Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek przygody Virtus.pro z V4 Future Sports Festival 2019. Rodzima formacja, dla której turniej w Budapeszcie jest pierwszym lanem od ponad dwóch miesięcy, w inauguracyjnym meczu grupy A przegrała z Tricked Esport. Oznacza to, że nie ma już szans na bezpośredni awans do półfinału i może dostać się co najwyżej do ćwierćfinału, a i to pod warunkiem, że poradzi sobie z mousesports lub też E-RIVALS.

Virtus.pro 0 : 2 Tricked Esport

(V4 Future Sports Festival – grupa A)
14 10 Mirage 5 16
4 11
8 5 Nuke 10 16
3 6
 Train 

Pierwsze minuty spotkania na wybranej przez Polaków mapie to wymiana ciosów, która miała pomóc wybadać się wzajemnie obu stronom. Dopiero z czasem to Virtusi przejęli inicjatywę, raz po raz skutecznie nacierając na bronione przez Tricked bombsite'y. Duża w tym zresztą zasługa Michała "snatchiego" Rudzkiego, który był zdecydowanie najskuteczniejszym polskim graczem na serwerze. 21-latek swoją postawą przyczynił się do tego, że piątka znad Wisły na przerwę schodziła ze spokojnym, pięciopunktowym prowadzeniem, a przed sobą miała jeszcze grę w obronie. Gdy po chwili VP zgarnęło drugą pistoletówkę oraz dwie następujące po niej rundy, wydawało się, że jest już po wszystkim. Wynik 13:5 w ogromnym stopniu faworyzował polski skład i pozwalał wierzyć, że w kilka minut mapa zostanie rozstrzygnięta. Ale tak się nie stało. Co więcej, nagle w Tricked wstąpiły nowe siły, chociaż początkowo można było mieć nadzieje, że jest to tylko krótkotrwały zryw. Problem w tym, że wraz z upływającym czasem strata drużyny Nicolaia "HUNDENA" Petersena malała coraz bardziej – tak jak finanse Virtusów. Targani ogromnymi problemami ekonomicznymi Polacy nie potrafili zatrzymać tego comebacku i w 28. rundzie remis stał się faktem! Ale to Duńczykom nie wystarczyło, oni chcieli więcej. Bezlitośnie więc dopełnili dzieła zniszczenia, zgarniając aż jedenaście oczek z rzędu i triumfując ostatecznie 16:14.

Podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego w tej sytuacji musieli wziąć się w garść i spróbować odwrócić losy pojedynku. Co prawda zaczęli oni nieźle, bo od trzech wygranych potyczek, które po stronie broniącej na Nuke'u powinny być dobrą podstawą do triumfalnego marszu. I być może byłyby, gdyby nie świetna gra Tricked, a szczególnie Rasmusa "Sjuusha" Becka. 20-letni zawodnik na przestrzeni całej pierwszej połowy zdobył aż 17 eliminacji, ginąc przy tym zaledwie sześć razy. To on w dużej mierze zrekompensował Duńczykom słabą postawę HUNDENA, który na przerwę schodził bez ani jednego fraga na koncie! Co ciekawe, fakt ten nie miał wpływu na wynik, bo to piątka ze Skandynawii, która, przypomnijmy, walczyła w ataku, prowadziła 10:5. Przyszłość Virtusów nie wyglądała więc kolorowo i tylko zdecydowane ruchy mogły jeszcze ją odmienić. Niestety trzy ugrane w drugiej części spotkania rundy to było zdecydowanie za mało, by móc realnie myśleć o doprowadzeniu do trzeciej mapy. VP było kompletnie bezsilne i po kilku chwilach opuszczało serwer po bolesnej porażce 8:16, która przekreśliła marzenia Polaków o bezpośrednim awansie do półfinału.

Już za chwilę kolejny mecz, w którym mousesports podejmie E-RIVALS. Z kolei Polacy – zarówno Virtus.pro, jak i adwokacik – swoje spotkania rozegrają dopiero jutro. Anglojęzyczna transmisja z V4 Future Sports Festival 2019 dostępna jest na oficjalnym kanale V4 Future Sports na Twitchu. Po więcej informacji na temat zawodów zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu w poniższy baner: