co prawda znamy już niektóre ekipy, które zagrają na tym turnieju, tak jak chociażby naprawdę mocne Vitality.Bee, ale nadal uważam, że polskie ekipy mają całkiem solidne szanse, żeby dotrzeć daleko w nadchodzącej edycji.

DP: Na pewno liga francuska jest tutaj tą, do której powinniśmy się odnosić najczęściej, gdyż wyrasta nam zdecydowanie na topową w Europie, jeśli mówimy o rozgrywkach na szczeblu ERL. W tym sezonie mamy też inne postrzeganie naszych formacji. Nie jesteśmy już tak podekscytowani występującymi u nas gwiazdami i podchodzimy trochę spokojniej do tematu EU Masters, co nie zmienia faktu, że możemy rywalizować z najlepszymi. Ten format jest niezwykle brutalny, bo widzimy, że jeden słabszy dzień zazwyczaj kończy się eliminacją, a trzeba też pamiętać, że podczas ostatniej odsłony EU Masters Rogue nie do końca dobrze odczytywało panującą wówczas metę i to był ich największy problem. Widzimy jednak też jak wiele zawodników z EU Masters trafiło później do LEC i radziło sobie całkiem przyzwoicie. To nie jest tak, że ci gracze odstają od innych, dlatego możemy powiedzieć, że poziom na EU Masters jest wysoki.

Jeśli natomiast chodzi o perspektywę naszych oczekiwań, to na pewno nie będziemy tutaj mówić o słynnym polskim finale. Z drugiej strony należy powiedzieć jasno, że nie powinniśmy się martwić o to, czy wyjdziemy z grupy, bo mam wrażenie, że z tym nie będziemy mieć problemów.

TM: Dla mnie powtórka wyniku z poprzedniego sezonu będzie porażką Ultraligi. Myślę, że obie polskie drużyny powinny celować w top 4 w EU Masters. Chciałbym jednak jeszcze odnieść się do tego, co powiedział Rajon na temat LFL. Na pewno francuska liga jest bardzo mocna, ale mamy też solidne Niemcy i wielką niewiadomą, czyli hiszpańskie rozgrywki, gdzie ostatnio poziom zdecydowanie spadł. Mimo wszystko wszystkie formacje z tych regionów mogą się odnaleźć na EU Masters i według mnie rywalizacja pomiędzy Polską, Niemcami, Francją oraz Hiszpanią będzie bardzo zacięta. Możliwe również, że Wielka Brytania znów wyśle całkiem niezłe Fnatic Rising, ale nie sądzę, że będzie to zespół na miarę mistrzowskiego tytułu.

Trwają play-offy Ultraligi, jednakże wróćmy jeszcze na chwilę do fazy zasadniczej. Jeśli mielibyście wytypować jednego wyróżniającego się zawodnika podczas splitu, to kto by to był?

DP: Od razu na myśl przychodzi mi dwóch zawodników, czyli Selfie i Puki Style. Dodatkowo dorzuciłbym tutaj jeszcze Czaru, więc na dobrą sprawę mamy trzech graczy. Czaru wdarł się przede wszystkim ze względu na wyniki, ale też oczekiwania, które względem niego mieliśmy. Na początku sezonu patrzyliśmy na niego bardziej jak na emeryta grającego na topie, który będzie starał się grać bezpiecznie, byle nie przegrać linii i móc spokojnie przejść do późniejszej fazy potyczki. Jednakże w trakcie sezonu stał się gwiazdą AVEZ. A to też nie lada wyzwanie, by zostać gwiazdą w zespole, w którym osią działań jest duet Bolszak i bucu. I to nie jest tak, że Czaru nagle dostał masę zasobów, bo drużyna stwierdziła, że będzie pompować wszystko w niego, tylko on wyrósł jako ten zawodnik i wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że mogą mu w pełni zaufać.

Selfie to bez wątpienia klasa europejska i w jego przypadku myślę, że spokojnie odnalazłby się w jakiejś formacji z niższych miejsc w LEC. A co do Pukiego, to bez dwóch zdań jest on niezwykłą niespodzianką. Rozmawiałem z Kashtelanem i Veggiem na ten temat i Puki chyba nigdy nie miał takiej lekkości i łatwości w grze. On po prostu robi co chce i co najlepsze, te wszystkie szalone wejścia mu wychodzą. To jest Puki, którego nigdy nie oglądaliśmy. Zawsze grał bardziej zachowawczo, jakby nieco obawiał się tego, co zrobi rywal, a teraz w grze jest totalną bestią.

TM: Muszę się z tym zgodzić. Wydaje mi się, że Puki nabrał bardzo dużo agresji i gdybym miał jakoś uszeregować zawodników z czołówki polskich rozgrywek, to mimo wszystko na pierwszym miejscu dałbym Pukiego. Całą resztę, czyli Czaru, Selfiego czy nawet Matislawa umiejscowiłbym półkę niżej. Uważam, że split, który ma za sobą Puki, jest potencjalnie sezonem, którego już nikt w Polsce nie powtórzy. Ten poziom wpływu na rozgrywkę, solidności i stabilności jest dla mnie zaskakujący, bo rzadko kiedy zdarza się, że ktoś jest w stanie coś takiego osiągnąć. I tutaj nie chodzi o to, że Puki nagle stał się najlepszym polskim graczem. Po prostu to, ile on robi dla swojej drużyny, jest dla mnie niesamowite. Takie rzeczy oglądaliśmy kilka lat temu, gdy mieliśmy zespoły opierające się w dużej mierze na jednym zawodniku. Był Froggen, xPeke czy inne legendy, jednakże obecnie widzimy szerszą gamę charakterów w drużynach i gramy w zupełnie inny sposób niż parę lat temu. Mimo wszystko Illuminar sprawia wrażenie, jakby niezależnie od tego co się wydarzyło, ostatecznie i tak wszystko obracało się wokół Pukiego. I to jest dla mnie strasznie szokujące.

DP: A to przecież nie wyglądało tak na pierwszy rzut oka, bo kiedy zobaczyliśmy ten skład, to myśleliśmy, że Konektiv i Rybson dodadzą świeżości i elastyczności, przejmując przy tym na swoje barki większą odpowiedzialność w iHG. Delord i Puki mieli być tym stabilnym duetem, w który niekoniecznie będziesz inwestować najwięcej zasobów. Okazało się jednak, że postawienie wszystkiego na Pukiego działa i to jest ciekawe.

Tomek wymienił jeszcze Matisława, ale ja dorzuciłbym nawet Raxxo, bo to jest zawodnik, który sporo stracił na projekcie R-SIXTEAM, gdzie renoma większości graczy poleciała na łeb na szyję. Zastanawialiśmy się potem co będzie się z nim działo i czy nadal pozostanie w kategorii średniaków, ale tak jak Woolite w poprzednim sezonie zyskał bardzo mocno na współpracy z Vanderem, tak samo zyskał teraz Raxxo na współpracy z HeaQ. Swoją drogą HeaQ też jest mocno niedoceniany w Ultralidze, a na pewno jest pierwszym głosem w Rogue i widzimy, że jeśli Raxxo ma u swojego boku ułożonego zawodnika, od którego może się uczyć, to potrafi pokazać piekielnie wysoki poziom.

Interesujące jest właśnie to, że Czaru czy Puki to są gracze, którzy występowali na pierwszych polskich lanach w LoL-a, a teraz przeżywają tzw. drugą młodość i po dziewięciu latach rywalizacji nadal są w stanie mierzyć się z najlepszymi.

DP: Klikasz przez tyle lat, a i tak potem okazuje się, że po takim czasie wciąż możesz być najlepszy.

TM: Czaru tak naprawdę ostatnie dobre momenty swojej kariery miał w Meet Your Makers. To było sześć lat temu. Był co prawda epizody w Turcji czy Hiszpanii, ale to raczej nie były najlepsze występy w jego wykonaniu. Puki Style z kolei przy okazji sezonu zerowego sprawiał wrażenie, że to był jego absolutny szczyt formy i nie będzie w stanie wspiąć się na wyższy poziom. A i tak wtedy był jeszcze w cieniu Inspireda i Kashtelana w Pompie. Ja jednak byłem przekonany, że szczytu formy Puki już nigdy nie pobije. Teraz okazuje się jednak, że po tylu latach przebija wszystko, co kiedykolwiek osiągnął, ten sezon jest dla niego najlepszy w karierze i możliwe, że będzie jeszcze lepiej, co dla mnie jest naprawdę szokujące.

DP: I to jest fajne, że polska liga dzięki temu się rozwija, bo młodzi strzelcy mogą się od niego uczyć. Na ten moment nie wiemy, czy Puki tak naprawdę ma dalej aspiracje na to, żeby zagrać w LEC, ale nawet jeśli nie będzie się na to decydował, to polskie środowisko na tym etapie z pewnością pozwala mu się spełniać jako zawodnik.

Mieliśmy też zagranicznego gracza, który mógł zagrozić Pukiemu na polskiej scenie, ale niestety został zbanowany. A szkoda, bo przecież był nieprawdopodobnie dobrym botlanerem.

TM: Osobiście jest mi strasznie przykro, że Yashiro sobie tak nabruździł, bo PRIDE było jedną z ciekawszych drużyn z ogromnym potencjałem i to właśnie on miał na to duży wpływ. Był świetnym strzelcem i jestem smutny, że projekt utworzony w zasadzie z niczego, bo nikt się nie spodziewał, że im się uda, upadł. Gdyby Yashiro został w zespole, to w Ultralidze najlepsze pięć formacji byłoby na bardzo zbliżonym poziomie.

DP: PRIDE było też ekipą, która nie słynęła tak naprawdę z indywidualnych zagrań, bo imponowało nam głównie to, jak ci zawodnicy rozumieją League of Legends. Jak na tak młodą drużynę stosowali niesamowite taktyki i byli bardzo spójni we wszystkim, czego się podejmowali. Wielokrotnie widzieliśmy ich rozwagę w grze, wiedzieli kiedy przycisnąć, a kiedy odpuścić i zdobywali te wygrane. Oni jako jedyni pokonali Rogue w sezonie zasadniczym i jest mi szkoda, że tak to się potoczyło. Gdyby trafili na kogokolwiek innego w pierwszej rundzie play-offów, a nie na Illuminar, to widziałbym ich sytuację w nieco lepszych barwach. Illuminar to zawsze potwór w play-offach i to był problem.

Wspomnieliśmy także temat niestandardowych picków drużyn w Ultralidze. Ostatnio nawet Lucker podejmuje próby wprowadzenia Yasuo do swojego champion poolu, Illuminar również mocno kombinuje z ustawieniem na mapie i nie tylko. Myślicie, że faktycznie w play-offach którakolwiek ekipa rzuci się na głęboką wodę i zaryzykuje z nowymi pickami lub zamianą linii?

TM: Tak, absolutnie. W 2018 roku w światowym League of Legends odkryliśmy jak duże znaczenie ma konkretne zestawienie, ile można z niego realnie wyciągnąć i co za tym idzie, jak bardzo ważne jest uzyskanie tych dobrych matchupów w drafcie. I to było pierwszym krokiem, który postawiło Invictus Gaming. To oni zorientowali się, że przy dobrym zestawieniu na solo linii jesteś w stanie nie tylko mieć drobną przewagę w creepach albo lepsze podejście do wieży czy innego ważnego punktu na mapie. Dzięki temu możesz przez całą grę tworzyć presję dookoła konkretnej linii. Co później zrobiło G2 Esports? Wzięło tę myśl, którą wykreowało Invictus i przekuło ją w coś jeszcze bardziej wysublimowanego. Jak zapewnić sobie dobre zestawienia? Wystarczy zaskoczyć przeciwnika, sprawiając że już na poziomie champion selectu nie będzie on do końca wiedział, co tak naprawdę się dzieje i gdzie dana postać idzie.

Do niedawna meta w League of Legends pozwalała na first pick Caitlyn i zbudowanie wokół niej kompozycji, która zazwyczaj umożliwiała szybkie zniszczenie wieży na bocie i snowball. Na początku tego sezonu również mieliśmy postacie, takie jak Akali czy Aatrox, które zapewniały priorytet. Tylko wtedy pojawiło się G2 i zaczęło wybierać rzeczy, których nikt kompletnie się nie spodziewał, bo nikt takimi bohaterami nie grał. I co najważniejsze te wybory Pyke'a na topa i innych niestandardowych bohaterów nie są już tylko zagrywką psychologiczną, ale bardzo ważnym zabiegiem, który sprawia, że zupełnie inaczej patrzysz na presję na mapie, bo coś nagle wywraca twój zamysł do góry nogami. Kiedy budujesz sobie draft dookoła konkretnego zamysłu, a ktoś ci ten draft rujnuje poprzez zamianę linii lub niestandardowy pick, nagle jesteś wybity z rytmu i wydaje mi się, że to już nie jest coś nietypowego. To już normalny element strategiczny, który będziemy coraz częściej widywać w League of Legends. Ewoluowaliśmy na wyższy poziom. Już nie jesteśmy Charmanderem, ale Charmeleonem.

DP: To jest obecne rozumienie League of Legends. Kiedyś mieliśmy pewien kanon, wokół którego graliśmy – Korea wyznaczała te trendy i wszyscy starali się dostosować i kopiować. Aktualnie Fnatic mówi, że nie stara się kopiować tego, co robi G2, ale chce raczej wykreować własny styl. Widzimy to przecież również u Splyce. Każda drużyna stawia na swoje komfortowe picki, wybiera to, w czym czuje się najlepiej i pokazuje wszystkim, jak rozumie League of Legends.

Przenosząc to wszystko na Ultraligę, trudno jest nam powiedzieć, że AVEZ gra wszystkie potyczki na jedno kopyto, bo ma wykreowany styl, który faktycznie działał w fazie zasadniczej. Drużyny nie były w stu procentach w stanie na to zareagować i AVEZ potrafiło urywać mapy najlepszym formacjom. Jeżeli ich aktualny styl przestanie działać, to zaczną coś zmieniać i szukać innych rozwiązań. Zresztą wypowiadali się oni, że będą bardziej skupiać swoją grę wokół botlane'u, bo Trenie i Grk trenowali ostatnio agresywny zestaw bohaterów i to też poniekąd działało w ich wypadku. Na podstawie tego wydaje mi się, że w pierwszych spotkaniach serii BO5 zespoły będą decydować się na niestandardowe wybory, które będą miały za zadanie wybić z rytmu przeciwnika. Jeżeli nie wyjdzie, to trudno, ale jeśli się uda, to jak wielką elastyczność mamy w drafcie. Będziemy widzieć dużo eksperymentowania w play-offach, jestem tego pewny.

Tylko właśnie trzeba zadać sobie pytanie, czy te mniej doświadczone drużyny nie załamią się po przegranej w pierwszym starciu z niestandardowymi wyborami, przez co od razu wrócą do grania standardów.

DP: Problemy pojawiają się dopiero po drugiej przegranej grze, bo to wtedy masz pustkę w głowie, jeśli twój trenowany przez jakiś czas plan nie zadziałał.

TM: Wtedy właśnie potrzebny jest trener, świeżość umysłu i umiejętność adaptacji.

DP: Niewielu zawodników potrafi się zresetować po przegranej. Wielokrotnie ludzie pytali dlaczego delord tak szybko wychodzi ze studia. Robi tak, bo to jest jego rytuał. Nieważne czy delord wygra grę, czy też przegra – on po prostu odchodzi na bok, resetuje myśli i to jest przewaga weteranów. Tacy gracze potrafią podzielić każdą z gier w serii i nawet po przegraniu dwóch pierwszych map mogą jeszcze wrócić do tego meczu.

TM: Jeżeli przyjrzymy się temu, skąd czerpaliśmy inspiracje 2-3 lata temu, to zazwyczaj były to inspiracje z rozgrywek w innych regionach. Europa patrzyła na to, co grało się w Korei, a Korea głównie czerpała pomysły z solo kolejki i tak właściwie toczył się cały świat League of Legends. Aktualnie koreańska solo kolejka jest najbardziej dzika pod względem wybieranych postaci. To jest ciekawe, że dużo z tych picków, które pojawiają się w Chinach czy w Europie, pochodzi z koreańskiego solo queue, bo to tam mimo tego, że region wypada gorzej w międzynarodowych turniejach, solo kolejka nadal jest na bardzo wysokim poziomie. Jest tam wielu zawodników, którzy nie grają profesjonalnie, ale są dobrzy, boostują lub są koneserami jednego bohatera. Nie oszukujmy się, w Korei gra sporo boosterów i jeśli tacy gracze znajdą kontrę na daną kompozycję, to będą ją wybierać przez większość swoich meczów. Później taki Wunder spojrzy na tego zawodnika, podrzuci pomysł reszcie drużyny i razem z nią spróbuje wdrożyć coś nowego do swojego asortymentu.

Takie inspiracje często możemy zauważyć w Chinach oraz od niedawna również w Korei. Fnatic także ostatnio wyciągnęło Veigara na mida, bo kolega Nemesisa jest onetrickiem Veigara. Wyszliśmy już z tej zamkniętej strefy, gdzie graliśmy Kalistę, bo w Korei pojawiła się Kalista. Przeszliśmy już dziesięć kroków dalej i jesteśmy w zupełnie innym miejscu.

Przejdźmy do pierwszych pojedynków w play-offach Ultraligi. piratesports pokonujące AVEZ w ćwierćfinale było zaskoczeniem dla wszystkich fanów śledzących zmagania. Co było największym problemem ekipy Bolszaka w tym meczu?

TM: Trzeba przyznać, że wygrana Piratów, zwłaszcza z taką lekkością, była niemałą niespodzianką. Jednakże należy pochwalić ich za ogólne przygotowanie do serii, bo mieli dużo pomysłów i świetne drafty, podczas gdy przeciwnik w zasadzie był nastawiony na łatwe zwycięstwo za pomocą swojej klasycznej kompozycji. Po drugiej mapie serii miałem wrażenie, że drafty polegały tutaj na wybraniu Caitlyn i przyglądaniu się, co wydarzy się później. Brakowało mi takiej realnej adaptacji.

DP: To prawda. Gdy zobaczyłem pierwszy draft Piratów, to wydawało mi się, że ta seria będzie wyglądać tak, jak wszyscy tego oczekiwali. Nie do końca trafili z tym, co chcieli uzyskać i Ośmiornice świetnie to wykorzystały, wygrywając tę rozgrywkę. Później jednak okazało się, że gracze AVEZ nie mają przygotowanego nic więcej niż ten jeden plan. Grali ciągle wokół swoich komfortowych picków i tak naprawdę momentami mogliśmy zasłonić tę drugą część draftu i nadal wiedzielibyśmy, co wybrali. Ciekawe było natomiast to, że Caitlyn urosła nagle do rangi najważniejszego czempiona w całej serii. Niemniej Piraci wygrali głównie dlatego, że mieli kilka różnych planów. I w perspektywie tego, że ledwie dostali się do play-offów, ich podejście i pracę przed play-offami bez dwóch zdań trzeba pochwalić. Natomiast jeśli chodzi o AVEZ, to drużyna, która tak dobrze rozegrała fazę ligową, nie powinna w taki sposób gubić się w serii BO5. Takie błędy pokazują, że nie byli kompletną ekipą.

TM: Ja dodam jeszcze od siebie, że indywidualnie zawiedli mnie Czaru i botlane. Żaden z nich nie pokazał mi tego, czego się trochę spodziewałem. Wydaje mi się, że Trenie i Grk nie radzili sobie zbyt dobrze na bocie w przegrywających zestawieniach, a Czaru po prostu zniknął w tej serii. Nie wiem, czy był zdenerwowany, czy wydarzyło się coś innego, ale mam wrażenie, że był zbyt cichy. 

DP: Trzeba chyba jeszcze dodać, że naprawdę solidną serię rozegrał duet Dambaj i Blue45ty. Oczywiście nie chwalę tutaj tego drugiego za pierwszą grę (śmiech). Piraci kompozycyjnie w trakcie sezonu odpuszczali dolną alejkę na rzecz grania wokół środka i góry mapy. Zresztą widzieliśmy, że kiedy Kackos dostawał w ręce postacie typu carry, to wtedy Piraci zaczęli zdobywać punkty. Teraz jednak udowodnili, że to nie jest ekipa jednowymiarowa, a Dambaj potrafi wyciągnąć gry w zasadzie w pojedynkę. To jest coś, czego nie spodziewaliśmy się po tej ekipie, a mimo wszystko Dambaj udźwignął wszelki ciężar. Piraci zaprezentowali się z tak dobrej strony, że możemy śmiało powiedzieć, że będą zagrożeniem dla iHG.

AVEZ sprawiało poniekąd wrażenie drużyny, która zablokowała się w przekonaniu, że jest w stanie wygrać tylko jedną taktyką, a przecież wiemy doskonale, że ci gracze potrafią o wiele więcej.

DP: Strasznie się zdziwiłem, że nawet nie podjęli Corkiego w tej serii. Przecież to nie jest tak, że bucu potrafi grać wyłącznie assasinami, bo niejednokrotnie popisywał się on już chociażby Corkim. AVEZ w żaden sposób nie próbowało zmienić osi swojej rozgrywki i cały czas grali na jedno kopyto. A na dodatek to kopyto zostało już dawno rozgryzione przez Piratów. 

Skoro mówimy o Piratach jako zagrożeniu dla Illuminar, to porozmawiajmy jeszcze na temat serii iHG kontra PRIDE, bo tam również doszło do dość niespodziewanego rezultatu. Jak z waszej perspektywy PRIDE doprowadziło do pięciu map, zwłaszcza grając z nowym ad carry?

DP: Miałem wrażenie, że Illuminar na samym początku podeszło do tego spotkania trochę zbyt lekko. Co prawda w pierwszej odsłonie serii nawet się nie spocili, ale później gubili się w drafcie i rozgryźli swoje problemy dopiero pod koniec starcia. PRIDE z kolei grało tak, jak zespół, który jest gorszy. I chodzi mi tutaj o to, że mniej ryzykowali, próbowali wyciągać kompozycje skalujące się, co oczywiście im wychodziło. Mam jednak wrażenie, że Konektiv nie odnajdywał się w tej serii. O ile o Rybsonie możemy powiedzieć, że miał wzloty i upadki, tak Konektiv niestety był przeciętny. Odniosłem również wrażenie, że Illuminar chciało wygrać całą serię Pukim, a tak po prostu się nie da. Czasami Puki przesadzał, przez co później gry były nieco szarpane i dopiero w piątej potyczce obudził się Kashtelan. Natomiast jeżeli chodzi o Warsziego, to przez cały sezon był kluczową postacią PRIDE, ale w tym najważniejszym momencie zdecydowanie zawiódł i nie mówię tylko o tej serii BO5, lecz również o ostatniej kolejce Ultraligi. I to właśnie na koniec fazy zasadniczej Warszi grał przebywając na wakacjach, co sprawiło, że PRIDE chyba straciło ducha walki po przegranych starciach. 

TM: Z mojej perspektywy drafty PRIDE w pierwszej i czwartej odsłonie serii z iHG były co najmniej wątpliwe. Wydaje mi się, że PRIDE sporo kombinowało i na pewno jest to domena ich trenera. Wiem też, że wewnętrznie była to bardzo kreatywna drużyna, ale koniec końców mocno przekombinowali. Kompozycja w pierwszym drafcie bardzo mi się nie podobała, bo ona praktycznie uniemożliwiła Orłom wygranie tej mapy. Patrząc jednak dalej Illuminar było o wiele spokojniejsze i nie denerwowało się meczem tak, jak przeciwnicy. Kiedy widzieliśmy Luciana na środku mapy, to już wiedzieliśmy, że to wymaga konkretnych kroków, które musisz wykonać oraz bycia absolutnie bezbłędnym. PRIDE bezbłędne nie było. Illuminar również nie, ale na pewno byli bliżsi bycia perfekcyjnym niż przeciwnicy. W serii BO5 zawsze wszystko sprowadza się właśnie do tego, kto popełni najmniej błędów. I nieważne czy jest to kwestia przygotowania, strategii czy psychologicznego podłoża ten kto nie pozwoli sobie na błędy, wygra.

Patrząc z perspektywy tego, co działo się w ubiegłym tygodniu, kto według was znajdzie się w najlepszej trójce poza Rogue i devils.one?

TM: Według mnie Illuminar będzie zdecydowanym faworytem, nie ma co się oszukiwać. Widzieliśmy już pojedynki duetu Dambaj i Blue45ty przeciwko Pukiemu i delordowi w sezonie regularnym i kończyły się one fiaskiem. Tylko wydaje mi się, że Piraci pokazali nam zdolność do adaptacji i ducha walki. Nawet jeżeli coś pójdzie im nie tak, to będą oni w stanie zmienić podejście, zreorganizować się i chociażby grać pod zupełnie inną część mapy. I priatesports na pewno jest ekipą, która nie będzie łatwa do rozgryzienia w serii BO5. W przypadku AVEZ po dwóch mapach dowiadywałeś się wszystkiego na temat tego zespołu, podczas gdy o Piratach do ostatniej mapy niewiele wiesz. I też pamiętajmy o tym, że Illuminar potrzebowało pełnej serii BO5, aby pokonać PRIDE, przez co odkryło dużo kart. To ma swoje pozytywne aspekty, bo Piraci muszą wziąć więcej rzeczy pod uwagę, ale z drugiej strony niQ i reszta wiedzą teraz, co Illuminar może wyciągnąć. Jeżeli miałbym w tym momencie prognozować, to założyłbym, że iHG wygra tę serię z wynikiem 3:1, ale nie zdziwi mnie ani 3:0, ani 3:2, ani nawet wygrana Piratów. Mam wrażenie, że najlepsza czwórka Ultarligi mimo wszystko jest na bardzo bliskim poziomie i forma dnia będzie tutaj miała ogromne znaczenie. 

DP: Na pewno przypomina mi się tutaj pojedynek Szaty Maga z Illuminar podczas kwalifikacji do V4 Future Sports Festival. Po raz kolejny niQ będzie próbował napsuć krwi fanom iHG, bo znów niQ i jego kompani nie są kompletnie bez szans. Jeżeli chodzi o Piratów, to na pewno mają oni problem z dolną alejką, bo w sezonie zasadniczym to ona najbardziej odstawała pod względem poziomu. Z drugiej strony wiem jednak, że piratesports to zespół, który potrafi dobrze uderzyć w słabości Illuminar, a tych również jest kilka. Na pewno trzeba patrzeć na górną część mapy, czyli starcia toplanerów i dżunglerów, bo tam będzie się działo. Trzeba też znaleźć patent na Kashtelana, ale wydaje mi się, że niQ jest w stanie to zrobić. Może niekoniecznie już teraz, bo tak naprawdę największym przeciwnikiem Kashtelana jest on sam. Gaweł potrafił być bezbarwny lub zagrać jakąś tragiczną teleportację, ale niespodziewanie w piątym starciu grał bez żadnych kompleksów i wziął całą drużynę na plecy. Illuminar bez wątpienia będzie faworytem, ale trzeba sobie zadać pytanie, czy Piraci w tym momencie będą dalej walczyć, czy może stwierdzili już, że to jest ich sufit. Chciałbym, żeby przygotowali się tak samo, jak przed meczem z AVEZ, bo wtedy zobaczymy prawdziwie widowiskowe BO5.

A jeśli mielibyśmy wyznaczyć zespoły, które pojadą na EU Masters? 

DP: Rogue to absolutny pewniak. Nie widzę żadnego scenariusza, w którym ta drużyna nie znalazłaby się w top 2. Uważam jednak, że jeśli Illuminar przebrnie przez drugą rundę play-offów, to będzie niesamowicie niewygodnym przeciwnikiem dla devils.one. Mam wrażenie, że w bezpośrednim starciu tych ekip spora część walki rozegra się w głowach zawodników, bo trzeba pamiętać, że devils.one w tym sezonie miało sporo problemów, a Illuminar to ekipa, która rośnie w trakcie turnieju. Widzę jednak przestrzeń, w której devils.one nie zajmuje miejsca w najlepszej dwójce i nie zagra na EU Masters. I to nie jest tak oczywiste względem tego, co widzieliśmy w poprzednim sezonie. Wcześniej była spora różnica między Rogue, devils.one a resztą stawki. Teraz jednak uważam, że wszystko może się tutaj wydarzyć i jeśli miałbym wskazać najlepszą trójkę na koniec play-offów, to byłoby to kolejno Rogue, devils.one i Illuminar Gaming.

TM: Ja chyba nie potrafię tak łatwo wyznaczyć najlepszej dwójki. Względem słów Daniela w kwestii devils.one, zgadzam się, że w obecnej formie ta ekipa wcale nie musi tak gładko awansować na EU Masters. Mimo wszystko myślę, że w play-offach najważniejszy jest komfort psychiczny i devils.one jest pod tym względem dobrze przygotowane. Zapominamy też o Agresivoo, o którym mówi się bardzo mało w tym sezonie, ale mi przypominają się poprzednie play-offy, gdzie praktycznie samodzielnie prawie udało mu się wciągnąć devils.one do EU Masters z pierwszej lokaty. Diabły miały wtedy tak wielki komfort psychiczny, że doszło do pickowania Jaxa w pierwszej rotacji, bo czuły się bardzo pewne umiejętności Agresivoo i możliwości Finna. To jest czynnik, który może sprawić, że devils.one będzie trudnym rywalem dla Rogue. Natomiast jeśli chodzi o resztę zespołów w play-offach, to stawiałbym na Illuminar głównie ze względu na doświadczenie i przystosowanie do rozgrywania lanów.


Transmisję z fazy pucharowej drugiego sezonu Ultraligi można oglądać za pośrednictwem kanału Polsat Games. Po więcej szczegółowych informacji na temat play-offów, a także po wyniki fazy zasadniczej zapraszamy do naszej relacji tekstowej: